Aptos (APT) to projekt, o którym trudno nie wiedzieć. Głośna kampania marketingowa, błyskawiczna podwyżka na starcie i równie gwałtowny spadek… Czy odważny nowicjusz ma przyszłość, zwłaszcza w okresie bessy?
APTOS – najszybszy blockchain?
Aptos od samego początku miał duże szanse. Wspierany przez zespół byłych programistów z Meta, którym udało się stworzyć nieaktywną już platformę blockchain Diem. Umieścili swój nowy pomysł jako platformę do integracji aplikacji z innych udanych systemów, takich jak Solana i Polkadot.
Aptos to blockchain warstwy 1 i działa na zasadzie konsensusu Proof-of-Stake. Jego głównymi zaletami są niezwykle szybkie połączenia i bezpieczeństwo zapewniane przez modyfikację protokołu BFT oraz dużej szybkości transakcji – ponad 100 000 na sekundę, czyli ponad trzykrotnie wyższej niż Solana. W komunikatach prasowych twórcy podkreślali, iż projekt należy do „Web 3.0” – pomimo tego, iż nie będzie teraz łatwo podać dokładną definicję tego pojęcia. Ponadto twierdzą, iż „rozwiązali problem skalowalności, bezpieczeństwa i niezawodności”. Rzeczywiście, rozwiązania takie jak natywny język programowania Move czy maszyna wirtualna MVM wyglądają imponująco na pierwszy rzut oka.
Dużą szybkość transakcji można osiągnąć poprzez rozdzielenie protokołu konsensusu i realizacji transakcji, a także równoległe przetwarzanie inteligentnych kontraktów. Ponadto nieaktywne walidatory są zastępowane przez system bardziej odpowiednimi – dzięki temu decentralizacja jest bardziej zrównoważona.
Pytania o wybór wstępnych walidatorów pojawiły się już na starcie. Anonimowy użytkownik, który przedstawił się jako były programista, stwierdził, iż wszyscy z ponad stu walidatorów zostali wybrani przez firmę i podpisali odpowiednie umowy prawne. Według użytkownika to nie jest najlepsze rozwiązanie dla deklarowanej decentralizacji.
Wątpliwości uzasadnione?
Od wiosny do lata 2022 roku zespołowi APTOS udało się zebrać 350 milionów dolarów na rozwój projektu, co jest naprawdę niemałą kwotą. Ponadto giełda kryptowalut Binance postawiła na projekt, dodając rynkowi wiele pewności co do przyszłości projektu.
Wrażenia z premiery APTOS były mieszane pomimo szybkiego wzrostu na starcie. Szybkość głównej sieci pozostawiała wiele do życzenia: nie było to sto tysięcy transakcji na sekundę, a zaledwie kilka – nie tysiące, kilka transakcji. Pomimo pośpiesznych wyjaśnień, iż sieć „zostanie uruchomiona” po uruchomieniu większości aplikacji, dla wielu było to rozczarowanie.
Zwrócono również uwagę na fakt, iż z miliarda tokenów 80% było zarezerwowanych. Rodziło to uzasadnione podejrzenia – czy te rezerwy posłużą do manipulowania kursem monety? Dodatkowo duże zrzuty wydawały się zaskakujące – już pierwszego dnia na giełdzie ktoś sprzedał jednorazowo prawie 190 tysięcy monet, co spowodowało dwudolarową deprecjację.
Zespół APTOS gwałtownie zapewnił, iż połowa zarezerwowanych tokenów jest przeznaczona dla społeczności, a reszta zostanie rozdzielona między inwestorów i deweloperów. Nie rozwiało to jednak wszystkich obaw – część analityków przez cały czas uważa, iż zbyt duża ilość kryptowaluty w rękach małej liczby graczy może mieć nieprzyjemne konsekwencje.
Wahania kryptowalut
Wahania kursu walut, które nastąpiły po uruchomieniu projektu, można wytłumaczyć nie tylko dystrybucją tokenów. Samo załamanie giełdy FTX odbiło się niekorzystnie na APTOS, którego kurs spadł o ponad 30 proc.
Ale listopad 2022 okazał się pomyślny dla projektu. W pierwszej połowie miesiąca deweloperzy ogłosili partnerstwo z Google Cloud, co podniosło stawkę o wspomniane 30%. W drugiej połowie miesiąca APTOS przekazał 50 milionów dolarów na Binance Industry Recovery Initiative (IRI).
W chwili pisania tego tekstu kapitalizacja APTOS wynosi 614 mln USD, a kurs wymiany wynosi 4,73 USD. Maksymalny kurs na giełdzie wyniósł 13,73 USD w dniu rozpoczęcia handlu (nie licząc krótkoterminowego skoku do 100 USD po rozpoczęciu notowań na Binance), a najniższy kurs przypadał na 9 listopada – wówczas jeden APT był notowany po 3,61 USD.
Młody talent czy syn marnotrawny?
Jednym z zarzutów wysuniętych wobec APTOS jest brak czegoś zasadniczo nowego. Oczywiście szybkość i bezpieczeństwo są świetne (zwłaszcza jeżeli można je osiągnąć), ale czy to wystarczy, aby zająć eksponowane miejsce w świecie, w którym jest już wiele projektów pozycjonujących się w Web 3.0? W końcu istnieje wiele obiecujących projektów, które nie zrealizowały swojego obiecującego potencjału – wystarczy przypomnieć sobie Tezos.
Praktyka pokazuje, iż często akceptacja i rozpowszechnienie kryptowalut odgrywa większą rolę niż innowacje techniczne. jeżeli APTOS jest czasami nazywany „zabójcą Solany”, to sam Solana był kiedyś nazywany „zabójcą Ethereum” – jednak pomimo wszystkich problemów i incydentów, Ethereum przez cały czas zajmuje drugie miejsce w czołówce kryptowalut.
Być może głównym wyznacznikiem sukcesu lub porażki będzie praktyczne zastosowanie APTOS. Im więcej aplikacji będzie korzystało z platformy, tym bardziej stabilna stanie się jej pozycja na rynku. I tutaj wszystko wydaje się być nieźle, jeszcze w grudniu liczba projektów w ekosystemie APTOS wynosiła 227, w tym kilka w sieci testowej. Na razie nie pomogło to w osiągnięciu deklarowanej szybkości transakcji – w chwili pisania tego tekstu nie odbiegała od liczb na starcie.
Jeśli deweloperom uda się osiągnąć zadeklarowane cechy, to przy braku siły wyższej, takiej jak ataki hakerskie czy manipulacja kursami, APTOS będzie przez cały czas istniał i rozwijał się dalej. Ale jak pokazuje wyboisty wykres cen APT, droga może być długa i wyboista.