Kilka dużych banków, w tym: Commerzbank, BNP Paribas, Barclays i Deutsche Bank, spodziewa się we wrześniu obniżek stóp procentowych w USA o 25 punktów bazowych
Renomowane instytucje finansowe dosyć zgodnie przyjmują, iż pod koniec tego roku i w całym następnym możliwe będą notowania eurodolara na poziomie 1,20 i wyższym
Wielu ekspertów zakłada, iż wśród walut, które w najbliższym czasie wzmocnią się wobec dolara znajdzie się też złoty. Analitycy Goldman Sachs prognozują, iż kurs osuwać się będzie w kierunku 3,58 zł w ciągu najbliższych 6 miesięcy i 3,44 zł w perspektywie 12 miesięcyReklama
Na polskim rynku walutowym w tym miesiącu dolar został poddany terapii wstrząsowej - w ciągu 21 dni potaniał o blisko 13 groszy, osuwając się z 3,75 zł do zaledwie 3,625 zł. najważniejszy był piątek 22 sierpnia, kiedy to waluta Amerykanów straciła na wartości prawie 6 groszy. Po odbiciu się od dna notowań dolar osiąga pułap choćby 3,67 zł. Jednak kolejna fala spadków kursu jest prawdopodobna, tym bardziej, iż lipcowe (a zrazem tegoroczne) minimum dolara wynosiło 3,585 zł i rynek jest już oswojony z wyjątkowo niskimi cenami.
USD/PLN
3,6677
0,0116
0,32%
akt.: 27.08.2025, 07:28
Kurs kupna
3,6669
Kurs sprzedaży
3,6684
Max
3,6685
Min
3,6566
Kurs średni
3,6677
Kurs odniesienia
3,6561
Zobacz również:
USD/GBP
SEK/PLN
NZD/PLN
Wyszukaj inne
Aby wyszukać rozpocznij wpisywanie nazwy waloru
Dolar tracił również w konfrontacji ze wspólną walutą. W ostatni piątek eurodolar z niecałych 1,16 niemal w jednej chwili podrożał do ponad 1,17. Jednak na początku tego tygodnia "zielony" odrobił dużą część strat. Także złoty osłabił się w ostatnim czasie wobec euro, choć w tym wypadku zmiana nie jest wielka. Wspólna waluta w połowie zeszłego tygodnia kosztowała 4,24 złotego, a następnie przesunęła się na wykresach do ponad 4,26 zł.
EUR/USD
1,1618
-0,0027
-0,23%
akt.: 27.08.2025, 07:28
Kurs kupna
1,1618
Kurs sprzedaży
1,1618
Max
1,1648
Min
1,1612
Kurs średni
1,1618
Kurs odniesienia
1,1645
Zobacz również:
CAD/JPY
AUD/NZD
AUD/JPY
Wyszukaj inne
Aby wyszukać rozpocznij wpisywanie nazwy waloru
Fed coraz bardziej "gołębi"
Dolar gwałtownie potaniał przed weekendem po sugestiach przewodniczącego Rezerwy Federalnej Jerome’a Powella, iż prawdopodobna jest obniżki stóp procentowych na wrześniowym posiedzeniu Fed. Słabe lipcowe dane z rynku pracy w USA i umiarkowana inflacja konsumencka mogą być powodem przyspieszonego łagodzenia amerykańskiej polityki monetarnej.
W piątek 22 sierpnia w Jackson Hole w Górach Skalistych - na dorocznym sympozjum bankowców centralnych z całego świata - Powell ze szczególnym niepokojem mówił o amerykańskich miejscach pracy. - Choć rynek pracy wydaje się być w równowadze, to jest ona specyficzna, gdyż wynika ze znaczącego spowolnienia zarówno podaży, jak i popytu na pracowników. Skutkiem takiej nietypowej sytuacji jest rosnące ryzyko spadku zatrudnienia, co może nastąpić bardzo gwałtownie - powiedział szef Rezerwy Federalnej.
