Akcje giełdy Bakkt wzrosły 18 listopada o 162%. Powód? Financial Times poinformował, iż firma medialna Donalda Trumpa ma ją przejąć!
- Bakkt ma zostać przejęta przez firmę Trumpa – podają media w USA.
- Akcje tej zapomnianej giełdy skoczyły w odpowiedzi o 162%.
- W sieci pojawiły się sugestie, iż Trump wykorzysta Bakkt to zbudowania bitcoinowej rezerwy.
Bakkt trafi w ręce Trumpów?
Spółka Bakkt Holdings zakończyła sesję 18 listopada wzrostem o 162,5% – cena akcji znalazła się na poziomie 29,71 USD. Po zamknięciu sesji wzrost był kontynuowany – o 16,4%, czyli do 34,59 USD.
Bakkt to trochę zapomniana platforma z rynku kryptowalut (szerzej o niej przeczytasz poniżej). Skąd więc nagle taki popyt na jej akcje? Media podają, iż Trump Media and Technology Group, spółka stojąca za platformą mediów społecznościowych Truth Social, prowadzi zaawansowane rozmowy na temat przejęcia Bakkt – miałaby kupić WSZYSTKIE akcje, których właścicielem jest dziś Intercontinental Exchange.
Rzecznik Intercontinental Exchange przekazał mediom, iż nie będzie jak na razie komentował doniesień FT. Nie wiadomo też, za jaką cenę firma Trumpów miałaby kupić Bakkt, która jest w tej chwili wyceniana na ponad 400 milionów USD (po skoku ceny akcji, którą prezydent-elekt chętnie by teraz prawdopodobnie zbił).
Chodzi nie tylko o biznes?
Trump w swojej kampanii wyborczej obiecywał wzmocnić branżę kryptowalut. o ile jego spółka kupi teraz giełdą z cyfrowymi aktywami, dojdzie to pewnego konfliktu interesów. A dokładniej: prezydent faktycznie będzie chciał prowadzić politykę zbieżną z interesem inwestorów bitcoina. Choć w polskiej politycy byłoby to dziwne – w USA niekoniecznie. Byłoby to choćby zabawne, bowiem jego duchowy poprzednik – XIX-wieczny “ludowy prezydent” Andrew Jackson, który obiecywał “osuszyć waszyngtońskie bagno” – też działał w podobny sposób. Zablokował działalność Fedu, ale raczej nie temu, by miało być to dobre dla obywateli, ale z powodu, iż był kapitałowo powiązany z bankami prywatnymi (powstał wtedy zdecentralizowany system bankowości – bez banku centralnego).
Teraz może chodzić o coś jeszcze więcej. Trump chce stworzyć bitcoinową rezerwę Fedu. Bakkt może mu się w tym celu przydać.
Utworzenie rezerwy bitcoinów byłoby trudne bez zatwierdzenia przez Kongres, a najłatwiejszym sposobem na obejście tego byłoby skorzystanie ze spółki celowej
— napisała na portalu X Izabella Kaminska, założycielka serwisu informacyjnego The Blind Spot, skupionego na finansach.
We also did accurately predict in our July 21 edition that bitcoin and Trump would become synonymous (before the big confirmation at the Nashville event). Specifically we noted that getting the bitcoin reserve established would be tricky without congressional approval, and that… pic.twitter.com/e8VIuTSdz6
— Izabella Kaminska (@izakaminska) November 18, 2024
Wyjaśnijmy dokładnie, o co chodzi: spółka celowa (SPV) lub podmiot celowy (SPE) to spółka utworzona w celu odizolowania ryzyka od spółki macierzystej i podejmowania ograniczonych działań, które w tym przypadku mogłyby polegać na kupowaniu bitcoinów. Tym samym Trump mógłby wykorzystać Trump Media do utworzenia rezerwy strategicznej bitcoinów bez zgody Kongresu! Sprytne, prawda?
Bakkt – biznesowy niewypał
Bakkt działało dokładnie jako platforma handlowa do rozliczania kontraktów terminowych na bitcoiny. Krótko po uruchomieniu ogłosiło jednak, iż zamierza skupić się na przechowywaniu kryptowalut, a nie stricte na handlu. Ogólnie projekt okazał się niewypałem – mimo nadziei, w jakie w nim pokładano.
Niedawno Bakkt przekazało do tego, iż prawdopodobnie zakończy też swoją działalność depozytową. Stąd prawdopodobnie pojawił się w rodzinie Trumpów pomysł przejęcia platformy, która w tej chwili – jak na możliwości, jakie może dać właścicielom – może okazać się cennym i zarazem tanim łupem.