To NIE jest czekolada! Kontrola ujawnia szokujące nieprawidłowości w co trzecim produkcie

3 godzin temu

Wielu z nas kupuje czekoladę „na pamięć” – sięgamy po kolorowe tabliczki, wierząc, iż kryje się pod nimi prawdziwy kakaowy produkt. Tymczasem najnowsze wyniki kontroli przeprowadzonej przez IJHARS pokazują coś zupełnie innego: co trzecia partia wyrobów czekoladowych budzi zastrzeżenia, a niektóre tabliczki tylko wyglądają jak czekolada, podczas gdy skład każe postawić duży znak zapytania.

To NIE jest czekolada! Kontrola ujawnia szokujące nieprawidłowości w co trzecim produkcie

Jeśli myśleliście, iż brak cukru, ładne opakowanie albo moda na „zero” gwarantują wysoką jakość – lepiej przeczytajcie ten tekst do końca.

Czekolada czekoladzie nierówna

Na sklepowych półkach pojawia się coraz więcej produktów, które kolorem, grafiką i nazwą „zahaczają” o czekoladę, ale nią formalnie nie są. Inspekcja kontrolowała 52 producentów – w co trzecim wykryła nieprawidłowości!

Najczęstsze problemy to:

  • zaniżona zawartość kakao,
  • użycie tłuszczów roślinnych ponad dopuszczalny poziom,
  • dodatek zamienników tłuszczu bez informacji na etykiecie,
  • fantazyjne nazwy maskujące skład.

A przecież przepisy są jasne: czekoladę można nazwać czekoladą tylko wtedy, gdy zawiera miazgę kakaową.

Kolor i smak nie zawsze są naturalne

Inspekcja alarmuje także: część produktów barwiona jest dodatkami i aromatami, które nie mają nic wspólnego z prawdziwym smakiem czekolady.

W lawinowo pojawiających się nowościach znajdziemy produkty przypominające czekoladę tylko z wyglądu. Gdy przyjrzymy się składnikowi, widzimy listę tłuszczów roślinnych, aromatów i barwników. Konsument często nie ma świadomości, iż kupuje wyrob czekoladopodobny.

7% próbek z błędami w składzie

Kontrola wykazała między innymi:

  • zawyżanie tłuszczu i zaniżanie cukru (niezgodnie z etykietą),
  • brak informacji o dodatkowych tłuszczach roślinnych,
  • przekraczanie limitu 5% zamienników tłuszczu kakaowego.

Czyli produkt wygląda jak czekolada, ale składowo – już niekoniecznie.

Co piąta etykieta – niezgodna z przepisami!

Oznacza to, iż co piąta tabliczka miała błędy formalne lub celnie przemilczane informacje. Najczęściej:

  • brak obowiązkowej informacji „masa kakaowa minimum… %”,
  • wpisywanie „ręcznie robiona” na produktach z masowej produkcji,
  • sugerowanie bio, mimo braku certyfikacji,
  • błędne nazwy surowców,
  • ukrywanie procentowego udziału składników.

To nie są drobne pomyłki – to wprowadzanie konsumenta w błąd.

„Zero cukru” nie zawsze oznacza zero podejrzeń

Czekolada bez cukru? To możliwe – ale tylko wtedy, gdy słodziki zastępują cukier w 100%. Wtedy na etykiecie musi znaleźć się informacja:

  • „zawiera substancje słodzące”
    oraz
  • „produkt o obniżonej wartości energetycznej”.

W praktyce nie zawsze to widzimy.

Tabliczka 70 g zamiast 100 g. Downsizing uderza w portfele

Producenci coraz częściej pomniejszają masę tabliczki, ale… zostawiają identyczne opakowanie i cenę. Konsument kupuje „100 g” z przyzwyczajenia, a w rzeczywistości często płaci za 70 g.

To kolejny powód, by czytać masę netto.

Co pokazują wyniki kontroli?

IJHARS skontrolowała:

  • 52 producentów,
  • surowce i gotowe wyroby.

Nieprawidłowości w surowcach – zero.
Nieprawidłowości w gotowych produktach – aż 7,1%.
Nieprawidłowości w oznakowaniu – co piąta partia!

Dlaczego to powinno niepokoić konsumentów?

Bo coraz częściej płacimy za produkt, który tylko udaje czekoladę. Za produkt obniżony jakościowo, a czasem – po prostu czekoladopodobny.

Inspektorzy zapowiadają dalsze kontrole i walkę z nieuczciwą konkurencją – bo każde oszustwo na składnikach to nie tylko niższa jakość, ale także utrata zaufania do całej branży.

Claas i dealerzy pod lupą UOKiK. 170 mln zł kar za zmowę, której koszty ponosili rolnicy

Co możesz zrobić?

sprawdzaj nazwę
sprawdzaj masę kakaową
szukaj informacji o tłuszczach roślinnych
patrz na skład
nie ufaj „ręcznie robiona” w supermarkecie

Jeśli czekolada nie ma miazgi kakaowej – to nie jest czekolada, choćby jeżeli tak wygląda.

W obliczu wzrastających cen kakao i nowych „wynalazków” na rynku, konsument musi być bardziej czujny niż kiedykolwiek. Bo „czekolada”, która tylko nazywa się czekoladą, może kosztować tyle samo – albo więcej – co prawdziwa tabliczka.

Idź do oryginalnego materiału