Ceny T-25 Władymirca naprawdę trudno zrozumieć. To niemal prowokacja

1 dzień temu

Czy ciągnik, którego konstrukcja ma już ponad 60 lat może przez cały czas służyć w gospodarstwie? Okazuje się, iż tak i T-25 Władimirec jest tego przykładem. Jednak jego obecne ceny, to prawie prowokacja.

Władek, Tt-tka, Iwanek, Cebulozaur – czasem różnie nazywamy radziecki ciągnik T-25 Władimirec. To, jak mówią sami właściciele, całkiem udany model, choć nie pozbawiony poważnych wad konstrukcyjnych. Jednak na początku lat 60. XX w. w ZSRR nikt na to specjalnej uwagi nie zwracał.

Do jasnych stron Władimirca trzeba zaliczyć 2-cylindrowy, chłodzony powietrzem silnik o mocy 25, a po modernizacji choćby czasem 30 KM. Choć trudno go uznać za rdzennie radziecką konstrukcję, to póki się go nie przegrzeje (o co trudno) to potrafi bezawaryjnie działać długie lata.

Wnętrze tego ciągnika nie porywa urodą, fot. Mateusz Wasak

O zespole sprzęgła można powiedzieć tylko, iż jest i działa. Nie zachwyca kulturą pracy, ale można się przyzwyczaić do jego pracy (choć lewa noga czasem boli). Ewidentnie słabą stroną jest skręcany łącznik przekazujący całą moc na przekładnię. Osadzony na drobnych klinach i skręcany jedną śrubą potrafi się rozkręcić i uniemożliwić dalszą jazdę.

Skrzynia biegów jednak radzieckim konstruktorom stanowczo się nie udała. Sami o tym wiedzieli bo modernizacja objęła między innymi koła zębate (3) i skomplikowany system przełączania biegów oparty na wałkach i zatrzaskach. Kupując dziś części lepiej zorientować się wcześniej jakich będziemy potrzebować.

Ceny Władimirca to prowokacja

Niezaprzeczalnym plusem T-25 jest to, iż ceny części zamiennych są niezwykle tanie. Trzeba też przyznać, iż popularność tego ciągnika spowodowała, iż o większości dostępnych na rynku częściach trudno powiedzieć, iż są oryginalne. Bo nie są. Jednak choćby jak się coś popsuje, to przy odrobinie znajomości mechaniki można je sobie samemu wymienić.

Ciągnik widziany z tyłu, fot. Mateusz Wasak

Mimo tych kliku zalet trudno powiedzieć, iż dziś T-25 Władimirec to atrakcyjny ciągnik. Przeglądając oferty sprzedaży trudno też zrozumieć jego obecne ceny na rynku wtórnym. W większości przypadków sa nie tyle wysokie, co niemal prowokacyjne.

Spójrzmy na wybrane ogłoszenia jakie znaleźliśmy na popularnych portalach aukcyjnych.

– 1985 rok, stan dobry, założone wspomaganie i tur – 21 500 zł;

– 1989 rok, stan dobry, wspomaganie, ubezpieczenie – 14 000 zł;

– 1987 rok, stan oryginalny, 2800 mtg – 18 000 zł;

– 1999 rok, stan dobry, 1800 mtg – 21 500 zł;

– 1987 rok, stan dobry – 18 000 zł;

– 1976 rok, stan dobry, ubezpieczenie – 13 000 zł;

– 1985 rok, stan dobry, zamontowany tur, bez kabiny – 17 000;

– 1987 rok, stan oryginalny, 450 mtg – 18 000;

Jak widzimy, ceny Władymirca sięgają cen Ursusa C-330. W ciągu ostatnich 2-3 lat ten starzejący się już model podrożał o około 20, a w niektórych przypadkach choćby 30%. Trudno jednak uznać T-25, jak w przypadku naszej trzydziestki za lokatę kapitału.

Czy warto go kupić? Prosimy o komentarze.

Idź do oryginalnego materiału