19 lipca doszło do awarii systemu kontroli ruchu lotniczego w Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Nie była ona poważna, ale na pewien czas wstrzymała starty samolotów z polskich lotnisk. Według analityków awarie, takie jak w PAŻP, zdarzają się w systemach kontroli lotu dość często. Przyczyny to „brak jednolitych systemów, infrastruktura pochodząca z różnych lat i o różnym stopniu sprawności oraz zbyt mała liczba kontrolerów lotniczych”.
Rano 19 lipca br. w Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej doszło do awarii systemu zarządzania ruchem lotniczym. Jak twierdził w rozmowie z TVN24 rzecznik PAŻP Marcin Hadaj, Agencja przeszła na system zapasowy, zaś „doszło do ograniczeń startów na części polskich lotnisk, ale samoloty lądują”. Według Radia Zet samoloty istotnie nie startowały z lotnisk w Polsce, ale lądowania odbywały się planowo i według procedur.
„W związku z awarią systemów informatycznych Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej (PAŻP) na terenie całego kraju, w tej chwili niemożliwe jest wykonywanie operacji startów samolotów. Operacje lądowań aktualnie realizowane są zgodnie z procedurami” – potwierdził to facebookowy profil lotniska Okęcie, zaś po godzinie 12.00 miano „przywrócić normalne operacje startów i lądowań samolotów”.
Polska Agencja Żeglugi Powietrznej po godzinie 14 wydała komunikat, według którego przywrócono podstawowe funkcje zarządzania ruchem lotniczym zaś w czasie działania systemu zapasowego „bezpieczeństwo było cały czas na maksymalnym poziomie”.
„Powodem przejściowych problemów była usterka, która została niezwłocznie usunięta” – stwierdzono w komunikacie.
Według informacji ISBiznes.pl powodem wstrzymania części ruchu były błędy w systemie IT powodujące jego „crashing”, ale nie zostały one prawdopodobnie spowodowane intencjonalnym atakiem z zewnątrz. Nie było też żadnego zagrożenia dla bezpieczeństwa lotów czy pasażerów, jedynym rezultatem była „lawina opóźnień i przesunięć odlotów”.
Według komunikatu rzecznika MSWiA Jacka Dobrzyńskiego o całej sprawie powiadomiony został Minister Koordynator Służb Specjalnych Tomasz Siemoniak, który „natychmiast po otrzymaniu sygnału o awarii uruchomił działania odpowiednich służb”.
„Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zbierają informacje na ten temat, analizują je i weryfikują pod kątem ewentualnej dywersji” – napisał na X Dobrzyński.
Tego typu awarie są w ostatnich kilku latach codziennością niemal w każdej strefie geograficznej i choćby w państwach o największym ruchu lotniczym, jak np. w USA, gdzie 28 kwietnia br. spięcie wywołane przepaleniem się miedzianego przewodu wywołało 90-sekundową przerwę w działaniu radarów i łączności kontrolerów nadzorujących międzynarodowe lotnisko Newark Liberty. Przy okazji byli urzędnicy Federal Aviation Administration FAA, agencji nadzorującej cały ruch lotniczy w USA ujawnili, iż kontrolerzy ruchu lotniczego borykają się z około 1000 awariami sprzętu tygodniowo, a bez gruntownej modernizacji infrastruktury awarii takich będzie coraz więcej. W przypadku awarii w Newark Liberty z ostatnim opóźnieniami jakie spowodowała uporano się dopiero po tygodniu. Co gorsza, problemem nie jest tylko sprzęt w USA, ale także i systemy informatyczne pochodzące jeszcze z lat 90., zaś wydatkami za ich modernizację powinien jak najszybciej zająć się Kongres.
„Kiedy zaczynają się nieplanowane przerwy w pracy, takie jak w Newark, nie da się dokonać kompromisu między bezpieczeństwem a wydajnością, jak to robiliśmy do tej pory. Historycznie rzecz biorąc, zapewnialiśmy bezpieczeństwo rezygnując z nieefektywności, więc po prostu spowalnialiśmy ruch coraz bardziej, aby go utrzymać” – powiedział stacji C-SPAN David Grizzle, były dyrektor operacyjny FAA.
