Analiza ISBiznes.pl: Shutdown – dolar w dół, złoto w górę

2 godzin temu

Administracja USA zawiesiła 1 października znaczną część swojej działalności w obliczu głębokich podziałów partyjnych, które uniemożliwiły Kongresowi i Białemu Domowi osiągnięcie porozumienia w sprawie ustaw o finansowaniu i budżetu. Zawieszenie popularnie na świecie określane jako „shutdown” wywindowało ceny złota, spowodowało spadek dolara, doprowadziło do problemów w amerykańskiej armii, a prezydent Doland Trump zamierza je wykorzystać do zwolnienia 300 tys. pracowników federalnych.

Było to piętnaste od 1981 roku zawieszenie działalności rządu. Wstrzymało ono publikację wypatrywanego przez rynki raportu o zatrudnieniu, wypłaty dla całej US Army i spowolniło podróże lotnicze. Biuro Budżetowe Kongresu szacuje, iż około 750 tys. pracowników zostanie objętych urlopem bezpłatnym, co będzie się wiązało z utratą 400 mln dolarów wynagrodzenia dziennie. Negatywny wpływ shutdownu na gospodarkę jest niemal pewny.

Rozpoczął się on, kiedy w Senacie nie osiągnięto porozumienia w kwestii krótkoterminowego prowizorium budżetowego, które pozwoliłby utrzymać działalność rządu do 21 listopada.

Donald Trump, który chce wykorzystać zawieszenie działalności rządu do zwolnienia 300 tys. pracowników federalnych do końca grudnia br., stwierdził, iż jest ono wynikiem działań Demokratów w Kongresie i będzie miało „nieodwracalne” skutki. Pod pozorem shutdownu zapowiedział likwidację programów, które już wcześniej zamierzał zlikwidować oraz redukcję miejsc pracy, które chciał już wcześniej zredukować.

Tymczasem sprzeciw Demokratów wobec prowizorium budżetowego wynikał z tego, iż Republikanie odmówili przedłużenia świadczeń zdrowotnych dla milionów Amerykanów, które wygasają z końcem roku i zapowiedzieli „odrębne rozpatrzenie tej kwestii” w końcu listopada nie podając jednak terminu. Chodzi też o kwotę 1,7 bln dolarów na działalność agencji rządowych, co stanowi około 25% całego budżetu wynoszącego 7 bln dolarów, którą Republikanie chcą maksymalnie przyciąć. Znaczna część pozostałej kwoty przeznaczona jest na programy zdrowotne i emerytalne oraz na spłatę odsetek od rosnącego długu w wysokości 37,5 bln dolarów.

Najdłuższe w historii USA zawieszenie działalności rządu trwało ponad 35 dni w grudniu 2018 r. i styczniu 2019 r., podczas pierwszej kadencji Trumpa, w związku ze sporem o bezpieczeństwo granic. Analitycy ostrzegają, iż tym razem zamknięcie rządu może potrwać długo, bo obie strony okopały się na swoich pozycjach, zaś Biały Dom grozi ukaraniem Demokratów cięciami w programach rządowych i federalnych funduszach płac. Przykładem są tu choćby twierdzenia dyrektora ds. budżetu Trumpa, Russella Voughta, który zagroził w zeszłym tygodniu zwolnieniami i likwidacją miejsc pracy sektorze państwowym w przypadku zamknięcia rządu. Jeszcze dalej poszedł sam Donald Trump, który 1 października wstrzymał finansowanie dla stanów i miast rządzonych przez Demokratów.

Demokraci są jednak pewni swego i nie zamierzają ustąpić. Jak powiedział lider Demokratów w Senacie Chuck Schumer Biały Dom i Republikanie w Kongresie „chcą tylko nas zastraszyć. I im się to nie uda”.

Lider większości w Senacie, Republikanin z Dakoty Południowej John Thune określił nieudane prowizorium budżetowe jako „ponadpartyjne”, bo w poprzednich latach Demokracji je akceptowali.

„Zmieniło się to, iż prezydent Trump jest w Białym Domu. O to właśnie chodzi. To polityka. I nie ma żadnego istotnego powodu, dla którego należałoby zamknąć rząd” – powiedział dziennikarzom.

Republikanie Trumpa mają większość w obu izbach Kongresu, ale do zatwierdzenia prowizorium potrzebują pozytywnego głosowania 60 ze 100 senatorów, zaś przy obecnym składzie Izby oznaczałoby to, iż za ustawą musiałoby zagłosować co najmniej 7 Demokratów i wszyscy co do jednego Republikanie.

Tymczasem wypierani z Kongresu Demokraci znaleźli się pod presją żelaznego elektoratu i chcą odnieść zwycięstwo w tym sporze przed wyborami uzupełniającymi w 2026 roku, które zadecydują o kontroli nad Kongresem przez ostatnie dwa lata kadencji Trumpa. Przedmiot sporu wybrano starannie – dla wyborców demokratycznych ochrona zdrowia jest bardzo ważna. Oprócz przedłużenia jej finansowania Partia Demokratyczna chciała wprowadzić taki mechanizm, by finansowania nie można było cofnąć. Tymczasem prezydent USA odmówił zatwierdzenia wydatków już przyjętych przez Kongres co do reszty usztywniło stanowisko Demokratów w kwestii prowizorium.

