Analiza ISBiznes.pl: Trump grozi Europie i Meksykowi 30% cłami

7 godzin temu

Donald Trump zapowiedział, iż od 1 sierpnia zostaną nałożone 30% cła na Meksyk i Unię Europejską. Jeszcze bardziej nadwyrężyło to stosunki pomiędzy USA i dwoma najbliższymi partnerami handlowymi, ale rynki przestały na te zapowiedzi zwracać uwagę.

Prezydent USA ogłosił o najnowszych cłach w dwóch listach do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen i prezydent Meksyku Claudii Sheinbaum opublikowanych następnie na jego portalu Truth Social. Trump wysłał podobne listy do 23 innych partnerów handlowych, w tym do Kanady, Japonii i Brazylii, ustalając ogólne stawki celne w wysokości od 20% do 50%, a także cło w wysokości 50% na miedź.

Jak stwierdził Trump, stawka 30% jest „oddzielna od wszystkich ceł sektorowych”, co oznacza, iż pozostaną bez zmian 50% cła na import stali i aluminium oraz 25% cła na import samochodów.

Listy te wskazują, iż prezydent USA w rozmowach handlowych powrócił do agresywnej retoryki, którą przyjął na początku kwietnia ogłaszając serię wzajemnych ceł wobec partnerów handlowych. Później Biały Dom opóźnił ich wdrożenie, bowiem ich ogłoszenie omal nie doprowadziło do załamania rynków. Już na początku obecnego roku Stany Zjednoczone zagroziły Meksykowi i Kanadzie 25% cłami w odwecie za to, co Trump określił jako brak powstrzymania nielegalnej imigracji i przepływu narkotyku opioidowego – fentanylu – przez granice tych państw z USA.

W obecnym liście do prezydent Meksyku Claudii Sheinbaum Trump przyznał, iż kraj ten „pomagał” mu w „zabezpieczeniu granicy”, ale stwierdził, iż te wysiłki były „niewystarczające”.

„Meksyk pomagał mi w zabezpieczaniu granicy, ALE to, co zrobił Meksyk, nie wystarczy. Meksyk przez cały czas nie powstrzymał karteli, które próbują zamienić całą Amerykę Północną w pole do popisu dla handlarzy narkotyków” – napisał w liście.

Zarówno w liście do Unii Europejskiej, jak i do Meksyku znalazły się stare argumenty o cłach jako „konieczności” wobec deficytu, jaki USA ma w handlu z Meksykiem i UE.

„Deficyt handlowy stanowi poważne zagrożenie dla naszej gospodarki, a choćby dla naszego bezpieczeństwa narodowego!” – stwierdził Trump.

Nadwyżka handlowa Unii z USA osiągnęła 197,7 mld euro w 2024 roku, ale list do UE został wysłany pomimo wciąż prowadzonych rozmów, kontynuowanych choćby obecnie, aby wypracować porozumienie, które mogłoby zostać zaakceptowane przez państwa członkowskie UE. Obie strony rozmów strony pracują nad planami obniżenia 25% cła na samochody i części do nich oraz rozważają porozumienie w sprawie zniesienia cła na alkohol i samoloty. UE jest również gotowa zmniejszyć swoją nadwyżkę handlową w handlu towarami zobowiązując się do zakupu większej ilości amerykańskiej broni i skroplonego gazu ziemnego. Dodatkowo, by nie utrudniać rozmów Unia nie podjęła działań odwetowych w odpowiedzi na cła Trumpa, które obejmują 25% stawkę na samochody i części samochodowe, 50% cło na stal i aluminium oraz bazowy 10% cło na większość innych towarów.

Jednak zarówno UE i Meksyk odpowiedziały na list nazywając projektowane stawki celne niesprawiedliwymi i destrukcyjnymi, jednocześnie stwierdzając, iż będą kontynuować negocjacje ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie szerszego porozumienia handlowego i chcą je osiągnąć przed upływem sierpniowego terminu.

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała, iż władze UE „przyjmują do wiadomości” list Trumpa.

„Nałożenie 30% ceł na eksport z UE zakłóciłoby najważniejsze transatlantyckie łańcuchy dostaw ze szkodą dla przedsiębiorstw, konsumentów i pacjentów po obu stronach Atlantyku” – stwierdziła, dodając, iż Unia „konsekwentnie priorytetowo traktowała rozwiązanie negocjowane” ze Stanami Zjednoczonymi i jest „gotowa kontynuować prace nad porozumieniem” do 1 sierpnia. Dodała także, iż UE jest gotowa nałożyć cła odwetowe „jeśli zajdzie taka potrzeba”.

Tymczasem Paul Krugman, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, profesor m.in. na Uniwersytecie Nowego Jorku i London School of Economics, radzi UE, by odpowiedziała cłami odwetowymi nie martwiąc się o ewentualną reakcję Trumpa.

„Plan nałożenia na UE tak wysokich ceł jest szokujący, ponieważ Unia niczym na to nie zasłużyła. Ktoś, kto nic o niej nie wie, mógłby sądzić, iż nakłada ona jakieś bariery wejściowe dla amerykańskich towarów eksportowych, a Trumpowi chodzi ot to, by je usunęła. Zasadniczo rzecz biorąc, produkty z USA już teraz mają prawie całkiem wolny dostęp do europejskiego rynku. UE nie może iść na handlowe ustępstwa, ponieważ nie ma z czego ustąpić. Moja rada dla UE jest taka, by nie wahała się i podjęła kroki odwetowe” – napisał Krugman na swoim blogu.

