Sytuacja epizootyczna przybiera niepokojący obrót. Główny Lekarz Weterynarii właśnie potwierdził kolejne pięć ognisk choroby niebieskiego języka (Bluetongue – BT) w 2025 roku. Łącznie mamy już 26 ognisk, a nowe przypadki dotyczą trzech województw jednocześnie. To sygnał, iż wirus rozszerza zasięg, a ogniska nie są incydentalne, ale rozproszone i dynamiczne.
Wirus niewidoczny, ryzyko ogromne. Kolejne ogniska niebieskiego języka w trzech województwachNajbardziej niebezpieczne jest to, iż zakażenie przebiega bezobjawowo. Bydło wygląda na zdrowe, a mimo to w stadzie krąży wirus BT serotyp 3, który potwierdzono metodą PCR w PIWet-PIB w Puławach.
Gdzie pojawiły się nowe ogniska?
Ognisko 2025/22 – Smogorzówek, gmina Wińsko (woj. dolnośląskie) – 1 sztuka bydła mięsnego
Ognisko 2025/23 – Stara Wiśniewka, gmina Zakrzewo (woj. wielkopolskie) – 9 sztuk bydła mlecznego
Ognisko 2025/24 – Drahimek, gmina Czaplinek (woj. zachodniopomorskie) – 282 sztuki bydła mięsnego
Ognisko 2025/25 – Radzimów Dolny, gmina Sulików (woj. dolnośląskie) – 30 sztuk bydła mięsnego
Ognisko 2025/26 – Doboszowice, gmina Kamieniec Ząbkowicki (woj. dolnośląskie) – 79 sztuk bydła mięsnego
Najwięcej, bo aż trzy nowe ogniska, pojawiły się na Dolnym Śląsku — sygnalizuje to rosnącą koncentrację ryzyka w tym regionie. Ujęcie przypadków w Zachodniopomorskiem i Wielkopolsce pokazuje jednak, iż zagrożenie dotyczy praktycznie całej północno-zachodniej Polski.
Niewidzialny wirus. Dlatego tak groźny
Choroba niebieskiego języka często kojarzy się z dramatycznymi objawami — wysoką gorączką, obrzękiem pyska, sinieniem języka, kulawizną czy spadkiem mleczności. Tym razem jest inaczej. W Polsce wirus serotypu 3 nie daje objawów klinicznych, co oznacza, iż choroba może latami przemieszczać się między stadami niezauważona.
To oznacza realne ryzyko:
- dla handlu zwierzętami,
- dla swobodnego przemieszczania bydła,
- dla rynków eksportowych.
Badania i kontrola – absolutny priorytet
GLW apeluje do hodowców o:
- zgłaszanie wszelkich nietypowych zmian w stadzie,
- współpracę z lekarzami weterynarii,
- stosowanie zasad bioasekuracji,
- ograniczenie przemieszczeń zwierząt, szczególnie między gospodarstwami i z regionów objętych ogniskami.
W obecnym scenariuszu brak objawów nie oznacza braku wirusa. Jedyną metodą identyfikacji choroby są badania laboratoryjne.
Co dalej?
Dalszy rozwój sytuacji zależy przede wszystkim od szybkości i skuteczności nadzoru weterynaryjnego oraz odpowiedzialności hodowców. jeżeli ogniska będą się mnożyć w dotychczasowym tempie, można spodziewać się:
- kolejnych stref ograniczeń,
- dodatkowych wymagań przy przemieszczaniu bydła,
- napięć rozmów handlowych z partnerami zagranicznymi.
To moment czujności, nie paniki. Ale ignorowanie zagrożenia byłoby błędem.
Hodowcy bydła powinni śledzić komunikaty Głównego Inspektoratu Weterynarii. Aktualne mapy i status epizootyczny są dostępne na stronie GIW.
Sytuacja jest rozwojowa — będziemy informować na bieżąco.

1 godzina temu