Profesor politologii Robert Pape z Uniwersytetu Chicagowskiego uważa, iż przy polaryzacji społecznej w USA po zamachu na konserwatywnego polityka Charliego Kirka i „przejęcie narracji przez ugrupowania skrajne” zarówno u Demokratów, jak i u Republikanów, powoduje, iż o porozumienie jest bardzo trudno.

„Zasady polityki radykalnie się zmieniają i nie możemy być pewni, jak to wszystko się skończy. Każda strona musiałaby się wycofać z wspierania dziesiątków milionów swoich agresywnych zwolenników, własnych wyborców, co będzie dla nich bardzo trudne” – powiedział Robert Pape.

Istotnie – niedługo przed zamknięciem rządu Trump zwrócił się do swoich zwolenników dzięki deepfake’a ze zmanipulowanym zdjęciem Schumera, który miał krytykować Demokratów, podczas gdy obok niego stał Demokrata z Izby Reprezentantów, Hakeem Jeffries, z prymitywnie narysowanym sombrero i wąsami nałożonymi na twarz.

„To było dziecinne i małostkowe. To coś, co zrobiłby pięciolatek, a nie prezydent Stanów Zjednoczonych. Ale to pokazuje, jak niepoważnie podchodzą do sprawy. Nie przejmują się szkodami, jakie wyrządzą swoim zamknięciem rządu” – podsumował Schumer w wypowiedzi dla mediów.

Jak można się było spodziewać, rynek źle odebrał shutdown. Dolar kontynuował spadek czwarty dzień z rzędu. Obligacje skarbowe pozostały bez zmian po odrobieniu wcześniejszych strat, ale kontrakty terminowe na akcje i obligacje spadły.

Inwestorzy obawiają się w związku z shutdownem utraty najważniejszych źródeł informacji, jakie stanowią cykliczne raporty ekonomiczne. Oznacza to niepewność co do polityki pieniężnej, a zatem i zatrzymanie inwestowania, by nie dopuścić do większych strat. Pierwsze problemy mogą wyniknąć z opóźnienia cotygodniowych raportów dotyczących zasiłku dla bezrobotnych oraz publikacji 3 października danych o wrześniowej liczbie pracowników poza rolnictwem.

„Gdybyśmy nie otrzymali danych, raportu o zatrudnieniu, a co gorsza, raportu o inflacji, myślę, iż to z pewnością stanowiłoby realne ryzyko. I muszę przyznać, iż rynek na tym etapie nie uwzględnił jeszcze tego ryzyka” – powiedziała Hebe Chen, analityczka rynkowa w Vantage Markets, w wywiadzie dla Bloomberg Television.

Sarah Bianchi, strateg w Evercore ISI, w nocie opublikowanej 30 września jednak jest optymistką stwierdzając, iż zamknięcie rządu prawdopodobnie zakończy się, gdy wystarczająca liczba Demokratów zgodzi się na prowizorium, które umożliwi negocjacje w sprawie opieki zdrowotnej i wyznaczy kolejny termin rozmów na listopad.

„W tym momencie uważamy, iż zawieszenie rządu prawdopodobnie potrwa stosunkowo krótko, od jednego do dwóch tygodni. Nie widzimy poważnych makroekonomicznych skutków zamknięcia, o ile potrwa ono krócej niż kilka tygodni, jak wszystkie poprzednie zamknięcia” – napisała Bianchi.

Inwestorzy nie są aż takimi optymistami. Złoto pobiło rekord wszechczasów na poziomie 3895,38 dolarów za uncję, po umocnieniu się piąty dzień z rzędu. Przyczyną, poza samym złotem, jako iż należy ono do bezpiecznych aktywów jest, iż zawieszenie rządu grozi zwiększeniem presji na dolara. Obecny poziom cen złota oznacza, iż jego cena wzrosła w tym roku o ponad 48%, co oznacza, iż jest ono na ścieżce szybkiego wzrostu, najwyższego od 1979 roku. Wygenerowali ten wzrost nie tylko inwestorzy – wspierały go zakupy dokonywane przez banki centralne i rosnące zasoby funduszy ETF zabezpieczonych złotem, co było związane z obniżkami stóp procentowych. Według danych Bloomberga, we wrześniu miesięczny napływ środków do ETF-ów był największy od trzech lat.

Złoto przyciągnęło także inwestorów poszukujących stabilnych inwestycji w związku z utrzymującymi się obawami o niezależność banku centralnego. Prawnicy gubernator FED Lisy Cook zaapelowali do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych o zatwierdzenie jej na tym stanowisku, jako iż walczy z prezydentem Donaldem Trumpem, który chce ją zwolnić.

Wzrosła też cena srebra – o 2% do poziomu 47,5598 dolarów za uncję, przy czym oznacza to, iż brakuje jedynie 5% do historycznego maksimum. Samo srebro w obecnym roku zyskało ponad 60%, a wzrosty te wynikają z tych samych czynników makroekonomicznych, które napędzają ceny złota oraz z zacieśniania rynku wynikającego z trwającego już wiele lat deficytu sprzedaży.

Idź do oryginalnego materiału