Agro Komentator odc. 3: Jak dużym zagrożeniem jest pryszczyca? Czy hodowcy są przygotowani?

4 godzin temu

Pryszczyca w Niemczech, pryszczyca na Węgrzech, a co jeżeli będzie ognisko w Polsce? Czy hodowcy bydła i trzody mają się czego obawiać? Rozmawiamy na ten temat z Januszem Terką, lek. wet. Maciejem Perzyną oraz Mariuszem Czyżewskim. Zapraszamy do obejrzenia całego odcinka!

Pryszczyca ni stąd, ni zowąd nagle pojawia się w Niemczech, po dwóch miesiącach na Węgrzech. Rolnicy wstrzymują oddech, bo wiedzą, iż to niebezpieczny wirus, który powoduje gigantyczne straty gospodarcze. Do trzeciego odcinka naszego programu zaprosiliśmy Janusza Terkę z Krajowej Rady Wieprzowiny, lekarza weterynarii Macieja Perzynę z SGGW w Warszawie oraz Mariusza Czyżewskiego ze Stowarzyszenia PTR.

Dziwny sposób komunikacji z rolnikami

Sposób poinformowania o nowym ognisku pryszczycy w UE pozostawia wiele do życzenia. Był komunikat w mediach społecznościowych i długa cisza, niedomówienia i stres. Mamy do czynienia z bardzo niebezpiecznym wirusem, a rolnicy oczekują transparentności.

– Faktycznie jeżeli chodzi o sposób poinformowania opinii publicznej i rolników, jest zastanawiający. Godziny wieczorne, na jakimś tam profilu jednego z wiceministrów pojawia się informacja, iż mamy pryszczycę na Węgrzech. Sytuacja naprawdę dziwna – mówi Janusz Terka. Lek. wet. Maciej Perzyna zaznacza z kolei, iż oprócz tego niepokojące było to, iż przez prawie cały dzień nie pojawił się na ten temat wiarygodny komunikat ze strony resortu rolnictwa czy GIW. Fakt, rozporządzenie i komunikat na temat prowadzonych działań pojawił się szybciej niż w przypadku ogniska w Niemczech, ale jednak dość długo rolnicy byli trzymani w niepewności.

– Przepływ informacji o ile chodzi o tak groźne choroby w Polsce, niekoniecznie jest szybki. Wiadomo, iż czas reakcji odgrywa tu istotną rolę – dodał Janusz Terka. Mariusz Czyżewski zaznaczył, iż komunikat, który w tej chwili znajduje się na stronie MRiRW informuje o wielu działaniach i jest aktualizowany. Jednak nie wszyscy rolnicy spędzają czas na social mediach i stronach internetowych resortu rolnictwa.

– Zakładam dużą rozbieżność pomiędzy deklarowanymi działaniami, a faktycznymi działaniami – dodał lek. wet. Maciej Perzyna przytaczając przykłady, które dotyczyły w przeszłości działań związanych ASF. Uważa, iż niepokojący jest fakt, iż przez cały czas nie wiemy skąd wirus przedostał się do gospodarstw umiejscowionych w tak olbrzymiej odległości. Są pewne podejrzenia…

Pryszczyca jest dużym zagrożeniem dla świń i bydła

Uczestnicy rozmowy zaznaczyli, iż pryszczyca to poważne zagrożenie dla pogłowia bydła i świń. Tym bardziej, iż wektorem wirusa są również zwierzęta dzikie, od których trudniej oddzielić gospodarstwa utrzymujące bydło. Jedyną formą ochrony stad według lek. wet. Macieja Perzyny jest powstrzymanie się od kupowania zwierząt z nieznanego źródła, najlepszy będzie wybór zwierząt z najbliższej okolicy.

– Duża czujność, zwracanie uwagi na objawy, które mogą wskazywać na pryszczycę, komunikowanie tego lekarzom opiekującym się stadem, zgłaszanie podejrzeń do Powiatowych Lekarzy Weterynarii. To podstawowe zasady bezpieczeństwa. W momencie kiedy pryszczyca już wystąpi w Polsce i będzie się szerzyła, oczywiście zabezpieczenie przed zwierzętami dzikimi też ma znaczenie – zaleca Maciej Perzyna. Trzeba pamiętać, iż stworzenie infrastruktury chroniącej gospodarstwo i miejsce przechowywania pasz trwa, a wirus szerzy się błyskawicznie. Warto też zabezpieczyć zapas własnych pasz i słomy, żeby zminimalizować ryzyko przywleczenia wirusa do gospodarstwa.

– Trzeba się przygotować na to, iż gospodarstwo może być wtedy, tak jak w stanie oblężenia twierdzy, czyli utrzymane w sposób izolowany – dodał lek. weterynarii. Podkreślił, iż gospodarstwa utrzymujące trzodę chlewną są już dobrze zabezpieczone poprzez bioasekurację, znacznie gorzej jest w przypadku hodowli bydła.

Wpływ pryszczycy na rynek bydła i świń

Janusz Terka, który jest również hodowcą świń podkreślił, iż pryszczyca wywarła już znaczący wpływ na rynek świń, gdyż ich ceny mocno spadły w ostatnim czasie. Dodał, iż hodowcy są uzależnieni od importu warchlaków i każde zamknięcie granic będzie wpływało na rynek. Według niego należy skupić się na hodowli w kraju, uniezależniając się od importu, zarówno w przypadku bydła i świń.

Mariusz Czyżewski produkuje opasy, również widzi duże zagrożenie ze strony pryszczycy.

– Ceny odsadków i cieląt znowu pójdą w górę – podkreśla hodowca i zaznacza, iż rolnik może zapłacić teraz za odsadka 6 tys. zł, a sprzedać dorosłego byka za 5 tys. zł za rok, bo nie wiemy co się na rynku zadzieje za 12 czy 18 miesięcy. Ponadto będzie brakować materiału do opasu na polskim rynku, którego i tak było jak na lekarstwo przez chorobę niebieskiego języka.

Zobacz całą rozmowę!

Idź do oryginalnego materiału