
Polska chce rozszerzać współpracę z nowymi amerykańskimi firmami w sektorze zbrojeniowym wywodzącymi się z Krzemowej Doliny. Jedną z tych firm jest Anduril, który ostatnio ma problemy ze swoimi bezzałogowcami odrzucanymi przez ukraińskich droniarzy, skarżących się przy tym na brak chęci współpracy ze strony Amerykanów. Tymczasem Amerykanie są zainteresowani sprzedaniem ich polskim Siłom Zbrojnym.
Anduril, podobnie jak wywodzący się także z firm IT z Krzemowej Doliny Palantir, jest na rynku zbrojeniowym nowym graczem wspieranym jednak przez administrację Donalda Trumpa. Dzieje się tak ze względu na inwestora i współzałożyciela tych podmiotów – miliardera Petera Thiela, w tej chwili w Radzie Nadzorczej Palantir, przyjaciela Donalda Trumpa, autorytarnego ideologa frakcji MAGA w Partii Republikańskiej.
Obie firmy tworzą obecnie, jak same stwierdzą, nowe rodzaje systemów i uzbrojenia – od niewielkich, określanych jako „tanie”, pocisków manewrujących Barracuda poprzez drony do systemu zarządzania polem walki typu C4ISR. Praktycznie wszystkie rodzaje sprzętu i systemu tych firm są już zamówione przez Pentagon albo trwa proces ich zamawiania.
Polska, która pospiesznie modernizuje siły zbrojne ze względu na zagrożenie ze strony Rosji prowadzącej napastniczą wojnę na Ukrainie, według oświadczeń resortu obrony narodowej w tym roku wyda na obronność rekordowe 4,7% PKB, czyli 186,6 mld zł. W rzeczywistości poziom tych wydatków jest niższy, ale i tak nie zmienia to planów Ministerstwa Obrony Narodowej mających na celu wypełnienie największych luk w polskich systemach uzbrojenia. Wspomóc mają tutaj także tanie pożyczki na zakupy sprzętu obronnego w ramach unijnego programu Security Action For Europe (SAFE). Program ten ma wartość 43,7 mld euro.
Jedną z tych luk do pospiesznego załatania są pociski manewrujące i systemy dronowe. Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk powiedział na posiedzeniu Komisji Obrony Narodowej Sejmu 20 listopada, iż resort zamierza przeznaczyć na drony i rozwiązania antydronowe co najmniej 15 mld zł w ciągu następnych trzech lat. Jednocześnie Ministerstwo Obrony Narodowej chce rozwinąć w wojsku systemy sztucznej inteligencji uruchamiając w tym roku Centrum Implementacji Sztucznej Inteligencji dla Sił Zbrojnych RP.
I tu właśnie pojawia się Anduril. Firma, wprowadzająca na początku swojego istnienia technologie dual use podwójnego zastosowania zarówno cywilnego, jak i wojskowego, odnotowała gwałtowny wzrost inwestycji w technologie wojskowe, co pomogło jej wycenie ponad trzykrotnie od końca 2022 roku do 30,5 mld dolarów. Niedawno Pentagon ogłosił kolejny zakup dronów tej firmy o wartości do 50 mln dolarów w ramach kontraktu na „testowanie, szkolenie i wsparcie techniczne” bezzałogowców.
Na początku lata przybył do Warszawy prezes i współzałożyciel firmy, Brian Schimpf, który podczas konferencji prasowej 9 czerwca stwierdził, iż Anduril jest zainteresowany obecnością w Polsce i współpracą z polskimi partnerami. W październiku był już efekt tej wizyty – MoU, czyli memorandum o porozumieniu, na mocy którego Polska Grupa Zbrojeniowa i Anduril wspólnie opracują i wyprodukują w Polsce „lokalny wariant” turboodrzutowego pocisku manewrującego średniego zasięgu Barracuda-M. Ma to być nowy dla polskich Sił Zbrojnych system uderzeniowy, przy czym w systemach sterujących pocisku mają być także zaimplementowane rozwiązania sztucznej inteligencji. Firma twierdzi, iż ze względu na możliwości pociski manewrujące Barracuda-M, mimo niewielkiej głowicy bojowej o wadze od 35 do 45 kg, są „specjalnie zaprojektowane do produkcji na ogromną skalę i masowego wykorzystania”, a ich atutem jest cena jednostkowa wynosząca 216 tys. dolarów.
