Akumulator kontra fala upałów. Co zrobić żeby przetrwał żniwa?

5 godzin temu

Kiedy w lipcu asfalt faluje jak świeżo rozlana śmietana, a słońce grzeje tak, iż i pszczoły łapią cień pod liściem buraka, to nie tylko człowiek ledwo zipie. W kabinach naszych traktorów i kombajnów w tym czasie powoli zaczyna się cichy dramat. Bo dla akumulatora taka fala upałów to nie letnia przygoda, tylko wstęp do jego końca.

Wbrew temu, co opowiada wujek spod GS-u („To zimą akumulatory zdychają, nie latem!”), prawda jest taka, iż to właśnie gorąc najczęściej daje im popalić. Tylko iż efekty widać później – gdy przyjdzie pierwszy przymrozek i zamiast zapalić silnik, maszyna kiwa Ci głowicą: „dzisiaj beze mnie, gospodarzu”.

Dlaczego akumulator nie znosi upału?

Bo jego serce to elektrolit i płyty wapniowo-ołowiowe(najczęściej) – nie są stworzone do pieczenia w słońcu jak karkówka na grillu. Dlaczego tak się dzieje? Ano dlatego, iż wysoka temperatura:

  • Przyspiesza reakcje chemiczne – akumulator żyje szybciej, ale i krócej,
  • Wysusza elektrolit – w obsługowych modelach znika w oczach,
  • Zwiększa ryzyko zasiarczenia płyt – czyli stopniowego padnięcia ogniw.

To wszystko może prowadzić do przeładowań, spuchnięcia obudowy, wycieków i uszkodzeń wewnętrznych. Latem tego nie widać, ale zimą skutki przegrzania są jak najbardziej widoczne. Szczególnie, gdy traktor nie odpala, a do krów trzeba dojechać.

Typowe objawy przegrzanego akumulatora:

  • Szybkie i częste rozładowania, choćby po krótkim postoju,
  • Problemy z elektryką – światła przygasają, wskaźniki wariują,
  • Spuchnięta obudowa, wycieki, dziwny zapach – to nie nowy nawóz, tylko kłopoty.
Stan zacisków powinien być często sprawdzany,Fot. iStock

Rolnicze patenty na dłuższe życie akumulatora w maszynie

  • Szanuj cień – nie tylko dla siebie
    Nie zostawiaj maszyn w pełnym słońcu. Garaż, plandeka albo choćby cień od pryzmy z kiszonką – wszystko lepsze niż blacha rozgrzana do 60°C.
  • Zaglądaj pod dekiel częściej niż do lodówki
    W modelach obsługowych sprawdzaj poziom elektrolitu. jeżeli paruje szybko, więc jeżeli trzeba – uzupełnij wodą destylowaną, nie żadną kranówką.
  • Napięcie – nie tylko między sąsiadami
    Sprawdzaj napięcie ładowania. Za wysokie powyżej 14,4 V grozi przegrzaniem i przeładowaniem. Za niskie – poniżej 13 V sprawia, iż akumulator głoduje. Jedno i drugie prowadzi donikąd, a adekwatnie do przyspieszonej awarii.
  • Bieguny jak ręce – trzeba je czyścić
    Brud, naloty i śniedź na klemach poważnie pogarszają przewodzenie. Szczotka druciana, trochę smaru na wierzch i akumulator Ci podziękuje.
  • Ładuj nie tylko nerwy
    Raz na jakiś czas – zwłaszcza gdy maszyna długo stoi – podładuj akumulator odpowiednim prostownikiem. To wzmacnia i regeneruje naszą baterię.
  • Patrz, co daje prąd
    Alternator i regulator napięcia muszą działać jak dobrze zgrana para. Bo jeżeli któryś się obrazi, to akumulator dostaje w kość. Warto to sprawdzić profilaktycznie, zanim będzie za późno.

Na zakończenie, jak do kumpla z koła rolniczego. Niech Cię nie zwiedzie pozorny spokój pod maską. Upał zżera akumulator po cichu, ale skutecznie. Chcesz, żeby w grudniu zapalił bez jęków i kabli z auta żony? Zadbaj o niego teraz, póki słońce nie stopi całej nadziei.

Bo jak padnie, to nie ma zmiłuj. I wtedy nie pomoże ani dobre słowo, ani pchnięcie z górki. Pobiegniesz po nowy do sklepu.

Idź do oryginalnego materiału