Zniszczone domy, drogi, tamy pola i gospodarstwa. Intensywne opady deszczu to tysiące hektarów zalanych pól i wielomilionowe straty rolników w Polsce, Czechach, Austrii a teraz również we Włoszech.
Dolnośląskie – tysiące hektarów upraw po wodą
Niż Borys przyniósł na południowym zachodzie Polski opady rzędu 200, 300, a lokalnie choćby ponad 400 litrów na każdy metr kwadratowy. Trudne do wyobrażenia ilości spływającej wody spowodowały tragiczne w skutkach powodzie w Polsce. Mówi się o powtórce z 1997 roku. W mediach dominują przekazy z miast. Nie możemy zapominać o rolnikach, którym woda zalała pola w pobliżu wezbranych rzek i przesiąkających czy pękniętych wałów przeciwpowodziowych.
Pod wodą znalazły się tysiące hektarów upraw, głównie w województwie dolnośląskim. Nierzadko konieczna była ewakuacja zwierząt. Rolnicy stracili dorobek całego życia. W wyżej położonych terenach woda już opada, a fala powodziowa dotarła do Wrocławia. W najgorszej sytuacji byli rolnicy w Kotlinie Kłodzkiej, gdzie fala powodziowa była największa. Dziś otrzymują oni pomoc z całej polski w postaci pasz, kiszonki, zbóż i słomy.
Włoskie pola i sady również pod wodą
Potężny niż przeniósł się we wtorek z Polski nad Włochy. Najbardziej dotkniętymi regionami są Emilia-Romania i Apulia. Na północy prognozowane są opady przekraczające 200 milimetrów na każdy metr. Już teraz zalane są miasta takie jak Rimini, Cesena i Forli, wokół których skoncentrowana jest produkcja sadownicza.
Woda zalega w sadach i na polach. Może skomplikować lub uniemożliwić zbiory jabłek, gruszek i kiwi w zagłębiu sadowniczym w okolicach miast Imola, Faenza i Forli. Włosi obawiają się powtórki z ubiegłego roku. Wówczas żywioł spowodował ogromne zniszczenia w tym samym regionie kraju.
źródło www.italiafruit.net, zdjęcie: Condifesa Ravenna