Dobrostan zwierząt miał być jednym z najważniejszych elementów Zielonego Ładu – szansą dla hodowców na wyższe dopłaty i potwierdzenie wysokich standardów produkcji. Tymczasem coraz częściej słychać głosy, iż zamiast realnego wsparcia rolnicy otrzymują kolejne obowiązki, biurokrację i ryzyko utraty pieniędzy. Najnowszy przykład pochodzi właśnie z Wielkopolski, gdzie hodowcy trzody alarmują o problemach związanych z ekoschematem „Dobrostan zwierząt”.
Dobrostan zwierząt: idea słuszna, praktyka pełna absurdów? Komentarz WIRIzba wskazuje, iż wielu rolników decyduje się na udział w programie w dobrej wierze, a mimo to traci płatności z powodu formalności, które trudno spełnić – nie z ich winy.
Kolczyk, którego nie ma. I sankcja za cały rok
Najbardziej bulwersujące przypadki dotyczą hodowców trzody chlewnej. Odmowy płatności za cały rok pojawiały się z powodu… braku specjalnego, niebieskiego kolczyka już w dniu składania wniosku.
Problem polega na tym, iż dotychczas w systemie ARiMR oznaczało się całe stado, bez dzielenia zwierząt na grupy. Nowe wymaganie wprowadzono dopiero przy ekoschemacie, bez realnego przygotowania rolników i administracji.
Efekt? Rolnik składa wniosek, czeka choćby miesiąc na kolczyki, a po roku dowiaduje się, iż płatności nie będzie – bo „przekroczył termin”, mimo iż lochy dobrostanowe faktycznie były utrzymywane zgodnie z wymogami.
Brak kolczyka = brak dopłaty obszarowej
Największe oburzenie budzi jednak to, iż nie chodzi tylko o płatność dobrostanową. W niektórych przypadkach rolnicy mają odbierane także dopłaty obszarowe – i to za spóźnione zgłoszenie lub drobną formalność administracyjną.
To kara kompletnie niewspółmierna do przewinienia – wskazuje Wielkopolska Izba Rolnicza.
Opóźnienia, brak informacji, brak warsztatów
Wielkopolska Izba Rolnicza podkreśla, iż doradcy sami mają problem z uzyskaniem jasnych informacji. Szkolenia CDR i ARiMR od pandemii realizowane są głównie online – często uczestniczy w nich po kilkaset osób.
W takiej formule trudno zadawać pytania i uzyskać jasne interpretacje, które później przekazywane są rolnikom. Brakuje warsztatów, konsultacji i realnego przygotowania do nowych zasad.
Zgłoszenia WIR do ministerstwa
Wielkopolska Izba Rolnicza domaga się zmiany zapisu tak, aby obowiązek oznakowania loch obowiązywał od momentu ich zgłoszenia, a nie w dniu składania wniosku. Izba proponuje rozliczanie loch na podstawie stanu średniorocznego, tak jak w innych działaniach dobrostanowych.
Co najważniejsze – WIR apeluje, aby nie karać rolników utratą dopłat obszarowych za drobne kwestie administracyjne, które nie mają wpływu na faktyczny dobrostan.
Ministerstwo odpowiedziało, iż „rozważy możliwość zmian”, jednak jednocześnie podkreśliło, iż nie zamierza wprowadzać ich szybko. A dla rolników czas działa przeciwko nim.
Czy dobrostan naprawdę ma wspierać?
Dyskusja nie dotyczy tylko jednej formalności. W praktyce hodowcy ostrzegają, iż zamiast zachęty do podnoszenia dobrostanu – mamy kolejne procedury, ryzyko i niepewność płatności.
Tymczasem każdy, kto poważnie myśli o zwiększeniu pogłowia trzody w Polsce, powinien wspierać hodowców, a nie tworzyć bariery biurokratyczne.
Dobrostan ma sens, ale musi działać w gospodarstwach
WIR przypomina, iż hodowla zwierząt jest jedną z najlepszych dróg zagospodarowania zbóż, poprawy żyzności gleb i utrzymania produkcji w Polsce. Trudno więc zrozumieć, dlaczego głos rolników jest pomijany, zamiast stać się podstawą zmian w programach dobrostanowych.
Rolnicy nie oczekują przywilejów. Oczekują prostych zasad, przejrzystości i sprawiedliwości.
Bo dobrostan ma wspierać gospodarstwa – nie je karać.

1 godzina temu