Tu trzeba przypomnieć, iż Fed nie koncentruje się wyłącznie na kontrolowaniu inflacji (tak jak nasz NBP), ale ma za zadanie stymulować zatrudnienie w USA przy wykorzystaniu instrumentów polityki pieniężnej. Oba te cele są trudne do pogodzenia. Rezerwa Federalna powinna dążyć do sprowadzenia inflacji konsumenckiej do poziomu 2 proc., podczas gdy w tej chwili jest to 2,7 proc. Z drugiej strony, dbanie o dużą liczbę etatów w gospodarce narodowej to zwiększanie konsumpcji, a tym samym prowokowanie wzrostu cen. Fed ciągle musi liczyć się z faktem, iż większej stabilność cen towarzyszy mniejszy wzrost gospodarczy i odwrotnie.
Prezes banku kontra prezydent
Jerome Powell, choć oficjalnie nie jest przesadnie zaniepokojony dzisiejszymi wskaźnikami inflacji w USA, to doskonale wie, iż trudny jest do przewidzenia wpływ na dynamikę cen wysokich taryf celnych dyktowanych przez Biały Dom. Nie wszyscy ekonomiści podzielają bowiem punkt widzenia Donalda Trumpa, iż wyższe cła nie powodują trwałej inflacji, gdyż mają tylko jednorazowy efekt, a to uzasadnia obniżki stóp procentowych. Szef Fed woli raczej przypominać, iż nic nie jest pewne na obecnym etapie i "wciąż potrzeba czasu, aby podwyżki ceł dotarły do łańcuchów dostaw i sieci dystrybucji".
Rozzłoszczony Donald Trump nazywa Jerome’a Powella "przegrywem", który nie rozumie jak bardzo Ameryce potrzebne są obniżki stóp. Prezydent USA nie szczędzi krytyki także innym członkom Fed, kwestionuje ich niezależność i grozi zwolnieniami z pracy. Konflikt jest nieunikniony, gdyż Powell i jego współpracownicy dbają przede wszystkim o stabilne ceny, a Trump chce maksymalnego ożywienia gospodarczego.
Szef Rezerwy Federalnej nie komentuje ataków na jego osobę ze strony Białego Domu. Podkreśla znaczenie niezależności banku centralnego i zapewnia, iż nie zamierza rezygnować ze stanowiska (jego kadencja wygasa w maju 2026 roku), ani też kierować się innymi wytycznymi niż mandat Fed.
USA przed jesiennymi obniżkami stóp
Amerykański bank centralny utrzymuje referencyjną stopę procentową w przedziale 4,25-4,5 proc. od grudnia 2024 roku. Jeszcze do niedawna Fed tłumaczył brak kolejnych cięć nieznanym wpływem wyższych ceł na inflację i ogólną niepewnością w gospodarce. Po deklaracjach z Jackson Hole szala zaczyna przechylać się na stronę łagodniejszej polityki pieniężnej. Jerome Powell tak dobitnie mówił o możliwym pogorszeniu sytuacji na amerykańskim rynku pracy, iż teraz oczekiwania inwestorów są niemal jednomyślne - Federalny Komitet ds. Operacji Otwartego Rynku (FOMC) już w przyszłym miesiącu zdecyduje się na pierwszą w tym roku obniżkę stóp procentowych.
Kilka dużych banków, w tym: BNP Paribas, Barclays i Deutsche Bank, przewiduje we wrześniu cięcie stóp o 25 punktów bazowych. Według narzędzia CME FedWatch, inwestorzy finansowi prawdopodobieństwo takiego właśnie ruchu wyceniają na około 85 proc., w porównaniu z 70 proc. przed wystąpieniem Powella na sympozjum w Górach Skalistych.