„Współpraca z PGZ w celu lokalizacji produkcji Barracudy pokazuje jak sojuszniczy przemysł i suwerenni dostawcy mogą dostarczać gwałtownie skalowalne i niedrogie rozwiązania odstraszające agresorów” – stwierdził w oświadczeniu dla mediów Brian Moran, wiceprezes Anduril Europe.
Pojawiają się także informacje, iż Polska jest gotowa rozmawiać z Andurilem o wspólnej produkcji dronów opracowanych przez tę firmę. Chodzi o drony Altius i Ghost. Ghost jest śmigłowcowym dronem rozpoznania mogącym być także dronem uderzeniowym bliskiego zasięgu. Altius jest dronem zbliżonym konstrukcyjnie do produkowanej i odnoszącej wielkie sukcesy na Ukrainie amunicji krążącej typu Warmate. Może działać właśnie w tym charakterze jako dron uderzeniowy lub jako dron rozpoznania wielorazowego użytku. Anduril twierdzi, iż Altius, który może startować z ziemi, samolotów lub jednostek morskich i, w zależności od modelu, oferuje możliwość ataku dalekiego zasięgu lub możliwość lotu przez wiele godzin, już „jest gotowy do walki”. Te oświadczenia mają wspierać testy US Air Force, które w listopadzie br. wypuściły z maszyny testowej dwa drony tego typu z wysokości około 2400 m. Pierwszy zasymulował działanie drona uderzeniowego, drugi wylądował z podejściem spiralnym.
Anduril stwierdza, iż wysłał setki tych dronów na Ukrainę od czasu rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji Rosji w 2022 roku, zaś założyciel firmy Palmer Luckey powiedział jeszcze w marcu br., iż drony Altius „zlikwidowały rosyjskie cele warte setki milionów dolarów”.
Jednak nie wszystko wygląda tak jak w PR firmy czy w folderach reklamowych Andurila. Armia Tajwanu otrzymała w obecnym roku 131 dronów Altius i Ghost i po dwóch katastrofach tych pierwszych związanych z ewidentnymi problemami sprzętowymi odmówiła jakichkolwiek informacji na temat ich możliwości bojowych. Shannon Prior, rzecznik Anduril, powiedziała, iż do tej pory udokumentowane awarie tych dronów to „odosobnione przypadki” obejmujące setki testów.
„Nieustannie sprawdzamy nowe możliwości wszystkich naszych systemów wykorzystując je do granic możliwości, abyśmy mogli się uczyć, iterować i ulepszać nasze systemy. Awarie w testach są naturalną – i celową – częścią tego procesu” – powiedziała, dodając, iż Altius wylatał już „ponad 2000 godzin” w testach, demonstracjach i wdrożeniach, nie podając jednak szczegółów na temat wyników tych testów. Kwestia ile tych testów zakończyło się awariami pozostaje „informacją poufną”.
Jednak, kiedy do mediów zaczęły docierać informacje o problemach dronów Anduril, które zamówił przecież w dużej liczbie Pentagon, firma opublikowała na blogu wpis szczegółowo opisujący problemy związane z testowaniem dronów Altius i Ghost, a także systemu dowodzenia i kontroli Lattice. „Te awarie i nauka, jaką one przynoszą, są istotną i nieuniknioną częścią procesu rozwoju” –stwierdzono w komentarzu.
Ponieważ Ukraina jest w tej chwili największym producentem i zarazem innowatorem zakresie dronów, a jak stwierdził na Telegramie Mychajło Fiodorow, wicepremier tego kraju w listopadzie 2024, z miliona dronów wysłanych w tym roku na linie frontu 96% było produkcji ukraińskiej, tym bardziej Ukraińcy zwracali uwagę na drony przysyłane im z Zachodu, za które musieli płacić. Tymczasem na Ukrainie nie sprawdziły się zarówno drony Ghost, jak i Altius.
Obecnie Siły Zbrojne Ukrainy nie chcą upubliczniać żadnych informacji na temat osiągów sprzętu Anduril twierdząc, iż skuteczność broni i technologii wojskowej jest objęta tajemnicą państwową, jednak według agencji Reuters firma wysłała na Ukrainę około 40 modeli swojego rozpoznawczego drona Ghost, który wygląda jak miniaturowy helikopter.
Efekty były co najwyżej średnie – wczesne modele Ghost kompletnie nie wytrzymywały realiów nowoczesnego pola walki, na którym zakłócanie na wszystkich pasmach jest codziennością. Ukraińcy delikatnie stwierdzili, iż firma nie rozumiała problemu, jaki stanowi zagłuszanie przez Rosję satelitarnych systemów nawigacyjnych oraz walka w różnego typu warunkach terenowych i pogodowych.
