Ta decyzja spotkała się z krytyką ministra sportu Sławomira Nitrasa i niektórych sportsmenek np. Moniki Pyrek Magdy Linette, Joanny Wołosz, Katarzyny Zillmann, itd (https://eurosport.tvn24.pl/wszystkie-sporty/slawomir-nitras-skomentowal-decyzje-prezydenta-andrzeja-dudy-dotyczaca-nowelizacji-ustawy-o-sporcie_sto20066096/story.shtml)
Ale czy w tej sprawie Andrzej Duda nie miał rzeczywiście racji? Przyjrzymy się argumentacji prezydenta:
Wątpliwości Prezydenta RP budzi dodana art. 1 pkt 3 zaskarżonej ustawy konstrukcja prawna zawarta w art. 9, która przewiduje powiększenie składów zarządów polskich związków sportowych o obligatoryjnych jego członków w postaci przedstawiciela lub przedstawicieli zawodników kadry narodowej w sporcie, w którym ten związek organizuje i prowadzi współzawodnictwo sportowe. Przy czym na każdych siedmiu członków zarządu polskiego związku sportowego wchodzi co najmniej jeden przedstawiciel zawodników kadry narodowej. Co istotne, wyboru przedstawiciela lub przedstawicieli do składu zarządu polskiego związku sportowego dokonują wyłącznie zawodnicy kadry narodowej, z pominięciem ogółu członków polskich związków sportowych, którzy tworząc walne zebranie członków albo walne zebranie delegatów są uprawnieni do wyboru członków zarządu polskiego związku sportowego.
Na tle kwestionowanej regulacji pojawia się istotna wątpliwość konstytucyjna, czy stopień ingerencji ustawodawcy w kształtowanie struktury organizacyjnej polskiego związku sportowego nie jest nadmierny i czy – nie negując potrzeby wprowadzenia „czynnika profesjonalnego” w strukturze władzy zarządzającej polskiego związku sportowego – nie można tego rezultatu osiągnąć w sposób mniej inwazyjny.
Ustawodawca arbitralnie wprowadzając sposób wyboru części składu zarządu polskiego związku sportowego może w ten sposób godzić w demokrację zrzeszeniową, nie pozwalając członkom polskiego związku sportowego na przyjęcie modelu najbardziej korzystnego w ich konkretnej sytuacji, a ponadto pozbawia ich jakiegokolwiek wpływu na wybór części składu zarządu, doprowadzając do ograniczenia autonomii decyzyjnej członków polskiego związku sportowego.
Ustawa o sporcie była pierwszym znaczącym aktem prawnym ograniczającym rolę państwa i administracji publicznej w sporcie i istotnym krokiem w kierunku akceptacji większej niż dotychczas autonomii organizacji sportowych. Kwestionowane regulacje zdają się ten kierunek ograniczać, budząc poważne wątpliwości co do pozostawania w zgodzie z zasadą wolności zrzeszania się określoną w art. 12 i art. 58 Konstytucji.
I w tym zakresie nie sposób nie zgodzić się z prezydentem Andrzejem Dudą. Tak daleko posunięta ingerencja w strukturę organizacyjną związków sportowych jest całkowicie sprzeczna z zasadami konstytucyjnymi i wolnością tworzenia stowarzyszeń, związków i innych organizacji. Już dzisiaj obowiązująca ustawa, w którym np. określa się kto może być członkiem zarządu związku sportowego, czy też iż minister zatwierdza statut związku sportowego - są już nadmierne i sprzeczne z zasadą wolności tworzenia organizacji społecznych.
Ponadto wątpliwości Prezydenta RP budzi wprowadzana przez ustawę bezwarunkowa sankcja za niewypełnianie przez polski związek sportowy obowiązków posiadania składu zarządu i organu kontroli wewnętrznej o określonym, ustawowym parytecie płci oraz obligatoryjnego członka zarządu w osobie zawodnika kadry narodowej – w postaci niemożności uzyskania przez polski związek sportowy finansowania lub współfinansowania zadań ze środków budżetu państwa oraz z państwowych funduszy celowych, w tym uzyskania dofinansowania, o którym mowa w art. 29 ustawy o sporcie.
Prezydent RP podzielając opinię, iż idea zrównoważonej płci w reprezentacji polskich związków sportowych jest słuszna i godna wsparcia, zauważa jednocześnie w uzasadnieniu wniosku, iż jej wprowadzenie powinno się odbywać w sposób realny i elastyczny. Nie można przyjmować ex lege, iż każde niewcielanie jej w życie wynika ze złej woli i musi automatycznie podlegać dotkliwej sankcji w postaci całkowitej niemożności uzyskania finansowania na działalność danego związku, co przewiduje zakwestionowane rozwiązanie. Środek (sankcja) w postaci nieudzielenia finansowania spowodować może wymierne, dolegliwe skutki.
Polski związek sportowy, w stosunku do którego zostanie zastosowany, może mieć realne problemy z funkcjonowaniem, łącznie z koniecznością zaprzestania działalności statutowej. Środki z budżetu państwa i państwowych funduszy celowych są niejednokrotnie najistotniejszym finansowaniem, w oparciu o które podmiot ten prowadzi swoją działalność. Ustawodawca wprowadzając określone środki (sankcje) nie może pomijać istnienia obiektywnych okoliczności, które uniemożliwiają polskiemu związkowi sportowemu wykonania nałożonych obowiązków. W ocenie zatem Prezydenta RP zakwestionowana instytucja z art. 9c ust. 1, z uwagi na sposób jej ujęcia, jest bardzo dotkliwa i nieproporcjonalna w stosunku do celów, których osiągniecie przewiduje ustawodawca, co zdaje się kolidować z wyprowadzaną z art. 2 Konstytucji zasadą proporcjonalności.
A po co to finansowanie (pochodzące z naszych podatków) często na zasadzie arbitralnej.
Przedmiotem zaskarżenia we wniosku Prezydenta RP jest również niezgodność przepisu regulującego instytucję wykazu polskich związków sportowych, o którym mowa w art. 9c ust. 2, z art. 2 Konstytucji i wywodzoną z niego zasadą jednoznaczności prawa.
Pełny wniosek do TK zamieszczono na stronie prezydenta - https://www.prezydent.pl/prawo/wnioski-do-tk/nowelizacja-ustawy-o-sporcie-skierowana-do-tk,95797
Dodatkowo ustawa proponowała m.in. tworzenie funkcja rzecznika (ds. przeciwdziałania przemocy i dyskryminacji) powoływanego przez ministra sportu, zastępców rzecznika i wyodrębnionej jednostki urzędu adekwatnego ds. kultury fizycznej. Kasa misiu, kasa ...
A zatem prezydent powinien był wręcz zawetować tą ustawę a nie kierować ją prewencyjnie do Trybunału Konstytucyjnego, co spowoduje jedynie jej opóźnienie i to najwyżej tylko w części (TK odniesie się tylko do zakwestionowanych przepisów). W przypadku wyboru Rafała Trzaskowskiego na prezydenta, jest niemal pewne iż tą szkodliwą ustawę wycofa z TK i ją podpisze.
I powiem więcej, nie tylko ustawa nowelizująca w tym kształcie powinna zostać odrzucona, ale w ogóle ustawa o sporcie i urząd ministra sportu są całkowicie niepotrzebne.
Daniel Alain Korona