Eksperci z Commerzbanku oczekują obniżki stóp we wrześniu o 25 punktów, a następnie kolejnego cięcia w grudniu. Ich zdaniem, polityka celna USA może podtrzymywać presję inflacyjną do końca roku. Z drugiej strony, słabe dane z rynku pracy w lipcu zwiększają obawy o stan zatrudnienia w USA. To wszystko sprawi, iż Fed stanie przed nie lada dylematem.
Dolar będzie miał kłopoty
Dla wielu ekonomistów obniżki stóp procentowych w USA są nieuchronne. To zaś oznacza, iż dolar nie uniknie deprecjacji. J.P. Morgan spodziewa się ceny euro na poziomie 1,19 dolara we wrześniu tego roku, 1,20 w grudniu i 1,22 w pierwszej połowie 2026 roku. To drastyczna zmiana w porównaniu z lutową prognozą tego banku, która wynosiła 1,08.
Bank of America też podniósł prognozy dla kursu wspólnej waluty. Zdaniem analityków tej instytucji pod koniec 2025 roku za euro trzeba będzie płacić 1,20 dolara, zaś rok później - 1,25 dolara. Bank of America wśród przyczyn takiej prognozy wymienia presję stagflacyjną w gospodarce USA i obawy o niezależność Fed. To oznaczałoby, iż wartość waluty Amerykanów będzie umniejszana nie tylko przez obniżki stóp procentowych, ale być może też przez polityczną kapitulację Rezerwy Federalnej w kwestii bezkompromisowej walki z inflacją.
Goldman Sachs wystąpił ostatnio z prognozą kursu eurodolara na poziomie 1,20 na najbliższe 12 miesięcy. ING docelowy poziom euro w 2026 roku widzi powyżej 1,20 dolara. Bank spodziewa się, iż w przyszłym roku w USA dojdzie do trzech obniżek stóp procentowych po 25 punktów bazowych.
Rabobank przewiduje, iż w 9-miesięcznym horyzoncie kurs eurodolara osiągnie poziom 1,20. Ekonomiści banku są jednak zdania, iż globalna dominacja waluty Amerykanów nie jest zagrożona. "Choć władze Chin i Europy mogą dążyć do zwiększenia roli swoich walut w rezerwach banków, nie stanowi to realnego zagrożenia dla dolara. Departament Skarbu USA będzie przez cały czas dbał o utrzymanie dominacji dolara, między innymi poprzez wspieranie stablecoinów" - czytamy w raporcie Rabobanku.
Szansa dla złotego
Wielu ekspertów przewiduje, iż wśród walut, które w najbliższym czasie wzmocnią się wobec dolara będzie też złoty. Analitycy Goldman Sachs w ostatnim czasie kilka razy zrewidowali swoje prognozy. W tej chwili zakładają, iż kurs dolara osuwać się będzie w kierunku 3,58 zł w ciągu najbliższych 6 miesięcy i 3,44 zł w perspektywie 12 miesięcy.
Spadku ceny dolara względem złotego oczekują także ekonomiści Mitsubishi UFJ Financial Group (MUFG), czyli największej japońskiej grupy finansowo-bankowej. Ich zdaniem, waluta Amerykanów potanieje do 3,583 zł w pierwszym kwartale 2026 roku. Z kolei analitycy RBC Capital Markets szacują, iż kurs dolara spadać będzie w kierunku 3,57 zł w trzecim kwartale przyszłego roku i 3,53 zł w czwartym kwartale.
Szybszej deprecjacji "zielonego" spodziewają się ekonomiści Wells Fargo. W tym wypadku mamy prognozowany spadek do 3,56 zł w trzecim kwartale tego roku i do 3,4875 zł w czwartym kwartale. Jednak dolar jest najmniej ceniony przez analityków BNP Paribas, którzy zwłaszcza w 2026 roku widzą poważny spadek jego wartości. W ich ocenie, w pierwszym kwartale przyszłego roku należy spodziewać się notowań na poziomie 3,44 zł, a w czwartym kwartale 2026 roku - 3,36 zł.
Jacek Brzeski