Federalny Komitet Otwartego Rynku (FOMC) stosunkiem głosów 11 do 1 opowiedział się za obniżeniem docelowego przedziału stopy funduszy federalnych do 4%-4,25%, po tym jak utrzymywał stopy bez zmian przez pięć kolejnych posiedzeń w tym roku. Rynek już wcześniej zdyskontował tę informację, zaś na razie presja polityczna na FED nie przynosi prezydentowi Donaldowi Trumpowi większych sukcesów.
Jest to zarazem pierwsza obniżka od grudnia 2024 roku, a sytuacja na rynku sugeruje, iż nastąpią kolejne obniżki, aby powstrzymać recesję na rynku pracy. Na razie bezrobocie rośnie wśród osób czarnoskórych, widoczne jest skracanie się tygodnia pracy i lekki spadek zamówień w usługach.
Po posiedzeniu FOMC zostało wydane oświadczenie, w którym członkowie Rezerwy Federalnej przyznali, iż inflacja „wzrosła i pozostaje nieco podwyższona”, ale też i „wzrosło ryzyko spadku zatrudnienia” bowiem „wzrosła stopa bezrobocia”.
Przewodniczący Rezerwy Federalnej, Jerome Powell, zasugerował na konferencji prasowej po posiedzeniu FOMC, iż słabnący rynek pracy jest teraz priorytetem dla FED i możliwe są „dalsze obniżki na kolejnych posiedzeniach” Rezerwy.
„Nie ma ścieżek wolnych od ryzyka… Nie jest do końca jasne, co robić. Musimy jednocześnie obserwować inflację, nie możemy ignorować… maksymalnego zatrudnienia. Widzimy wzrost bezrobocia wśród mniejszości. Widzimy, iż młodzi ludzie… są bardziej podatni na cykle koniunkturalne… a do tego dochodzi ogólnie niższy poziom tworzenia miejsc pracy, co pokazuje, iż na marginesie rynek pracy słabnie… Nie potrzebujemy już, żeby się rozluźniał” – powiedział Powell mediom na konferencji prasowej.
Jak dodał, widoczne jest, iż tempo tworzenia nowych miejsc pracy jest ostatnio niższe niż próg rentowności potrzebny do utrzymania stałej stopy bezrobocia, firmy zatrudniają niewielu nowych pracowników, co znaczy, iż każdy wzrost liczby zwolnień może gwałtownie przełożyć się na wzrost bezrobocia.
„Popyt na pracę osłabł, a ostatnie tempo tworzenia miejsc pracy wydaje się być niższe niż próg rentowności potrzebny do utrzymania stałej stopy bezrobocia” – powiedział Powell mediom, dodając „nie mogę już powiedzieć, iż rynek pracy jest bardzo stabilny”.
Jest to wyraźne zwieńczenie zmiany tonu w kwestii rynku pracy, po tym jak latem FED doszedł do wniosku, iż wyższe cła importowe wprowadzone przez administrację Trumpa nie doprowadzą do trwałej inflacji, a szybsze wzrosty cen spodziewane są do końca roku. Mimo wszystko zaś presja cenowa powinna osłabnąć, choćby gdy rozluźni się politykę pieniężną, a główne zagrożenie to właśnie osłabienie rynku pracy. Jednak prognoza bezrobocia pozostała niezmieniona i wyniosła 4,5%, a prognoza wzrostu gospodarczego na 2026 rok jest nieznacznie wyższa – 1,6% w porównaniu z 1,4%.
Oczekiwana inflacja na koniec roku prawdopodobnie wyniesie około 3%, znacznie powyżej celu banku centralnego wynoszącego 2%, ale jak zauważyła Ellen Hazen, główna strateg rynkowa w F.L. Putnam Investment Management, decydenci w FED „uznali, iż ryzyko spadku zatrudnienia wzrosło i dlatego wydaje się, iż bardziej liczą rynek pracy niż wyższą inflację, którą odnotowali w swoich prognozach”.
Analitycy zwracają przy tym uwagę na wypowiedź Powella, który stwierdził, iż dla gospodarki znaczenie będzie miała nie tyle początkowa obniżka, co szersze postrzeganie ścieżki stóp procentowych. Punkt zatrzymania spadków miałby się znajdować o około ćwierć punktu procentowego niżej niż prognozy czerwca br. Jednocześnie szef FED zaasekurował się twierdzeniem, iż poglądy dotyczące ścieżki stóp procentowych nie są wiążące, ponieważ wyższa inflacja przez cały czas stanowi ryzyko, a bank centralny znajduje się w tej chwili w sytuacji „postępowania na bieżąco”, jeżeli chodzi o stopy.
„Myślę jednak, iż FED ostatecznie będzie zmierzał w kierunku neutralności, choćby kosztem nieco wyższej inflacji do 2026 roku” – stwierdził w wypowiedzi dla Reuters Christopher Hodge, główny ekonomista USA w Natixis.
