Daniel Obajtek w sposób coraz bardziej otwarty zaczyna mówić o pracy na stanowisku prezesa Orlenu. O samej spółce także wyraża się jednoznacznie, mówiąc, że „to jest g***o, które śmierdziało od czasów WSI”. Na takie stwierdzenia zdecydował się w wywiadzie dla portalu money.pl.
Nie ulega wątpliwości, że medialna aktywność byłego prezesa Orlenu Daniela Obajtka jest w ostatnich dniach wyjątkowo wzmożona. Być może w związku z możliwą nominacją partii na listy PiS w wyborach do europarlamentu i związaną z nią kampanią wyborczą.
Wywiad sprzed blisko tygodnia dla Bogdana Rymanowskiego w Radiu Zet jeszcze wpisywał się w narrację o wzorowo prowadzonym koncernie za czasów poprzedniej władzy, a przede wszystkim podnosił kwestię inwigilacji byłego prezesa i jego obaw o własne bezpieczeństwo. Teraz ten drugi wątek wybrzmiewa jeszcze bardziej w dwóch nowych spowiedziach Obajtka, jakich udzielił dla portalu money.pl oraz kanału „Dla Pieniędzy” w serwisie YouTube.
Piekło w Orlenie
W opublikowanym na money.pl wywiadzie, który poprowadzili Damian Szymański i Michał Wąsowski, Daniel Obajtek mówi wprost:
„Gdybym w tamtym czasie miał tę wiedzę, którą mam dzisiaj i która jest niebezpieczną wiedzą pod względem mojego życia, to tych parę lat temu nie zgodziłbym się być prezesem Orlenu”
Dodaje, że w Orlenie powinien bardziej zwracać uwagę na własne bezpieczeństwo, a teraz kiedy ma wiedzę, której nie może ujawnić, mówi, że naprawdę czuję się zagrożony. O jaką wiedzę może chodzić? Być może wpływy służb na działanie największego polskiego koncernu. W innym miejscu Daniel Obajtek już nie rysuje obrazu Orlenu jako fantastycznej firmy z rankingu Fortune500, ale mówi dosadnie.
"Ja dziękuję Bogu, że już nie jestem prezesem Orlenu. Wytrzymałem w tym piekle 6 lat. Możecie to napisać: to jest g***o, które śmierdziało od czasów WSI i wszystkich innych służb" - Daniel Obajtek.
To bardzo gorzka opinia o koncernie, który sam budował przez 6 lat. Być może to wybieg naprzód i próba obrony przed konsekwencjami działań operacyjnych służb wobec Daniela Obajtka, których prowadzenie potwierdził niedawno na antenie TVP.info Tomasz Siemoniak, minister koordynator ds. służb specjalnych.
Powiązanie Orlenu z wpływami WSI (Wojskowe Służby Informacyjne, których likwidatorem w 2006 r. za czasów pierwszych rządów PiS został Antoni Macierewicz) może być sposobem na rozmycie odpowiedzialności za to, co działo się w koncernie zatrudniającym obecnie ok. 66 tys. pracowników.
Obajtek nie podjąłby się prezesury w Orlenie jeszcze raz, bo jak mówi: „ja mam problem sam ze sobą, ze swoją nadpobudliwością. Ja chcę działać. I w każdym miejscu, w którym byłem, chciałem oddać się do końca i działać do końca”. Brzmi, jakby w spółce ktoś mu w tym przeszkadzał.
Nie przeszkadzano mu jednak w sztucznym sterowaniu cenami paliw na stacjach w czasie kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2023 r., o które pytają dziennikarze money.pl. Nawet kosztem rezerw strategicznych, do których użycia jednoczenie się nie przyznaje, ale tłumaczy ich użycie.
Powrót do polityki?
To długi wielowątkowy wywiad, w którym Obajtek opowiada także o spółce OTS, która straciła 1,6 mld zł, swoich współpracownikach z zarządu jak Adam Burak, z którym rozmawiał o Jacku Sasinie na opublikowanych taśmach czy sprawach dotyczących służbowej karty kredytowej, specjalnej polisy ubezpieczeniowej oraz startu w wyborach do parlamentu europejskiego.
To jednak zmiana narracji o Orlenie wybrzmiewa najgłośniej, zwłaszcza że Daniel Obajtek w podobny sposób jak dla money.pl wypowiedział się o spółce w materiale „Spowiedź Daniela Obajtka”, który został opublikowany 22 kwietnia na kanale „Dla Pieniędzy” w serwisie YouTube. Tam były szef koncernu mówi z kolei: „Niech będzie przeklęty dzień, w którym zdecydowałem się być prezesem Orlenu”.
Nie wspomina jednak nic o politycznym mentorze, który do prezesury Orlenu go poprowadził, zatem kandydatura do PE wydaje się coraz bardziej pewna. Byłby to powrót do polityki, którą w 2015 r. zostawił jako wójt gminy Pcim w Małopolsce, by zostać prezesem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, a następnie prezesem Energii i później właśnie Orlenu.
Michał Kubicki