Jacob Funk Kirkegaard, pracownik naukowy brukselskiego think tanku Bruegel, powiedział Bloomberg, iż list Trumpa zwiększa ryzyko działań odwetowych ze strony UE, podobnie do zaostrzenia konfliktu między USA a Chinami, które wstrząsnęło rynkami finansowymi.

Jednak zarówno negocjatorzy ze strony europejskiej, jak i analitycy z Wall Street zapytywani przez „Wall Street Journal” uważają, iż groźba nałożenia 30% ceł wydaje się być taktyką negocjacyjną. Mimo to wzbudziła ona zdecydowany sprzeciw u europejskich polityków. „Ostrą dezaprobatę” wyraził dla tego stanowiska prezydent Francji Emmanuel Macron wzywając Brukselę do przyspieszenia „przygotowania wiarygodnych środków zaradczych”. Z kolei postrzegana jako najbardziej proamerykańska premier Włoch Giorgia Meloni zaapelowała o „dobrą wolę…, aby osiągnąć sprawiedliwe porozumienie, które może wzmocnić Zachód jako całość”.

„Nie ma sensu wywoływać wojny handlowej między obiema stronami Atlantyku” – powiedziała, dodając, iż obie strony powinny unikać „polaryzacji”.

Unia Europejska chciała zawrzeć kompleksową stałą umowę handlową podobnie jak Japonia, ale po fiasku pierwszej rundy rokowań spowodowanym głównie nierealistycznymi żądaniami amerykańskich negocjatorów skupiła się na zawarciu szerszej umowy ramowej, podobnej do tej, którą wynegocjowała Wielka Brytania, pozostawiającej najważniejsze ustalenia do negocjacji.

UE jest przy tym rozdarta w taktyce rokowań z Amerykanami bowiem Niemcy nalegają na szybkie zawarcie porozumienia w celu ochrony swojego przemysłu, podczas gdy inni członkowie UE, tacy jak Francja, twierdzą, iż negocjatorzy UE nie powinni ustępować zawierając jednostronną umowę na warunkach USA, bo „zamiast porozumienia przyniesie ona same szkody”. Jednak prezydencka ekipa USA ma coraz gorszą opinię w całej Europie, nie tylko w UE, podobnie zresztą jak u innych sojuszników Ameryki.

Premier Japonii Shigeru Ishiba stwierdził na początku lipca, iż Japonia musi zmniejszyć swoją zależność od Stanów Zjednoczonych. Spór o cła skłonił również Kanadę i niektórych europejskich sojuszników do ponownego rozważenia swojej zależności od USA w dziedzinie bezpieczeństwa, a niektórzy z nich, jak Szwajcaria, rozważają zakup systemów uzbrojenia innych niż amerykańskie.

Prezydent Meksyku Claudia Sheinbaum stwierdziła, iż rząd od pewnego czasu prowadzi już negocjacje ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie „alternatywnego porozumienia” przed upływem terminu i uważa decyzję za niesprawiedliwą, zaś ona sama od dawna kładzie nacisk na zawieranie umów, a nie na odwet. Meksykowi udało się jak do tej pory uzyskać odejście od najbardziej drastycznych ceł Trumpa, bowiem po marcowym ogłoszeniu 25% stawek celnych prezydent USA ostatecznie wycofał się z tego pomysłu i oświadczył, iż cła nie będą miały zastosowania do żadnych towarów zgodnych z warunkami umowy o wolnym handlu zawartej w 2020 roku z sąsiadami przez Stany Zjednoczone. Takie stanowisko spowodowało, iż według danych meksykańskiego ministerstwa gospodarki, między styczniem a marcem tego roku aż 87% towarów z Meksyku trafiło do USA bez cła. Meksyk wysyła ponad 80% swojego eksportu do Stanów Zjednoczonych, a wolny handel z północnym sąsiadem sprawił, iż Meksyk wyprzedził Chiny i stał się głównym partnerem handlowym USA w 2023 roku.

Jednak jak do tej pory nie udało się Meksykowi zmienić zdania Trumpa w sprawie 50% cła na cały import stali i aluminium, a choćby administracja USA wszczęła dochodzenie „w sprawie bezpieczeństwa narodowego”, które może doprowadzić do nałożenia ceł na wióry, drewno, podzespoły i części lotnicze, produkty farmaceutyczne i elektronikę użytkową, importowane zarówno z Meksyku, jak i z Kanady.

Jednak biorąc pod uwagę, iż giełda ostatnio osiągnęła rekordowe maksima, a gospodarka USA pozostaje odporna, Trump nie wykazuje chęci odstąpienia od ryzykanckiej retoryki w wojnie handlowej. Dodatkowo ma wsparcie ze strony swojego zaplecza politycznego – frakcji MAGA w Partii Republikańskiej – po ogłoszeniu Departamentu Skarbu USA, iż w obecnym roku podatkowym, który kończy się w czerwcu wpływy z ceł w USA przekroczyły 100 mld dolarów. Jednak, jak stwierdził „The Washington Post”, rynki kompletnie przestały zwracać uwagę na nowe „wojenne groźby” Donalda Trumpa i zachowują się „jakby nigdy nie miały się one spełnić”. Jak podsumowali analitycy Blackrock „rynki nie mogą ciągle żyć… w poczuciu niepewności”.

Idź do oryginalnego materiału