„Skos wykresu punktowego wskazuje, iż Fed prawdopodobnie obniży stopy o 25 punktów bazowych w październiku i grudniu, oprócz dzisiejszej obniżki. Większość członków FOMC planuje w tej chwili dwie kolejne obniżki w tym roku, co wskazuje, iż gołębie w komitecie są teraz u steru. Uważamy, iż konieczne byłoby znaczące pozytywne zaskoczenie inflacją lub odbiciem na rynku pracy, aby Fed zszedł z obecnej trajektorii łagodzenia polityki pieniężnej” – napisał w nocie Simon Dangoor, dyrektor ds. strategii makroekonomicznych w segmencie instrumentów o stałym dochodzie w Goldman Sachs Asset Management. Rzeczywiście, na rynkach kontraktów terminowych na stopy procentowe widoczne jest ponad 90% prawdopodobieństwo obniżki stóp na kolejnym posiedzeniu FED pod koniec października.
Obniżka stóp procentowych była powszechnie oczekiwana w związku z oznakami, iż po gwałtownym spowolnieniu wzrostu zatrudnienia w ciągu ostatnich kilku miesięcy obawy banku centralnego przesuwają się w kierunku zatrudnienia a nie inflacji, rynki więc zareagowały spokojnie na decyzję Rezerwy.
Akcje krótko wzrosły po opublikowaniu decyzji i prognoz Rezerwy, po czym spadły i zamknęły się na różnych, niezależnych od decyzji poziomach, podczas gdy dolar nieznacznie wzrósł w stosunku do koszyka walut głównych partnerów handlowych. Rentowności obligacji skarbowych wzrosły, wzrosła zwłaszcza z rentowność pięcioletnich obligacji skarbowych – o 6 punktów bazowych do 3,65%.
Decyzja Rezerwy zmierza w kierunku postulowanym przez prezydenta Donalda Trumpa, ale jest daleka od drastycznych obniżek kosztów pożyczek, których się domagał i jak to jest w tej chwili częste w USA poprzedziły ją polityczne dramaty. Prezydent USA przez cały czas próbuje zwolnić gubernator Lisę Cook pod zarzutem oszustwa, mimo iż dwa kolejne sądy przyznały jej rację i grozi oddaniem sprawy Cook do Sądu Najwyższego, gdzie chce jej politycznego przeforsowania. W spotkaniu FED uczestniczyli zarówno Cook, jak i nowo wybrany przez Trumpa i zaprzysiężony gubernator Stephen Miran, który tymczasowo rezygnuje z funkcji przewodniczącego Rady Doradców Ekonomicznych Białego Domu. Jednak Miran może pozostać na tym stanowisku tylko do stycznia 2026 r.
Warto skomentować, iż Miran Trumpa nie zawiódł. Od razu wyraził sprzeciw wobec decyzji o obniżce o 25 punktów bazowych opowiadając się za większą obniżką stóp o pół punktu procentowego. Prawdopodobnie to on także przedstawił prognozę stóp procentowych na koniec roku sugerującą, iż popiera dalsze obniżki o pół punktu procentowego na nadchodzących spotkaniach, przy czym stopa referencyjna spadła poniżej 3%. Jednak, póki co jest w swoich staraniach odosobniony. Dwie inne osoby nominowane przez Trumpa do zarządu banku centralnego – Michelle Bowman, wiceprzewodnicząca ds. nadzoru FED, i gubernator Christopher Waller – dołączyły do szerszego konsensusu po zaledwie jednym spotkaniu, na którym wyraziły sprzeciw wobec dotychczasowej polityki Rezerwy. Nie była to sensacja, Waller, który od dawna opowiada się za większym skupieniem Rezerwy na rynku pracy, pochwalił decyzję FOMC.
Pointą był ironiczny komentarz analityka BNP na X, iż „Miran zarobił parę punktów u Trumpa w wyścigu na stanowisku szefa FED po Powellu”.
„To głęboko zakorzenione w naszej kulturze, aby działać w oparciu o napływające dane i nigdy nie brać pod uwagę niczego innego. Dziś nie było powszechnego poparcia dla obniżki o 50 punktów bazowych” –zauważył Powell w odpowiedzi na pytania o zdolność FED do utrzymania niezależności w ustalaniu stóp procentowych. Warto wspomnieć, iż ta jednomyślność w sprawie wysokości obniżki jest zwycięstwem Powella, bowiem przed spotkaniem FOMC analitycy spodziewali się aż czterech głosów sprzeciwu.
„Komitet okazuje solidarność, podejmując wspólnie trudną decyzję […] chociaż reszta FOMC łączy siły, w pokoju jest antagonista” – skomentował David Bianco, dyrektor ds. inwestycji w Ameryce w DWS Group.
„To nie wygląda na początek agresywnej kampanii łagodzenia polityki pieniężnej, takiej, jaką moglibyśmy zobaczyć, gdybyśmy zmierzali w kierunku recesji. Droga będzie w dużej mierze zależeć od tego, jak rozwinie się gospodarka w przyszłości” – zauważył w wypowiedzi dla Bloomberga Stephen Stanley, główny ekonomista Santander US Capital Markets.
Jednak na koniec Powell mimo wszystko zasygnalizował zaniepokojenie presją inflacyjną wynikającą z ceł.
„Naszym obowiązkiem jest dopilnowanie, aby jednorazowy wzrost poziomu cen nie przerodził się w trwały problem inflacyjny” – dodał.
Mimo więc przechylenia się na stronę zmian stóp procentowych Powell jest ostrożny zauważając, iż „zmiany są zależne od danych” a Rezerwa Federalna będzie podejmować decyzje „posiedzenie po posiedzeniu”.