Amerykańsko-ukraińska umowa o eksploatacji zasobów naturalnych podpisana

14 godzin temu

Stany Zjednoczone i Ukraina podpisały umowę o wspólnej eksploatacji surowców mineralnych Ukrainy. Nie zawiera ona żadnych gwarancji bezpieczeństwa i nie oznacza dostaw amerykańskiego uzbrojenia do tego kraju, ale wiąże USA administracji Trumpa z Ukrainą, co potencjalnie może okazać się silniejszymi więzami niż jakiekolwiek gwarancje.

Po miesiącach konsultacji, rokowań i awanturze w Gabinecie Owalnym, niepewności, która utrzymywała się do ostatniej chwili, oba kraje podpisały umowę w Waszyngtonie. Ustanawia ona wspólny fundusz inwestycyjny na odbudowę Ukrainy i daje rządowi tego kraju pewną dźwignię na administrację Trumpa, praktycznie uniemożliwiając całkowite porzucenie kraju atakowanego przez Rosjan.

Prezydent USA Donald Trump podczas wywiadu w NewsNation 1 maja wieczorem powiedział, iż rozmawiał o umowie z prezydentem Ukrainy Wołodymem Zełenskim, gdy obaj uczestniczyli w pogrzebie papieża Franciszka w Watykanie w zeszły weekend. Jak dodał, „mówiłem mu, iż to bardzo dobrze, jeżeli uda nam się wypracować umowę, którą podpiszesz”.

Umowa przyznaje USA uprzywilejowany dostęp do nowych projektów inwestycyjnych utworzonych w celu wydobycia i przerobu zasobów naturalnych Ukrainy, w tym aluminium, grafitu, ropy naftowej i gazu ziemnego. Rząd w Kijowie uznaje umowę za kluczową dla przekonania Trumpa, iż warto negocjować tym razem dla ochrony własnych interesów na Ukrainie, tak by zakończyła się wojna, która rozpoczęła się, gdy Rosja przeprowadziła pełnoskalową inwazję ponad trzy lata temu.

„Ta umowa jasno sygnalizuje Rosji, iż administracja Trumpa jest zaangażowana w proces pokojowy skoncentrowany na wolnej, suwerennej i prosperującej Ukrainie w perspektywie długoterminowej. I żeby było jasne, żadne państwo ani osoba, która finansowała lub dostarczała rosyjską machinę wojenną, nie będzie mogła skorzystać z odbudowy Ukrainy” – powiedział po podpisaniu porozumienia sekretarz skarbu Scott Bessent.

Minister gospodarki i pierwsza wicepremier Ukrainy Julia Swyrydenko stwierdziła w poście w mediach społecznościowych, iż „razem ze Stanami Zjednoczonymi tworzymy Fundusz, który przyciągnie globalne inwestycje do naszego kraju”. Jak dodała, na mocy umowy Ukraina nie ma żadnych zobowiązań dłużnych wobec Stanów Zjednoczonych, co było kluczowym punktem długich negocjacji między tymi dwoma krajami.

Scott Bessent i Julia Swyrydenko zostali ukazani podczas podpisywania umowy na zdjęciu opublikowanym na X przez Departament Skarbu, który stwierdził, iż umowa „wyraźnie sygnalizuje zaangażowanie administracji Trumpa w wolną, suwerenną i prosperującą Ukrainę”, co świadczy o zmianie tomu wobec Kijowa w USA.

Jak napisała w poście na X Swyrydenko umowa przewiduje, iż Waszyngton będzie wnosił wkład do funduszu.

„Oprócz bezpośrednich wpłat finansowych może również zapewnić NOWĄ pomoc – na przykład systemy obrony powietrznej dla Ukrainy” – stwierdziła. Jednak Waszyngton nie odniósł się bezpośrednio do tej sugestii.

USA pozostają największym hubem pomocy wojskowej dla Ukrainy od czasu rosyjskiej inwazji 24 lutego 2022 roku, według niemieckiego Instytutu Kilońskiego przeznaczyły na ten cel 64 mld euro. Jednak warto zauważyć, iż Instytut jest od dawna krytykowany za stronniczość przez Szwecję, Polskę i Francję uważające, iż wybija on na pierwszy plan przede wszystkim niemiecką pomoc dla Ukrainy zaliczając do niej m.in. pomoc dla uchodźców prowadzoną już w Niemczech. Jest więc prawdopodobne, iż amerykańska pomoc dla Kijowa może być jeszcze wyższa niż to Instytut wylicza.

Ogłaszając umowę Departament Skarbu USA stwierdził, iż partnerstwo uznaje „znaczne wsparcie finansowe i materialne jakiego naród Stanów Zjednoczonych udzielił obronie Ukrainy od czasu pełnoskalowej inwazji Rosji”.

„Zawarliśmy umowę, w której nasze pieniądze są bezpieczne, w której możemy zacząć wydobycie i robić to, co musimy. To również dla nich dobre, ponieważ na miejscu pojawi się amerykańska obecność, a amerykańska obecność powstrzyma wielu złych aktorów (i zmusi – red.) do opuszczenia kraju lub z pewnością obszaru, na którym prowadzimy wydobycie” – powiedział Trump na posiedzeniu gabinetu w Białym Domu 1 maja.

