Ceny MTZ-82 wystrzeliły w kosmos jak Wostok Gagarina

1 tydzień temu

Kiedyś obiekt westchnień, dziś czasem kpin. W sumie to narzędzie pracy jak każde inne w rolnictwie. Jednak nie można zrozumieć, dlaczego ciągnik, który już nieco mocno trąci myszką, ma tak wywalone w kosmos ceny.

Ciągnik MTZ-82 jest obecny w Polsce od 50 lat, a jeszcze do niedawna był w sprzedaży jako Belarus 820. Drobna zmiana nazewnictwa i subtelne zmiany konstrukcyjne, ale to jednak jeden i ten sam model. Jest ciągle produkowany w Mińskich Zakładach Traktorów i wciąż w wielu krajach znajduje nabywców.

Gdy w połowie lat 70. pojawił się w Polsce, miał za zadanie podgryźć potęgę Ursusa i co by nie mówić, to zadanie zostało wykonane. O ile polskie ciągniki były dostępne niemal wyłącznie na bony, przydziały, zapisy i, co tu ukrywać, także ciężkie łapówki, to MTZ-82 walał się po Agromach.

Miał kilka zalet: posiadał przedni napęd (co wcale nie było wtedy takie oczywiste), był dostępny od ręki, przez swoje 80 KM był wystarczająco mocny i przede wszystkim był tani. Na dostępność części zamiennych też nie był co narzekać, bo Agroma Czarna Białostocka, główny importer podzespołów, była nimi zawalona dosłownie pod dach.

Mamy jednak już XXI wiek. Wiele sprowadzonych do Polski jeszcze za czasów PRL-u starych MTZ-ów przez cały czas jeździ i czasem choćby orze. Tych nowszych, zwanych już Belarusami 820, też jest niemało, a choćby całkiem sporo. Zanim przez ostre normy emisji spalin nie zniknęły z rynku, to jeszcze kilka lat temu ich sprzedaż wynosiła około 1000 sztuk rocznie, a to całkiem dużo.

Do dziś model ten jest chętnie użytkowany zarówno w polu, jak i przy pracach leśnych. Powodem tej ciagłej popularności jest prawdopodobnie ciągła dostępność części zamiennych i ich niska cena, bo często koszt usługi samego mechanika przekracza cenę części użytych do remontu.

Często spotkać można zadbane egzemplarze MTZ-a, fot. Adam Ładowski

Ile trzeba dziś dać za MTZ-82?

Przejrzyjmy popularne portale internetowe, zastanawiając się nad tym, ile trzeba dziś dać za MTZ-82. Znaczna ilość ciągników, jakie kiedyś przybyły do Polski w zamian za tony węgla, ziemniaków czy cebuli, powinna mieć wpływ na ich niską cenę. Ważnym aspektem wpływającym na koszt zakupu powinien być także fatalny stan techniczny wielu ciągników.

Poniżej zebraliśmy kilka ogłoszeń. Dla jasności: wybraliśmy modele z lat 80. i 90. No to sprawdzamy, co tam na rynku słychać:

  • 1989 rok, duża kabina – 25 900 zł;
  • 1982 rok, mała kabina, tur i łyżka – 18 500 zł;
  • 1987 rok, mała kabina – 14 100 zł;
  • 1982 rok, duża kabina, tur – 57 000 zł;
  • 1997 rok, duża kabina, ładowacz – 52 000 zł;
  • 1996 rok, duża kabina – 41 200 zł;
  • 1989 rok, duża kabina – 34 500 zł;
  • 1995 rok, duża kabina – 35 900 zł;
  • 1990 rok, duża kabina – 43 200 zł;

i na koniec szybkiego zestawienia coś nowszego:

  • 2020 rok, Belarus 820, zabudowa leśna – 98 000 zł;

Ujmując rzecz najprościej, ceny tych ciągników w wielu przypadkach są wyrąbane w kosmos jak Wostok Gagarina. O ile jeszcze można próbować zrozumieć, iż to prosty ciągnik, a koszty użytkowania są znikome, to choćby te argumenty mają się nijak do cen z ogłoszeń, szczególnie biorąc pod uwagę to, ile te same modele kosztowały jeszcze przed 2020 rokiem…

A jakie jest wasze, użytkowników zdanie na temat wartości starych MTZ-ów? Może jednak warto je kupić?

Idź do oryginalnego materiału