W Polsce gwałtownie rośnie liczba groszowych emerytur. Według danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w ciągu ostatnich 13 lat liczba emerytur nowosystemowych wypłacanych w wysokości niższej niż minimalna wzrosła ponad 15-krotnie.
Z najnowszego raportu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że coraz więcej seniorów otrzymuje emerytury poniżej minimalnego progu. Takie świadczenia wpłacane są osobom, które nie kwalifikują się do otrzymania emerytury podwyższonej do ustawowego minimum. Od 1 marca 2024 r. (po waloryzacji) najniższe świadczenie emerytalne wynosi 1780,96 zł - wzrosło z kwoty 1588,44 zł. Do tej sumy może być podwyższona emerytura osób, których składki ZUS nie są wystarczające do otrzymania minimalnej emerytury.
Emerytura podwyższona do minimalnej przysługuje tylko osobom, które osiągnęły wiek emerytalny (60 lat kobiety i 65 lat mężczyźni) oraz posiadają odpowiedni okres składkowy i nieskładkowy (co najmniej 25 lat dla mężczyzn i 20 lat dla kobiet). Emeryt, który nie spełnia tych warunków, otrzyma emeryturę naliczoną i wypłaconą zgodnie ze stanem konta i subkonta.
Gwałtowny wzrost groszowych emerytur
"W grudniu 2023 r. wypłacano 396,8 tys. emerytur nowosystemowych w wysokości niższej niż minimalna. To ponad 8,6 proc. więcej niż w grudniu 2022 r. i ponad 17-proc. wzrost w porównaniu z grudniem 2021 r. (przelano ich wówczas 337,6 tys.). W ciągu ostatnich 13 lat liczba emerytur nowosystemowych wypłacanych w wysokości niższej niż minimalna wzrosła ponad 15-krotnie. Z kolei ich udział w liczbie wypłacanych świadczeń nowosystemowych wzrósł z 4,2 proc. w grudniu 2011 r. do 9,7 proc. w grudniu 2023 r. - podkreśla "Rzeczpospolita".
Najniższa wypłacona emerytura w grudniu 2023 r. wynosiła dwa grosze. Pobierały ją dwie osoby: kobieta i mężczyzna. Z raportu ZUS wynika, że wśród osób pobierających w grudniu ubiegłego roku emeryturę niższą od minimalnej przeważały kobiety - stanowiły 78,7 proc. wszystkich świadczeń poniżej minimalnej.
"W nowym systemie każdy, kto przepracował chociażby jeden dzień, dostanie emeryturę"
– Dla osób ze starego systemu, czyli urodzonych do końca 1948 r., warunkiem nabycia prawa do tego świadczenia, oprócz osiągnięcia wieku emerytalnego, było wypracowanie odpowiedniego stażu (przynajmniej 15/20 lat). Jeżeli nie spełniło się tego drugiego kryterium, po prostu nie otrzymywało się tego świadczenia. W nowym systemie, czyli w odniesieniu do osób urodzonych od 1949 r., każdy, kto przepracował chociażby jeden dzień, dostanie emeryturę. Stąd lawinowy przyrost tzw. groszowych świadczeń – wyjaśnia dr Tomasz Lasocki z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Instytut Pracy i Spraw Socjalnych w ramach projektu „Nowi biedni emeryci” przeanalizował przyczyny niewypracowania odpowiedniego stażu ubezpieczeniowego.
– Wyszło nam, że wpływ na wzrost liczby osób uzyskujących świadczenia niższe niż emerytura minimalna mają m.in. kwestie związane z pełnieniem ról opiekuńczych przez kobiety, szczególnie w sytuacji, gdy urodziły niepełnosprawne dzieci. Ponadto w przypadku matek kilkorga dzieci ich wola powrotu na rynek pracy osłabia się – mówił dr hab. Piotr Szukalski, profesor Uniwersytetu Łódzkiego, współautor raportu na łamach "Rzeczpospolitej".
DF