Ci, którzy po piątkowym ataku Izraela na Iran i późniejszych akcjach odwetowych Teheranu utknęli za granicą, nie mają możliwości powrotu do kraju. Przestrzeń powietrzna nad Izraelem pozostaje zamknięta i loty odwołały wszystkie międzynarodowe linie lotnicze. Z informacji opublikowanych przez Ynetnews wynika, iż na pomoc czeka co najmniej 100 tys. mieszkańców kraju. Zagraniczne media, m.in. grecki portal money-tourism.gr twierdzą, iż jest ich dwukrotnie więcej. Reklama
Atak Izraela na Iran. Nie mogą wrócić do kraju. Rząd zmienia zdanie
Jeszcze wczoraj Izrael informował, iż dla tych, którzy chcą wrócić do domu, nie ma natychmiastowego rozwiązania. Władze ostrzegały, aby nie podróżowali oni do regionalnych węzłów komunikacyjnych, takich jak Larnaka na Cyprze czy do stolicy Grecji, mając nadzieję na złapanie lotu do domu. „Na tym etapie nie ma żadnych rekomendacji dla Izraelczyków za granicą, aby podróżowali do tych miejsc docelowych” – czytamy w wydanym oświadczeniu.
Sytuacja uległa jednak zmianie. Ministerstwo Transportu Izraela, za zgodą Ministerstwa Obrony, poinformowało dzisiaj o zamiarze zrealizowania “ostrożnego i niezwykle ograniczonego planu rozpoczęcia lotów repatriacyjnych”. Akcja trwać ma 72 godziny - informuje tamtejszy portal informacyjny “N12”.
Wiadomo, iż nie wszystkim zostanie gwałtownie udzielona pomoc. Proponowany „most powietrzny” umożliwi zaledwie dwa lądowania na godzinę i to tylko w ciągu dnia. Wyjaśniono, iż takie środki mają zminimalizować ryzyko i zapewnić bezpieczeństwo. „Podróżujący powinni spodziewać się kilkudniowych opóźnień, zanim będą mogli wrócić” - wynika z komunikatu resortu lotnictwa.
Na wejście do samolotów w pierwszej kolejności będą mogli liczyć członkowie personelu poszukiwawczo-ratowniczego, lekarze i wojskowi. Uzasadniono, są to osoby “potrzebne do wzmocnienia operacji obronnych wzdłuż niestabilnych północnych i wschodnich granic Izraela z Libanem, Syrią i Jordanią”.
Konflikt Izraela z Iranem. Sto tysięcy ludzi utknęło za granicą. Rząd w ogniu krytyki
Jeśli chodzi o loty powrotne z Izraela, poinformowano, iż samoloty będą wyłącznie przewozić obywateli państw trzecich, którzy nie mogą powrócić do domów. Resort lotnictwa nie ujawnił, które kraje i lotniska będą obsługiwane przez te loty.
Pomysł nie zdobył poklasku. Głośno skrytykował go Oz Berlowitz, dyrektor generalny “Arkia Israel Airlines” - linii lotniczej z siedzibą w Tel Awiwie. „Przy zaledwie dwóch lądowaniach na godzinę i żadnym w nocy, to farsa. W tym tempie zajmie tygodnie lub miesiące, aby wszyscy wrócili do domu” - ocenił plan.
Z informacji opublikowanych przez “N12” wynika, iż za loty repatriacyjne odpowiadać będzie Israel Airlines (El AI) - narodowy przewoźnik kraju. Portal informuje, iż według źródeł, o trasach i harmonogramach będą decydować wspólnie pracownicy Ministerstwa Obrony i przedstawiciele wywiadu.