Eksplozja tankowca na Morzu Śródziemnym. Niebezpieczna flota cieni

Jak podają doniesienia, w przeciągu weekendu nastąpiła eksplozja na tankowcu należącym do tzw. floty cieni. Do incydentu doszło we włoskim porcie Savona nad Morzem Liguryjskim, niedaleko Genui. Wybuch miał uszkodzić kadłub jednostki, szczęśliwie nie doszło natomiast do zapłonu transportowanego przez statek paliwa.

Eksplozja dotknęła tankowiec Seajewel, pływający pod banderą Malty. Realne ustalenie jego własności może być trudne, z uwagi na szeroką praktykę rejestrowania podobnych jednostek na tzw. słupy. Można natomiast podejrzewać, na czyją korzyść działał statek. Służył bowiem do przewozu rosyjskiej, objętej sankcjami ropy.

Oficjalnie Seajewel odbył właśnie kurs z Algierii do Włoch, dokąd przetransportował ładunek ropy. Pozostaje jednak wątpliwe, czy ropa ta pochodziła faktycznie z Algierii, czy też z Rosji. W tym drugim przypadku jej transport łamałby sankcje, i w tej sprawie prowadzone będzie postępowanie. Źródło pochodzenia ropy będzie w nim jednak niejedynym, ani nawet nie dominującym tematem.

Eksplozja wielce tajemnicza

Po zacumowaniu w Savonie tankowcem wstrząsnęła bowiem eksplozja. Odnotowano dwa wybuchy, w krótkich odstępach tuż po sobie. Choć prowadząca w tej sprawie śledztwo prokuratura z Savony oficjalnie nie wyklucza żadnej możliwej przyczyny, od kolizji po sabotaż, to istnieć mają dość silne poszlaki wskazujące na przyczynę.

Obydwa wybuchy nastąpiły poniżej linii wodnej (w ten sposób silniej uszkadzając kadłub, niż gdyby do detonacji doszło nad wodą). Co więcej, uszkodzenia, które wywołała eksplozja, mają wgniecenia do wewnątrz – tak, jak gdyby do wybuchu doszło z zewnątrz burty statku, a nie od jego wewnątrz. Tak twierdzić ma załoga tankowca, która dokonała oględzin jednostki.

Słowem – wybuchy miałyby być efektem celowego działania. To o tyle ciekawe, że raptem dwa miesiące wcześniej na tym samym akwenie doszło do podobnego incydentu. Który także spotkał jednostkę należącą do rosyjskiej floty cieni. Statek Ursa Major zatonąć miał na Morzu Śródziemnym pomiędzy wybrzeżem Algierii i Hiszpanii, po tym, jak jego maszynownią także wstrząsnęła eksplozja.

Setki zardzewiałych tankowców na szlakach

Rosyjska flota cieni to grono statków, które służą do przewozu węglowodorów z naruszeniem sankcji. Z tego względu często pływają one z wyłączonymi transponderami. Nie są także ubezpieczane (a jeśli już, to w Rosji). Oficjalnie należą do różnych podmiotów pośredniczących. Są to najczęściej jednostki bardzo wiekowe i wyeksploatowane.

Takie, których „nie żal” będzie stracić, gdy w wyniku katastrofy (lub konfiskaty) dana jednostka definitywnie wypadnie z użycia. Choć może to mieć ekonomiczny sens, to jednostki takie stanowią też zagrożenie dla akwenów, na których pływają. Eksplozja czy toksyczny wyciek ropy to tylko niektóre potencjalne konsekwencje incydentów, na które statki te są bardzo podatne.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.