100 tys. zł kary dla rolnika. "To może być gwóźdź do trumny"

1 tydzień temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Rolnik Szymon Kluka z Grodziska spod Łodzi usłyszał wyrok. Rozbudowa gospodarstwa będzie kosztowała go ponad 100 tys. zł. To koszty odszkodowania dla dwóch osób i inne opłaty wynikające z nałożonej przed sąd kary. Wszystko z powodu niezadowolenia sąsiadów, którzy skarżyli się na odór z chlewni. Rolnik kilka lat temu rozbudował swoje gospodarstwo, w którym w tej chwili hoduje 360 świń.


Bój o możliwość prowadzenia gospodarstwa z punktu widzenia rolnika, i prawo do oddychania świeżym powietrzem dla sąsiadów, trwa już od 10 lat. Sąd Apelacyjny w Łodzi podtrzymał decyzję Sądu Okręgowego i orzekł, iż hodowca nadużywa swojej nieruchomości, co niekorzystnie wpływa na życie jego sąsiadów. Jak podał serwis farmer.pl, wina rolnika sprowadza się do faktu, iż wybudował nowoczesną chlewnią w miejsce starej obory i produkuje trzodę. To właśnie ona powoduje uciążliwości dla okolicznych mieszkańców. Reklama


Rolnik z Grodziska ukarany. Musi zapłacić 100 tys. zł odszkodowania


Rolnik przegrał batalię ze swoimi sąsiadami. Sąd stanął po stronie okolicznych mieszkańców, uznając, iż zapachy z jego gospodarstwa słusznie przeszkadzają dwojgu sąsiadom.


Jedną z nich jest kobieta, która według rolnika, w Grodzisku już nie mieszka - sprzedała działkę mieszczącą się 50 metrów od zabudowań Kluki i wyjechała. Działka drugiego sąsiada, co prawda nie sąsiaduje bezpośrednio z jego gospodarstwem, ale znajduje się zaledwie 50 m od niego. Jak twierdzi rolnik, przeprowadzając się pod miasto, mężczyzna zdawał sobie sprawę, iż będzie sąsiadować z hodowlą świń.


Gospodarz z powodu uciążliwości musi wypłacić sąsiadom odszkodowania po 30 tys. zł. Do tego został zobowiązany do pokrycia kosztów sądowych, a także realizacji zadań, które na niego nałożył. Chodzi m.in. o posadzenie wokół posesji 5-metrowego pasa tui i ligustrów, stosowanie w produkcji zwierzęcej materiałów o niskiej uciążliwości zapachowej, a także dawanie świniom pasz pochodzenia zwierzęcego.
"Przecież np. mączki rybne będą powodować większy fetor. [...] Jednocześnie sąd nakazuje mi często dezynfekować i myć chlewnię, ale ograniczyć do koniecznego minimum ilości wody zużywanej do mycia pomieszczeń inwentarskich. Jak tego dokonać?" - zastanawia się rolnik Szymon Kluka, cytowany przez serwis.
Dodatkowo rolnik musi unikać prowadzenia działalności uciążliwej zapachowo w porze wieczorowej i w dni wolne od pracy, a obornik czy gnojowicę wywozić jedynie w dni pochmurne i biorąc pod uwagę kierunek wiatru. Gospodarz zastanawia się, "jak normalnie pracować i prowadzić gospodarstwo przy takich ograniczeniach".


Rolnik musi zapłacić 60 tys. zł kary za smród z chlewni. To może być początek problemów innych gospodarstw?


Podtrzymanie wyroku zobowiązującego rolnika do wypłacenia odszkodowania za smród z chlewni to precedensowy wyrok, który może wpłynąć na wykładnię i stosowanie prawa. Serwis farmer.pl uważa, iż to może być "gwóźdź do trumny" dla wielu polskich gospodarstw. Z drugiej strony - będą mogli się na niego powoływać mieszkańcy w innych częściach Polski, którzy muszą zmagać się z niechcianym odorem.


W Grodzisku pozostały jedynie dwa gospodarstwa rolne, jednak sąsiednie powiaty - zwłaszcza piotrkowski - stanowi istne zagłębie w produkcji świń. Tam również sporą część mieszkańców stanowią osoby, które przeprowadziły się z Łodzi. Do centrum miasta z Grodziska jest zaledwie kilkanaście kilometrów samochodem.
Chlewnia, która jest przedmiotem sporu, została wybudowana w 2013 roku na terenie dawnej obory, którą wcześniej zarządzał ojciec Kluki. Rolnik odziedziczył 7-hektarowe gospodarstwo, wyposażył je w nowoczesne rozwiązania i zaznacza, iż dawniej prowadzono tu również hodowlę kur i krów. Skala była jednak mniejsza. Jego ojciec trzymał średnio 120 świń, a także posiadał 10 sztuk bydła.
Idź do oryginalnego materiału