Amerykański rynek pracy wytraca impet

2 miesięcy temu

Wyniki francuskich wyborów są zaskakujące ale nie powodują dużej zmienności na rynku. Nowy Front Ludowy – lewicowa koalicja – ma szansę zdobyć najwięcej mandatów. Euro lekko dziś straciło podczas sesji azjatyckiej. Osłabieniu uległ również złoty. Skala deprecjacji jest jednak symboliczna. Rentowności francuskich obligacji wzrosły w poniedziałek rano. W piątek rynki żyły raportem NFP, który pokazał kolejne dowody schłodzenia amerykańskiego rynku pracy. Dolar stracił na wartości. Wzrosło rynkowe prawdopodobieństwo wrześniowej obniżki stóp przez Fed.

Trudny polityczny okres we Francji

Rynek przyjął wstępne wyniki wyborów parlamentarnych we Francji z dużym spokojem. Nie zrealizował się najczarniejszy scenariusz – zdecydowana wygrana partii Le Pen – choć po I turze wiele na to wskazywało. Nie widać rajdu ulgi, bo rezultat niedzielnego głosowania wskazuje, iż Francję czeka trudny polityczny okres. Druga tura wyborów parlamentarnych we Francji przyniosła zaskakujący wynik. Lewicowa koalicja, Nowy Front Ludowy, ma szansę zdobyć najwięcej mandatów (170-210). Wciąż będzie to jednak za mało, by uzyskać zdecydowaną większość 289 mandatów w 577-osobowej izbie niższej parlamentu. Nowy Front Ludowy składa się z Francji Nieujarzmionej (na czele której stoi Jean-Luc Melenchon) a także z Socjalistów i Zielonych.

Po I turze spodziewano się, iż najwięcej mandatów zdobędzie partia Le Pen. Prawdopodobnie jednak rezultat ten będzie zdecydowany gorszy (113-152 mandaty) i da dopiero trzecie miejsce. Na drugim stopniu podium uplasuje się centrowy sojusz prezydenta Emmanuela Macrona (150-180 mandatów). Oznacza to, iż po wyborach Francja znajdzie się z zawieszonym parlamentem z jedną partią bliską większości. Melenchon już zażądał aby jego koalicja została wezwana do rządzenia krajem. Obiecał jednocześnie wdrożenie swojego programu, który jest kosztowny. Zawiera on m.in. wzrost płacy minimalnej o 14 proc. czy podwyżki wynagrodzeń w sektorze publicznym. Do tego dochodzi zasiłek mieszkaniowy czy ograniczenie cen energii.

Rynek pracy w USA wytraca impet

Przechodząc do wydarzeń makro, piątkowy raport NFP pokazał, iż amerykański rynek pracy wytraca impet. Jest to mniej widoczne w liczbie nowych miejsc pracy. Zatrudnienie w sektorze pozarolniczym uplasowało się na poziomie 206 tys. co jest lepszym wynikiem (ale nieznacznie) od oczekiwanej liczby 190 tys., a dodatkowo wyniki majowy i kwietniowy zostały zrewidowane mocno w dół łącznie o 111 tys. Na uwagę zasługuje wzrost stopy bezrobocia do 4,1 proc. przy prognozach braku zmian. Jak na razie Fed pozostało w komfortowej sytuacji i może jedynie martwić się o inflację ale za jakiś czas sytuacja może się zmienić.

Można uznać, iż wszystkie składowe raportu prezentowanego przez BLS wskazują na ochłodzenie. Mocna rewizja w dół wzrostu zatrudnienia w kwietniu i maju oznacza, iż trend jest słabszy niż zakładano. Przyzwoity wynik czerwcowy został wzmocniony przez 70 tysięcy nowych miejsc pracy w sektorze rządowym. Prywatne firmy najwyraźniej wstrzymują się z zatrudnianiem nowych pracowników.

Zarobki godzinowe rosną wolniej (0,3 proc. m/m oraz 3,9 proc. r/r) co powinno cieszyć Rezerwę Federalną bo w ten sposób presja płacowa będzie w mniejszym stopniu wpływać na inflację. Stopa bezrobocia rośnie stopniowo a nie skokowo co też powoduje, iż Fed nie musi działać stanowczo i radykalnie.

Widać, iż gospodarka USA zwalnia do czego przyczyniają się wysokie stopy procentowe. Jak na razie scenariuszem bazowym jest „miękkie lądowanie” a ostatnie dane (nie tylko z rynku pracy) na to wskazują.

Po miesięcznym raporcie NFP implikowane prawdopodobieństwo obniżki kosztu pieniądza w USA we wrześniu wzrosło do poziomu prawie 75 proc. z okolic 71 proc. przed publikacją. Grudzień wciąż jest brany pod uwagę jako drugi krok w procesie luzowania przez Rezerwę Federalną.

Reakcja rynku jest stonowana. Kurs EUR/USD pozostał wciąż na poziomie powyżej 1,08 a większą zmienność obserwowaliśmy po raporcie ISM dla usług. Spadły rentowności amerykańskich obligacji, 2-latki w okolice 4,63 z 4,68 proc. przed danymi. Na Wall Street piątkowy handel charakteryzował się kolorem zielonym. Pamiętajmy jednak, iż wycena akcji jest już wysoka, indeksy znajdują się w obrębie historycznych maksimów, więc do mocniejszego ruchu w górę rynek potrzebuje czegoś więcej.

Źródło: Łukasz Zembik, OANDA TMS Brokers

Idź do oryginalnego materiału