Adam Glapiński podsumowuje pierwsze półrocze w gospodarce. "Bardzo dobre"

2 dni temu
Zdjęcie: Interia.tv


Adam Glapiński zabrał głos po lipcowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej (RPP), na którym zdecydowano o utrzymaniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie. - W czerwcu po raz piąty miesięczny wskaźnik jest zgodny z celem inflacyjnym NBP - powiedział prezes NBP. Według wstępnych szacunków GUS, inflacja w czerwcu wyniosła 2,6 proc. Cel NBP to 2,5 proc. z możliwym odchyleniem o 1 punkt procentowy w każdą stronę.


- Za nami jest bardzo udana pierwsza połowa roku i to pomimo wzrostu podatku VAT na żywność. Nie wywołał on skutku, który spowodowałby, iż zeszlibyśmy z celu inflacyjnego - stwierdził. Według Glapińskiego te dane to "dowód na słuszność polityki NBP w ostatnich latach". - Prognozy NBP tak często krytykowane, zrealizowały się w całości - powiedział.


Zdaniem prezesa NBP, proces dezinflacji w Polsce był "wzorcowy", a przy tym nie spowodował dużego kryzysu gospodarczego i wzrostu bezrobocia. W szczytowym momencie inflacja w Polsce wyniosła 18,4 proc. (luty 2023 r.). - W wielu krajach była ona o wiele większa, m.in. w krajach Europy Środkowo-Wschodniej czy Bałtyckich, będących w strefie euro - zauważył. Reklama


- Wspominam o euro, bo niektórym mało kompetentnym ekonomistom się wydaje, iż bycie w strefie euro broniłoby nas przed wysoką inflacją. Wręcz przeciwnie. W przypadku napięć inflacyjnych, inflacja byłaby o wiele wyższa, ponieważ polityka pieniężna nie mogłaby być dostosowana do obecnej sytuacji - stwierdził Glapiński.
- Nasz PKB jest na poziomie 10,8 proc. wyższym niż przed pandemią, podczas gdy cała strefa euro powiększyła się o 3,5 proc., a Niemcy, czyli największa gospodarska europejska, zaledwie o 3,3 proc. W Niemczech mamy do czynienia ze stagnacją, a w Czechach gospodarka jest mniejsza niż przed pandemią - mówił prezes NBP.
- To pokazuje, co oznaczałoby przedwczesne wejście Polski do strefy euro. Oznaczałoby to, iż spadlibyśmy do przynajmniej dwukrotnie niższego poziomu i rozwijalibyśmy się dwukrotnie wolniej - dodał.
- My przeżywamy cud gospodarczy już od dłuższego czasu i zbliżamy się do dzisiejszej Wielkiej Brytanii czy Francji. Do Niemiec brakuje nam trochę więcej. Skala tego sukcesu jest niesamowita. W Polsce niestety nasz sukces nie jest dostrzegany - zaznaczał.


Ceny prądu a inflacja. Prezes NBP przedstawił wyliczenia


Adam Glapiński wskazał, iż polityka klimatyczna UE prowadzi do coraz wyższych cen energii. - Wyższe koszty energii ograniczają nie tylko konkurencyjności polskich przedsiębiorstw, ale również europejskich. W Polsce jest to szczególnie dramatyczne, bo byliśmy oparci na węglu. Konkurencyjność Europy ogranicza także niski poziom inwestycji w nowe technologie. Europa na tle innych regionów staje się coraz mniej konkurencyjna - stwierdził.


- W UE mamy do czynienia z bardzo wysokim poziomie regulacji rynków. Gospodarka europejska jest przeregulowana, przebiurokratyzowana, przestandaryzowana. Pączkują różne regulacje, ograniczenia, często ideologicznie generowane. Ograniczenia nakłada się na produktywność, innowacyjność, energię, dynamizm gospodarczy. W ten sposób Europa obsuwa się w dół w światowych rankingach - dodał.
- Tym bardziej cieszy, iż na tym tle Polska idzie w innym kierunku. Następuje systematyczny wzrost, jaki Polska odgrywa w gospodarstwie światowej. To zasługa przedsiębiorczości i pracowitości Polaków - podkreślił.
Adam Glapiński zaznaczył, iż Rada Polityki Pieniężnej podejmuje decyzje oddziaływujące na kilka kwartałów do przodu. - Celem jest trwałe ustabilizowanie inflacji na poziomie zgodnym z celem. (...) Aktualne prognozy nie tylko NBP, ale wszystkich ośrodków, wskazują, iż w drugiej połowie dynamika cen w Polsce wzrośnie. (...) Przewidywany wzrost wynika z odmrożenia cen energii - wskazał.
Z wyliczeń NBP wynika, iż w lipcu inflacja w ujęciu miesięcznym może wzrosnąć o 1,6 proc., zaś w styczniu 2025 roku o 1,3 proc.
- Przewidywany wzrost inflacji w drugiej połowie roku wynika z odmrożenia cen energii, czyli czynnika podażowego, niezależnego od polityki pieniężnej NBP. Przyjęta ustawa nie oznacza jedynie wzrostu cen i energii nie tylko w tej chwili, ale także w styczniu, bo na początku roku wygasają pozostałe tarcze. najważniejsze znaczenie ma to, jak wzrost cen energii, ciepła i gazu wpłynie na oczekiwania inflacyjne, czyli jak zareagują gospodarstwa domowe i przedsiębiorcy na wzrost cen. Do tego będą dostosowywać swoje zachowania rynkowe: oszczędności i wydatki - wskazał Glapiński.
- Wedle obecnych prognoz pod koniec tego roku inflacja może zbliżyć się choćby do 5 proc. I - co jest teraz niedostrzegane - może wzrosnąć na początku przyszłego roku - dodał.


RPP nie zmieniła stóp procentowych. Nowa projekcja NBP


Rada Polityki Pieniężnej poinformowała w środę o utrzymaniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie. Główna stopa Narodowego Banku Polskiego (referencyjna), przez cały czas wynosi 5,75 proc. Decyzja okazała się zgodna z oczekiwaniami ekonomistów.
Zaskoczyła natomiast najnowsza projekcja NBP na temat inflacji i wzrost gospodarczego Polski. Wynika z niej, iż inflacja średnioroczna w 2024 r. może wynieść od 3,1 do 4,3 proc. (według marcowej projekcji od 2,8 do 4,3 proc.), a wzrost PKB od 2,3 do 3,7 proc. (według marcowej projekcji od 2,7 do 4,3 proc.). To m.in. z powodu niepewności dotyczącej kształtowania się inflacji po częściowym odmrożeniu cen prądu od 1 lipca, RPP nie zdecydowała się na obniżkę stóp.
Jeśli chodzi o 2025 rok, NBP spodziewa się, iż wskaźnik inflacji znajdzie się w przedziale od 3,9 do 6,6 proc. (wobec 2,2 proc. - 5,0 proc. w marcowej projekcji), a wzrost PKB w przedziale od 2,8 proc. do 4,8 proc. w 2025 r. (wobec 3,2 proc. - 5,3 proc. w marcowej projekcji)
Idź do oryginalnego materiału