
Dziś przypada setny dzień drugiej kadencji Donalda Trumpa na stanowisku prezydenta USA. Zdecydowanie należy przyznać, iż w tym czasie działo się naprawdę sporo, a Republikanin dbał o to, aby na rynkach nie panowała nuda. Podsumujmy jego działania i wpływ na branżę kryptowalut.
- Donald Trump w pierwszych 100 dniach swojej prezydentury zrealizował część swoich prokryptowalutowych obietnic wyborczych.
- W międzyczasie jednak nie zabrakło głosów krytykujących działania Republikanina. Momentami branża krypto grzmiała wobec jego decyzji.
Czy Trump faktycznie jest kryptoprezydentem?
W dniu 20 stycznia Donald Trump został oficjalnie zaprzysiężony na 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Data ta zbiega się również z ostatnim ATH bitcoina, gdy cena największej z kryptowalut dobiła do poziomu 109 tys. dolarów.
Od tamtego momentu rynek BTC doświadczył kilku korekt, a on sam potrafił potanieć o choćby 30%, spadając poniżej 75 tys. dolarów.

Po kolei jednak, zacznijmy od pierwszych dni nowej prezydentury Republikanina.
Już 22 stycznia świat obiegła informacja, iż skazany na podwójne dożywocie twórca Silk Road – Ross Ulbricht – po ponad 10 latach odsiadki wyszedł na wolność, po tym jak został ułaskawiony przez Trumpa. Była to pierwsza zrealizowana obietnica, jaką ten złożył kilka miesięcy wcześniej społeczności kryptowalut.
Następnie 2 dni później prezydent podpisał pierwsze rozporządzenie dotyczące cyfrowych aktywów, które mówiło o powołaniu do życia Grupy Roboczej, mającej przygotować regulacje tego rynku.
Następny tydzień przyniósł jednak niepokój wśród inwestorów, ponieważ Trump wypowiedział Chinom, Meksykowi oraz Kanadzie wojnę taryfową, co doprowadziło do tego, iż kurs BTC spadł poniżej 100 tys. dolarów.
Jak dziś wiemy, kwestia ceł od początku miała na celu wynegocjowanie dla Stanów lepszych warunków handlowych z innymi gospodarkami.
Na początku marca, 46. dnia prezydentury Trumpa, zostało podpisane przez niego rozporządzenie ustanawiające powstanie „Strategicznej Rezerwy Bitcoina”. Otrzymaliśmy więc realizację kolejnej z obietnic, jednak nie w takiej formie, jak tego oczekiwano.
Trump ogłosił, iż w skład wspomnianej rezerwy będą wchodzić kryptowaluty pochodzące z rekwiracji od cyberprzestępców, a nie zakupione na giełdach. Ogłoszono również, iż w skład rezerwy wejdą niektóre altcoiny – SOL, XRP, ETH i ADA.
Zwolennicy bitcoina nie kryli swojego rozczarowania i poczucia bycia nieco oszukanym.
25 kwietnia na stanowisko szefa amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) został oficjalnie zaprzysiężony Paul Atkins – człowiek posiadający ogromne doświadczenie w kwestii regulacji rynków, a także zdeklarowany zwolennik kryptowalut. Więcej o jego osobie pisaliśmy w tym miejscu.
W międzyczasie SEC zamknęło większość dochodzeń przeciwko firmom z branży kryptowalut, które wszczęto za czasów patologicznych rządów Gary’ego Genslera w tej instytucji.
Czy więc po pierwszych 100 dniach urzędowania Trumpa w Białym Domu możemy mówić o zmianie na lepsze? Pod wieloma względami tak, chociaż sytuacja na wykresie cenowym BTC tego nie oddaje.
Uregulowanie branży kryptowalut w USA na pewno wzmocni fundamenty firm z tego sektora i zwiększy do nich zaufanie inwestorów. To oznacza napływ nowego kapitału, który podniesie ich wycenę.
Już teraz amerykańskie banki nie muszą prosić się Fedu ani FDIC o zgodę na obsługę podmiotów z tego sektora, o czym pisaliśmy w zeszłym tygodniu.
Nie wszyscy są zadowoleni
W ciągu ostatnich miesięcy nie brakowało również negatywnych sytuacji wynikających z działalności Trumpa. Chociażby jego manipulowanie swoim memecoinem na wykresie cenowym to coś, za co należały mu się słowa krytyki.
Kwestia wojny taryfowej może się również przełożyć na utrudnienia pracy górników Bitcoina. Weźmy pod uwagę, iż wyższe ceny elektroniki oznaczają, iż ich sprzęt będzie obniżal próg rentowności, a po ostatnim halvingu sytuacja wcale nie wygląda za dobrze.
Bardzo negatywnie minione 100 dni ocenia były doradca prezydenta USA – Anthony Scaramucci – który w rozmowie z Cointelegraph powiedział o Trumpie następującą rzecz:
Powiedziałbym, iż miał najgorsze 95 dni w historii współczesnych prezydentów. Rynki trochę się odbiły, ale z rynku akcji usunięto 9 bilionów dolarów. Mieliśmy rozwijającą się gospodarkę, która teraz zmierza w stronę średniej wielkości recesji, prawdopodobnie gwałtownej recesji.
Wypomniał mu również to, iż niedawno dopuścił się kłamstwa na temat postępów w negocjacjach z Chinami na temat ceł:
Kłamstwa są w porządku — wszyscy akceptują, iż jest urodzonym kłamcą […], ale gdy wypowiadasz wojnę ludziom, a potem kłamiesz, to jest naprawdę źle