Spieszcie się drożej kupować jabłka deserowe, bo mogą trafić „na taśmę”

1 tydzień temu

– Tak, wszystkie jabłka trafią do przetwórstwa. Szybciej zakończymy sezon – mówi nam sadownik z gminy Mogielnica. Co ciekawe, mówimy tu o jabłkach deserowych…

Jabłka dobrej jakości skierowane do przetwórstwa? W tym sezonie zachęcają do tego ceny, które oferuje branża przetwórcza. Nie są to jednostkowe przypadki, ale z drugiej strony tego zjawiska absolutnie nie można nazwać masowym. To indywidualna decyzja biznesowa, ale pokazuje interesujący punkt widzenia.

Wczoraj rozmawialiśmy z sadownikiem z gminy Mogielnica, który jabłka wszystkich odmian począwszy od Cortlanda, zamierza sprzedać do przetwórstwa. Warto w tym miejscu podkreślić, iż sadownik uprawia jabłonie na kilkunastu hektarach i mówimy o gospodarstwie na wysokim poziomie, z zapleczem przechowalniczym, kompletem ciągników i maszyn oraz odpowiednim zapasem skrzyniopalet – znamy go osobiście.

Dlaczego zapadła właśnie taka decyzja? Krótko mówiąc, sadownik nie chce generować kosztów. – Sprzedałem na sortowanie Delikatesa, od trzech tygodni nie mam rozliczenia, o cenie choćby nie wspomnę. Mając na uwadze aktualne stawki u pośredników, po prostu nie chce w ten sposób handlować – wyjaśnia nam podczas rozmowy w sadzie.

Sadownik argumentuje decyzję przede wszystkim:

  1. Kosztami pracy – zbiór będzie szybszy, a więc wynagrodzenie pracowników końcowo będzie mniejsze niż przy zbiorze owoców deserowych
  2. Szybszą i prostszą logistyką
  3. Kosztami energii elektrycznej –w tym wypadku to argument przeciwko długiemu przechowaniu jabłek deserowych
  4. Szybszym płatnościom – pieniądze od pośredników czy z przetwórni otrzymuje już po 2 tygodniach, a nie po 60 czy 90 dniach, jak w przypadku niektórych podmiotów działających na rynku
Idź do oryginalnego materiału