Bankierzy inwestycyjni z Wall Street nie słyną ze skromności. Jednak od ponad trzech lat pewne siebie, dawne gwiazdy branży osiągają jedynie stosunkowo skromne wyniki: jak informuje Financial Times , bankowość inwestycyjna będzie przyczyniać się do przychodów największych banków amerykańskich mniej niż 25%, co będzie czternastym z rzędu kwartałem. W porównaniu z rosnącymi przychodami z obrotu akcjami, bankierzy inwestycyjni są zmuszeni zadowolić się rolą drugoplanową: zamiast tego, główni gracze na Wall Street coraz bardziej polegają na dochodach generowanych przez swoich maklerów giełdowych. To oznacza zmianę warty, jeżeli chodzi o motory wzrostu w sektorze finansowym.
We wtorek i środę liczne duże amerykańskie banki, w tym JPMorgan, Wells Fargo i Citigroup (wtorek), a także Goldman Sachs, Bank of America i Morgan Stanley (środa), ogłoszą swoje wyniki za drugi kwartał. Według FT, przychody z działalności pięciu największych banków na Wall Street mają wynieść łącznie 31 miliardów dolarów – ponad czterokrotnie więcej niż przychody z bankowości inwestycyjnej, która ma wygenerować 7,5 miliarda dolarów.
Przychody z działalności handlowej wzrosłyby zatem o 10 procent w porównaniu z rokiem poprzednim, podczas gdy banki inwestycyjne przez cały czas wykazywałyby tendencję spadkową, a ich przychody zmniejszyłyby się o 10 procent.
Bankowość inwestycyjna boryka się z problemami od 2021 r.
Jeśli dane kwartalne okażą się zgodne z szacunkami, według FT, bankierzy inwestycyjni przyczynią się do przychodów Wall Street na poziomie mniejszym niż 25 proc. od początku 2022 r. Byłby to najdłuższy okres od co najmniej 2014 r., w którym nie przekroczyli tego progu.
Od czasu pandemii działalność inwestycyjna banków radzi sobie gorzej, ponieważ liczba dużych transakcji korporacyjnych i debiutów giełdowych (IPO) spada. Jednocześnie wysokie stopy procentowe i niepewność polityczna powodują dużą zmienność cen, co z kolei korzystnie wpływa na działalność handlową, jak podaje FT. Jednak ten trend może niedługo się zakończyć: przychody z handlu „wzrosły i nie wiem, czy można przekonująco argumentować, iż można oczekiwać dalszego wzrostu” – powiedział FT analityk bankowy HSBC, Saul Martinez.