Nie cała Kanada zjednoczyła się przeciwko wojnie celnej Donalda Trumpa. Zbliżające się wybory federalne zaplanowane na 28 kwietnia, zaostrzają napięcia polityczne, zwłaszcza w zachodniej części kraju. W prowincji Alberta władze otwarcie sprzeciwiają się federalnej polityce wobec USA, krytykując działania odwetowe w odpowiedzi na spór celny z administracją Donalda Trumpa. Narastający konflikt wewnętrzny rodzi pytania o przyszłość jedności państwa. Reklama
Alberta zapowiada możliwość secesji po wyborach federalnych 2025
Jak przekazuje Polska Agencja Prasowa, premier Alberty w Kanadzie Danielle Smith wystosowała szereg ostrzeżeń pod adresem rządu federalnego, w których zapowiedziała możliwość wystąpienia prowincji z federacji, jeżeli po wyborach władzę utrzyma Partia Liberalna.
W wywiadzie dla konserwatywnego portalu Breitbart News sugerowała, iż zwycięstwo liberałów może oznaczać "bezprecedensowy kryzys jedności narodowej", a prowincja nie zamierza dłużej godzić się na pomijanie jej interesów, zwłaszcza w zakresie gospodarki opartej na wydobyciu ropy. Według sondażu firmy Angus Reid choćby 30 proc. mieszkańców Alberty mogłoby poprzeć secesję w przypadku realizacji niekorzystnych - ich zdaniem - scenariuszy politycznych.
Rosnące poparcie dla separatyzmu w Kanadzie Zachodniej
Nastroje separatystyczne w kanadyjskiej Albercie, znane już z wcześniejszej inicjatywy "Wexit" z 2019 roku, zyskują nową dynamikę. Na łamach dziennika The Globe and Mail były lider Reform Party, Preston Manning, ostrzegł, iż głos na lidera liberałów Marka Carneya to - jego zdaniem - głos za pogłębianiem podziałów w kraju.
Według Manninga Alberta i Saskatchewan są marginalizowane przez liberalną politykę klimatyczną i energetyczną, co rodzi poważne ryzyko rozszerzenia nastrojów separatystycznych na inne prowincje zachodnie, takie jak Kolumbia Brytyjska, Manitoba czy kanadyjska północ. Choć część konserwatystów dystansuje się od tego typu retoryki, w tym lider opozycji Pierre Poilievre, stanowisko Manninga znajduje odzwierciedlenie w coraz głośniejszych inicjatywach oddolnych.
Kanadyjska konstytucja utrudnia secesję prowincji
Chociaż dyskusja o secesji zyskuje na sile, jej realizacja napotyka poważne ograniczenia natury prawnej. Jak przypomina Polska Agencja Prasowa, konstytucja Kanady, a konkretnie art. 25 Karty Praw i Wolności, chroni prawa ludności rdzennej, których terytoria zostały pierwotnie powierzone Koronie brytyjskiej, a później państwu kanadyjskiemu. Oznacza to, iż żadna prowincja nie może opuścić federacji bez formalnej zgody rdzennych narodów. Pomimo tego, w Albercie aktywne są ruchy separatystyczne, takie jak Alberta Prosperity Project, wspierany przez premier Smith.
Kontrowersje budzą również wypowiedzi niektórych działaczy, m.in. prawnika Jeffa Ratha, który w amerykańskiej telewizji Fox News sugerował choćby aneksję Alberty przez Stany Zjednoczone. Przeciwko Rathowi toczy się postępowanie karne, a jego proces ma rozpocząć się w styczniu 2026 roku.
Konflikt celny USA-Kanada pogłębia polityczne podziały
Stanowisko Alberty wobec federalnych działań w relacjach z USA związane jest z rosnącym napięciem handlowym między oboma krajami. W ostatnich tygodniach administracja Donalda Trumpa zagroziła wprowadzeniem nowych ceł na towary kanadyjskie, co skłoniło Ottawę do rozważenia odpowiedzi w postaci sankcji odwetowych. Zdecydowana większość Kanadyjczyków, jak wynika z badania firmy Leger dla Association for Canadian Studies, popiera taki kierunek działań.
Inaczej sprawę widzi jednak Alberta, której gospodarka oparta na eksporcie surowców energetycznych jest wyjątkowo wrażliwa na wszelkie restrykcje handlowe. Premier Smith apeluje o wyłączenie eksportowanej ropy z potencjalnych sankcji, a także krytykuje rząd federalny za zbyt konfrontacyjne podejście wobec administracji USA. W jej opinii takie działania wzmacniają tylko pozycję liberałów w kampanii wyborczej, co w jej ocenie może mieć długofalowe, destabilizujące skutki.
Agata Jaroszewska