
Źródłem manipulacji okazało się… kasyno online. Trudno w to uwierzyć, ale dla kogoś ważniejszy był wynik zakładu niż codziennie ginący żołnierze i cywile na brutalnym ukraińskim froncie.
15 listopada. Tego dnia Internet zalała fala doniesień o przesunięciach frontu, lokalnych starciach i rzekomych rosyjskich sukcesach. Większość z tych informacji, choć nie zawsze weryfikowalna, miała przynajmniej potencjalną wartość dla zrozumienia sytuacji na wschodzie Ukrainy. Jednak jedna wiadomość wyróżniała się czymś zupełnie innym: jej celem nie było informowanie, ale zarabianie pieniędzy.
W nocy z 15 na 16 listopada ktoś dokonał nieautoryzowanej edycji na mapie, którą śledzą dziennikarze, politycy i zwykli użytkownicy Internetu na całym świecie. Chodzi o interaktywną mapę Instytutu Badań Wojen (ISW, Institute for the Study of War) – think tanku z Waszyngtonu, który od lat uchodzi za złoty standard w raportowaniu o liniach frontu ukraińsko-rosyjskiego. Mapy ISW cytują Reuters, Financial Times, BBC, The Guardian czy New York Times. Tym razem jednak ktoś postanowił wykorzystać jej autorytet w sposób skrajnie cyniczny.
Gra o miliony dolarów
Cofnijmy się do września. Wtedy na platformie Polymarket – kryptowalutowym kasynie predykcyjnym – pojawił się zakład: Czy Rosja zdobędzie Myrnohrad? Ów Myrnohrad to niewielkie miasto na wschodzie Ukrainy, od tygodni będące areną krwawych walk. Dla uczestników Polymarketu nie było to jednak miejsce tragedii ale pole do spekulacji. Do połowy listopada w tym jednym zakładzie wymieniono ponad milion dolarów.
Reguły były proste: jeżeli według mapy ISW Rosja opanuje przecięcie ulic Vatutina i Puhachova w Myrnohradzie przed końcem roku to zakład rozlicza się na tak. 15 listopada rano mapa ISW nagle pokazała, iż wspomniane skrzyżowanie znalazło się pod kontrolą Rosji. Polymarket zareagował błyskawicznie: o 10:48 UTC zakład został rozliczony. Ci, którzy obstawili rosyjskie zwycięstwo, zarobili.
Kilka minut później czerwone oznaczenie zniknęło. Mapa wróciła do poprzedniego stanu. Zwycięstwo okazało się iluzją. ISW przyznała się do błędu, tłumacząc, iż doszło do nieautoryzowanej edycji, którą gwałtownie usunięto. Ale fakty pozostają: ktoś zmanipulował mapę, a na tej manipulacji rozliczono zakład wart miliony.
Cyfrowy Frankenstein
Aktualizowana na żywo mapa wojenna Ukrainy od ISWPolymarket to nie niszowa zabawka. Platforma działa od 2020 r. na blockchainie Polygon, wykorzystując stablecoin USDC. W ciągu dwóch lat wygenerowała obrót przekraczający 18 mld dol. Można tam obstawiać wszystko: od cen akcji, przez wyniki wyborów, po… przebieg bitew.
To właśnie tu spotykają się trzy światy: kryptowaluty, hazard predykcyjny i brutalna rzeczywistość wojny. Zakład o Myrnohrad nie jest wyjątkiem. Na Polymarkecie znajdziemy pytania o zawieszenie broni w 2025 r. (obrót ponad 46 mln dol.) czy o zajęcie kolejnych ukraińskich miast. Każda osada na linii frontu może stać się przedmiotem spekulacji. Każda tragedia – okazją do zarobku.
Nie sposób jednak całej winy zrzucić na Polymarket. ISW to instytucja, której mapa stała się punktem odniesienia dla całego świata. Think tank podkreśla swoją niezależność i obiektywizm, ale od lat krytykowany jest za optymistyczne przedstawianie ukraińskich sukcesów i minimalizowanie rosyjskich zdobyczy. Dodatkowo ISW współpracuje z kontraktorami sektora militarnego, co rodzi pytania o jego interesy. Mimo to właśnie mapa ISW została wybrana przez Polymarket jako system referencyjny. Dlaczego? Bo nikt jej nie podważa. To mapa, którą czytają politycy, wojskowi, dziennikarze i zwykli obywatele. Jej autorytet sprawił, iż manipulacja miała realne konsekwencje finansowe.
Kto za tym stoi?
Najważniejsze pytanie pozostaje bez odpowiedzi: kto dokonał edycji? ISW nie ujawniło szczegółów. Nie wiadomo, czy był to pracownik instytucji, czy ktoś z zewnętrznym dostępem. Nie wiadomo też, czy chodziło o świadomą manipulację zakładami, czy o zwykłą pomyłkę. Polymarket odcina się od sprawy, podkreślając, iż rozliczył zakład zgodnie z zasadami.
Jednak okoliczności mówią same za siebie: edycja pojawiła się w nocy, tuż przed rozliczeniem zakładu, i została gwałtownie usunięta. To wygląda na celowe działanie. jeżeli tak było to ktoś zarobił pieniądze manipulując informacją, którą w tym samym momencie mogły powtarzać miliony ludzi na Twitterze, Facebooku czy w mediach tradycyjnych.
Najbardziej niepokojące jest to, iż cała sprawa wyszła na jaw przypadkiem. Portal 404 Media, badając internetowe kasyna, natrafił na anomalię i postanowił drążyć temat. Co by było, gdyby nikt tego nie zauważył? Historia zna wiele przykładów zarabiania na wojnie – od czasów Napoleona po współczesne kontrakty zbrojeniowe. Ale nigdy wcześniej hazard nie był tak bezpośrednio powiązany z przebiegiem bitew. Dziś wynik starcia może automatycznie decydować o tym, kto zarobi, a kto straci. A wszystko zależy od jednej edycji w systemie referencyjnym.
Gdzie są granice?
ISW wydało oświadczenie, iż nie aprobuje używania swoich map do celów hazardowych. Polymarket nie poniosło żadnych konsekwencji. Nikt nie został ukarany. A milion dolarów zmienił właściciela zgodnie z regulaminem platformy.
Wojna to już nie tylko starcia na froncie. To także walka o narrację, o kontrolę informacji i o możliwość zarabiania na chaosie. jeżeli to nie jest symbol patologii naszych czasów, to trudno wskazać lepszy przykład.







.webp)