Grizzle zauważył, iż problemy kontroli ruchu lotniczego wynikają wyłącznie z „archaicznego” sprzętu, niedoboru kontrolerów ruchu lotniczego oraz „niewystarczającego i niespójnego” finansowania ze strony Kongresu.
W październiku 2024 r. było o 1020 mniej certyfikowanych kontrolerów zawodowych niż pod koniec roku fiskalnego 2012, zaś przybyło zaledwie 34 kontrolerów. W sumie w FAA pracuje 10 791 certyfikowanych kontrolerów rozlokowanych w 300 ośrodkach kontroli ruchu lotniczego i monitorujących 50 000 lotów dziennie.
„Mogą przez cały czas zakładać (w FAA – red.), iż to bardzo bezpieczny system, ale margines bezpieczeństwa maleje, a poziom opóźnień i odwołań lotów, niezbędny do utrzymania tego poziomu bezpieczeństwa, jest całkowicie nie do przyjęcia dla nowoczesnego kraju, takiego jak Stany Zjednoczone” – powiedział Grizzle.
Kongresman Sam Graves (republikanin z Missouri), przewodniczący Komisji Transportu i Infrastruktury Izby Reprezentantów, stwierdził, iż „ma nadzieję przeznaczyć w przyszłym roku budżetowym co najmniej 4,75 mld dolarów na modernizację systemu telekomunikacyjnego” jednak, jak na razie, tych pieniędzy w projekcie budżetu nie ma. Raport Biura Odpowiedzialności Rządu z grudnia ubiegłego roku wykazał, iż „spośród 138 systemów FAA” co najmniej 27% „było niezrównoważonych” a 39% „potencjalnie niezrównoważonych”.
Podobna do polskiej awaria systemu kontroli ruchu lotniczego wystąpiła latem 2023 roku w Wlk. Brytanii. Dopiero po roku dochodzenie Urzędu Lotnictwa Cywilnego (CAA) ujawniło jej przyczyny.
Do awarii doszło 28 sierpnia w poniedziałek, w dzień wolny od pracy, jeden z najbardziej ruchliwych dni w roku pod względem ruchu lotniczego. Dostawca usług kontroli ruchu lotniczego National Air Traffic Services (NATS), doznał awarii technicznej podczas przetwarzania planu lotów. Jak się okazało „z przyczyn finansowych” inżynier poziomu 2 pracował zdalnie, a nie na miejscu w siedzibie NATS w Swanwick w hrabstwie Hampshire. O 8:32, kiedy wystąpiła awaria systemu planowania lotów, młodszy inżynier poziomu 1, pracujący na miejscu, rozpoczął kontrole systemu, jednak z inżynierem poziomu 2 skontaktowano się dopiero 34 minuty później, zaś jego hasło logowania „nie mogło zostać łatwo zweryfikowane ze względu na architekturę systemu”. Musiał on przyjechać do centrum kontroli lotów co zajęło 1,5 godziny. Uzyskanie wsparcia ze strony Frequentis Comsoft, producenta automatycznego systemu planowania lotów, trwało 4 godziny „ponieważ dzień był wolny od pracy” i nie można było znaleźć osób odpowiedzialnych za system. Dopiero po przybyciu do centrum inżynierów i informatyków z tej firmy w 30 minut awarię usunięto. W rezultacie linie lotnicze straciły około 100 mln funtów z tytułu zwrotów kosztów, zmian rezerwacji, noclegów w hotelach i poczęstunku.
Według francuskich analityków branży lotniczej w okresie letnim w systemach planowania lotów oraz kontroli ruchu lotniczego w okresie letnim w Europie i USA zdarza się jedna awaria dziennie, a przyczyny są zawsze te same – „brak jednolitych systemów, infrastruktura pochodząca z różnych lat i o różnym stopniu sprawności oraz zbyt mała liczba kontrolerów lotniczych”.