Wicepremier Swyrydenko stwierdziła, iż ​​umowa pozwala Ukrainie „określić, co i gdzie wydobywać”, zaś złoża pozostają własnością Ukrainy. Umowa stwierdza także, iż Stany Zjednoczone mają pierwszeństwo w stosunku do zysków przekazywanych do specjalnego funduszu inwestycyjnego na odbudowę, którymi zarządzać mają wspólnie rządy USA i Ukrainy. Cała umowa ma zapewnić USA częściowy zwrot przyszłej pomocy dla Ukrainy. Fundusz będzie finansowany w 50% z przychodów z nowych licencji na projekty związane z metalami ziem rzadkich, ropą i gazem.

Ukraina jest bogata w zasoby naturalne, w tym złoża rud żelaza i metali, uranu i gazu ziemnego oraz metale ziem rzadkich, które są wykorzystywane w elektronice użytkowej, pojazdach elektrycznych i zastosowaniach wojskowych. Tymczasem wydobycie i przerób tych metali jest zależne w 80% od Chin, które mają na swoim terenie największe ich złoża, ponadto przejęły część złóż metali ziem rzadkich w Afryce. Chiny i USA są w tej chwili uwikłane w wojnę handlową ze Stanami Zjednoczonymi po gwałtownym zwiększeniu ceł przez Trumpa.

Jak jednak twierdzą geolodzy, metale ziem rzadkich mimo podkreślania ich znaczenia, nie występują w aż takiej koncentracji na Ukrainie, by można je uznać za główny powód zwarcia umowy. Wskazują jednak, iż jest ona uznanym producentem węgla, rudy żelaza, uranu, tytanu i magnezu, a dynamiczne wejście w projekty inwestycyjne w tych segmentach rynku będzie opłacalne dla Stanów Zjednoczonych.

Umowa, jak stwierdziła wicepremier Ukrainy, jest zgodna z konstytucją tego kraju oraz kampanią Ukrainy na rzecz przystąpienia do Unii Europejskiej, co stanowiło dla Kijowa „czerwoną linię” w negocjacjach z Waszyngtonem.

„Co ważne, Umowa wysyła sygnał globalnym partnerom, iż długoterminowa kooperacja z Ukrainą – przez dziesięciolecia – jest nie tylko możliwa, ale i niezawodna” – stwierdziła wicepremier Swyrydenko w poście na X.

Co istotne dla Ukrainy, w umowie nie ma śladu po wymogach dotyczących jakiejkolwiek formy spłaty Kijowa wobec Waszyngtonu za wcześniejszą pomoc wojskową, czego żądała administracja Trumpa. Nie ma jednak też konkretnych gwarancji bezpieczeństwa USA dla Ukrainy, co było jednym z jej początkowych celów.

Ten ostatni zapis był od dawna spodziewany, ta więc Kijów rozmawia z europejskimi sojusznikami z NATO o utworzeniu sił międzynarodowych, które pomogłyby zapewnić bezpieczeństwo Ukrainy, jeżeli zostanie osiągnięte porozumienie pokojowe z Rosją. Według informacji otrzymanych przez ISBiznes.pl na razie o udziale armii RP w takich siłach wiadomo tyle, iż na pewno Polska utworzy dla nich komponent logistyczny i prawdopodobnie też saperski.

Obecnie kilka wiadomo o zakresie przyszłego wsparcia ze strony USA, w tym czy Trump wyśle ​​więcej broni i amunicji, które są dla Ukrainy bardzo ważne w wojnie z Rosją. W enigmatycznej wypowiedzi wicepremier Swyrydenko w mediach społecznościowych znalazło się twierdzenie, iż umowa „potwierdza zaangażowanie Stanów Zjednoczonych Ameryki w bezpieczeństwo, odbudowę i odbudowę Ukrainy”.

Jak stwierdził Charles Lichfield, zastępca dyrektora Centrum Geoekonomii Atlantic Council w Waszyngtonie, mało prawdopodobne jest, aby Kongres przeznaczył nowe fundusze dla Ukrainy poza tymi, które zostały już przydzielone. Jednak ważne jest, aby Stany Zjednoczone kontynuowały wymianę informacji wywiadowczych, co jest „zasadniczo niezastąpione”.

„Każdy pozytywny krok, każdy, który utrzymuje zaangażowanie USA, jest warty podjęcia” – dodał.

Podpisanie umowy nastąpiło po tym jak Donlad Trump odwrócił amerykańską politykę zagraniczną o 180 stopni łagodząc stanowisko USA wobec Rosji i czasami fałszywie obwiniając prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego za wojnę. Ostatnie amerykańskie propozycje pokojowe były zgodne z żądaniami Moskwy, wzywały do ​​uznania roszczeń Rosji do Krymu, który siłą odebrała Ukrainie w 2014 r., oraz sankcjonowały zabór czterech innych regionów Ukrainy. Zełenski powiedział, iż Kijów nigdy się na to nie zgodzi, ponieważ byłoby to sprzeczne z konstytucją.

Tymczasem Trump jest coraz bardziej sfrustrowany zarówno Ukrainą, jak i Rosją, które do tej pory nie zawarły porozumienia pokojowego. A obiecał jeszcze w kampanii wyborczej, iż zostanie ono zawarte „w pierwszym dniu urzędowania”, jeżeli zostanie prezydentem. w tej chwili grozi, iż USA wycofają się ze wszelkich rozmów pokojowych z Rosją, jeżeli nie będzie postępu w negocjacjach o zawieszeniu broni. Przy jego wciąż zmiennych manewrach politycznych, sojusznicy obawiają się, iż Kijów może zostać obwiniony za niepowodzenie rozmów. Na razie umowa o eksploatacji zasobów naturalnych Ukrainy łagodzi jej ciągłe problemy z administracją USA.

Idź do oryginalnego materiału