Shannon Prior odpiera te zarzuty twierdząc, iż „wszyscy mieli problemy” z zagłuszaniem od początku wojny. Dodała, iż „zespoły techników Andurilu codziennie pracują ramię w ramię z użytkownikami końcowymi, aby zbierać opinie, publikować aktualizacje systemu w czasie rzeczywistym i dostosowywać systemy do warunków bojowych”. Prior powiedziała, iż zaktualizowany model Ghost X został dostarczony na linię frontu na Ukrainie w grudniu 2023 roku i „dowiódł, iż wnioski wyciągnięte wcześniej w tym roku zostały uwzględnione”.
Zupełnie co innego mówią ukraińscy analitycy i droniarze z doświadczeniem bojowym, podkreślając przy tym hermetyczność firmy i jej kompletną niewrażliwość na zwrotne informacje z frontu.
„Ten cały system, nie tylko ten dron (Ghost X – red.) został zrobiony na wojny kolonialne, gdzie druga strona bawi się w jakieś chałupnicze zagłuszanie. Tylko iż nic takiego już nie ma. Ja nie wiem, jak oni mają to zamiar wcisnąć Pentagonowi, bo u nas po prostu żaden z ich dronów się nie nadaje do walki. Mówiliśmy im o tym, przedstawiliśmy całą listę rzeczy, które trzeba zmienić. Ale oni nie słuchają” – powiedział ISBiznes.pl ukraiński droniarz z doświadczeniem bojowym.
Bardziej dosadny w swoich opiniach jest ukraiński analityk z doświadczeniem bojowym posługujący się pseudonimem Andrew Perpetua.
„Ludzie powoli zaczynają zdawać sobie sprawę, iż drony Anduril są do bani. Twórcy to aroganckie dupki, które nie przyjmują opinii i krytyki. Drony są o lata zacofane i już przestarzałe. Nie nadają się do działania w środowiskach przesyconych walką elektroniczną. Są do bani” – napisał na X.
W nowszych testach dla armii USA Ghost X też nie najlepiej się sprawiał. Na filmie na koncie US ArmyWTF na Instagramie widać, jak w czasie testów jeden tych dronów przeciąga, wpada w ślizg i się rozbija. Miało to nastąpić w styczniu br. w czasie trwających kilka tygodni ćwiczeń armii amerykańskiej w niemieckim Hohenfels. Anduril przyznał się do awarii, ale stwierdził, iż jej przyczyną były „drobne problemy z wirnikiem”. Major Geoffrey Carmichael, rzecznik 10. Dywizji Górskiej Armii USA, która brała udział w ćwiczeniach, powiedział Reuters, iż firmie przedstawiono „obszary wymagające poprawy, w szczególności w zakresie zarządzania energią w ekstremalnie niskich temperaturach”. Anduril stwierdził we wpisie na blogu, iż jednostki armii amerykańskiej „konsekwentnie chwaliły” niezawodność Ghost X. Warto dodać, iż w czasie ćwiczeń nie testowano działania w warunkach rozległego przeciwdziałania elektronicznego.
Anduril w 2023 roku wysłał na Ukrainę około 100 dronów Altius, zaś w marcu 2025 roku brytyjskie Ministerstwo Obrony ogłosiło kontrakt o wartości 30 mln funtów ze środków międzynarodowego funduszu kierowanego przez Wlk. Brytanię na zakup dronów Altius dla Ukrainy. Miały one wspomóc Ukraińców w przeciwdziałaniu rosyjskiej agresji na Morzu Czarnym. Brytyjskie Ministerstwo Obrony stwierdziło, iż drony Altius zostały niedawno dostarczone ukraińskiej marynarce wojennej, „która wyraziła z nich zadowolenie”.
Jednak Ukraińcy chwaląc drony własne, polskie, szwedzkie, francuskie czy niemieckie, konsekwentnie omijają temat możliwości sprzętowych dronów z USA, zaś prywatne opinie o nich nie są najlepsze. Drony Altius, tak jak Ghost, mają być podane na zakłócenia, a ich osiągi są „przeciętne”. Pokazuje to wyraźnie, iż rewolucja dronowa może spowodować, iż choćby najlepsze firmy informatyczne nie posiadające w swoich zespołach praktyków wojskowych z wieloletnim stażem mogą mieć problem z realiami nowoczesnego pola bitwy, którego drony stanowią coraz bardziej istotny składnik.

3 godzin temu




