28 bln dolarów – taki rachunek wystawia Ziemia za zmiany klimatu największym koncernom

2 godzin temu

Najnowsza analiza naukowa wykazała, iż największe światowe korporacje spowodowały szkody klimatyczne wartości 28 bln dolarów.

Zespół badawczy Dartmouth College w badaniu opublikowanym w Nature oszacował zanieczyszczenia biosfery spowodowane przez 111 firm, przy czym ponad połowa całkowitej kwoty wyliczonej dolarach pochodzi od 10 dostawców paliw kopalnych: Saudi Aramco, Gazprom, Chevron, ExxonMobil, BP, Shell, National Iranian Oil, Pemex, Coal India i British Coal Corporation. Dla porównania suma wszystkich dóbr i usług wyprodukowanych w USA w 2024 roku jest nieco większa niż 28 bln dolarów.

Największymi „niszczycielami” są Gazprom i Saudi Aramco – każdy z tych koncernów spowodował szkody cieplne przekraczające 2 bln dolarów w ciągu kilku dekad. Z badania wynika, iż każdy 1% gazów cieplarnianych wprowadzonych do atmosfery od 1990 r. spowodował szkody o wartości 502 mld dolarów z powodu generowania samych tylko fal upałów. A nie wliczono takich ekstremalnych zjawisk pogodowych jak huragany, susze i powodzie.

Opublikowane badanie jest „pierwszą próbą ustalenia związków przyczynowo-skutkowych leżących u podstaw wielu z teorii odpowiedzialności”, jak stwierdził pierwszy autor pracy badawczej dr Christopher Callahan, w tej chwili zajmujący się naukami o Ziemi na Uniwersytecie Stanforda. Warto zauważyć, iż jak wyliczyła firma badawcza Zero Carbon Analytics, na całym świecie złożono 68 pozwów w sprawie szkód spowodowanych zmianą klimatu, z czego ponad połowa w Stanach Zjednoczonych.

„Wszyscy zadają to samo pytanie: co adekwatnie możemy powiedzieć o tym, kto to spowodował? I tak naprawdę sprowadza się to do pytania termodynamicznego, czy możemy prześledzić zagrożenia klimatyczne lub ich szkody aż do konkretnych emitentów? – tak podsumował całą analizę klimatolog z Dartmouth, Justin Mankin, współautor badania.

Callahan i Mankin zaczęli od znanych końcowych emisji produktów – takich jak benzyna lub energia elektryczna z elektrowni węglowych – wytwarzanych przez 111 największych firm emitujących CO2, sięgając aż 137 lat wstecz, aż do początku zapisywania danych mogących stanowić wstęp do wyliczeń emisji, zważywszy, iż dwutlenek węgla może utrzymywał się w powietrzu znacznie dłużej. Później wykorzystali 1000 różnych symulacji komputerowych, aby przełożyć te emisje na zmiany średniej globalnej temperatury powierzchni Ziemi, tak by stwierdzić jak każda firma „dołożyła się” do emisji. I w ten sposób ustalili np. iż emisja tylko koncernu Chevron podniosła temperaturę Ziemi o 0,025 stopnia Celsjusza.

Później obliczono w jakim stopniu zanieczyszczenia wytwarzane przez każdą z firm przyczyniły się do wystąpienia pięciu najgorętszych dni w roku, korzystając z 80 kolejnych symulacji komputerowych, a następnie zastosowano wzór łączący ekstremalne natężenie upałów ze zmianami w produkcji gospodarczej. Ten system jest już znany i używany od ponad dekady do określenia zjawisk ekstremalnych spowodowanych zmianami klimatu, jak fala upałów na Pacyfiku Północno-Zachodnim w 2021 r.

Mankin stwierdził przy tym, iż nie można już zaprzeczać wkładowi pojedynczych emitentów w „podgrzewanie Ziemi”, bowiem „możemy faktycznie prześledzić szkody aż do głównych emitentów”. Jak oceniła ich analizy klimatolog z Imperial College London Friederike Otto, która kieruje World Weather Attribution „metody, które zastosowali badacze są dość solidne”. World Weather Attribution określa jakie zjawiska pogodowe i w jakim stopniu pogarszają zmiany klimatyczne.

„Moim zdaniem dobrze by było, gdyby takie podejście było częściej stosowane przez różne grupy. Podobnie jak w przypadku atrybucji zdarzeń, im więcej grup to robi, tym lepsza staje się nauka i tym lepiej wiemy, co ma znaczenie, a co nie” – powiedziała Otto. Jak dodała, do obecnej chwili żaden pozew przeciwko choćby jednemu emitentowi dwutlenku węgla nie zakończył się sukcesem, ale jeżeli pokaże się, „jak przytłaczająco silne są dowody naukowe”, może się to zmienić.

„Obecnie osiągnęliśmy punkt kryzysu klimatycznego, w którym łączne szkody są tak ogromne, iż wkład produktu pojedynczej firmy może wynieść dziesiątki miliardów dolarów rocznie” – zauważył Chris Field, klimatolog ze Stanford University.

Jednak Michael Mann, klimatolog z University of Pennsylvania jest sceptyczny. Jego zdaniem badanie jest „ciekawe”, ale jest tak wiele innych zmiennych klimatycznych, iż wyniki, które otrzymali Callahan i Mankin są „prawdopodobnie ogromnym niedoszacowaniem szkód, jakie największe firmy naprawdę wyrządziły” i będzie bardzo trudno obliczyć rzeczywistą ich wartość, jeżeli będzie to w ogóle możliwe.

Idź do oryginalnego materiału