Atak dronów zapoczątkował cyfrowy front. Anatomia rosyjskiej dezinformacji w Polsce

2 godzin temu
Zdjęcie: cyberbezpieczeństwo


Scenariusz, który przewidzieliśmy w naszym artykule, tuż po ataku rosyjskich dronów na polską przestrzeń powietrzną, niestety się potwierdza. Jak informuje Ministerstwo Cyfryzacji i analitycy NASK, niemal równolegle z fizycznym incydentem rozpoczęła się skoordynowana kampania prowadzona przez rosyjskie i białoruskie służby.

Jej cele są precyzyjnie zdefiniowane: przekierowanie odpowiedzialności na Ukrainę, podważenie zaufania do polskiego wojska i wywołanie niepokoju społecznego.

Wojna o narrację

Atak w infosferze jest prowadzony wielokanałowo, głównie za pośrednictwem mediów społecznościowych, gdzie fałszywe treści mogą osiągać wiralowe zasięgi w bardzo krótkim czasie. Analitycy zidentyfikowali kilka głównych wektorów uderzenia, które składają się na spójną strategię.

Rosyjscy i białoruscy aktorzy starają się przedstawić Polskę jako państwo niekompetentne, agresywne i wewnętrznie skłócone, a swoje działania jako próbę „obiektywnego zbadania sprawy”.

Jednocześnie w anglojęzycznej przestrzeni internetowej, z pomocą środowisk spiskowych i agentów wpływu, promowana jest teza o ukraińskiej operacji „pod fałszywą flagą”.

Główne linie ataku w infosferze

Ośrodek Analizy Dezinformacji NASK zmapował najważniejsze narracje, które zalały polski internet. Ich łączny zasięg szacowany jest na miliony wyświetleń.

  • Podważanie faktów. Najpopularniejsza narracja, która dotarła do 1,7 miliona odbiorców, kwestionowała sam incydent w miejscowości Wyrki. Przekonywano, iż uszkodzenia domu widoczne na zdjęciach to efekt wcześniejszej burzy, a całe zdarzenie jest mistyfikacją. Powiązane wątki sugerowały, iż w dom uderzyła amerykańska rakieta, co miało wzbudzić antyamerykańskie nastroje i podważyć kompetencje armii.
  • Kreowanie paniki. Równie groźne okazały się materiały mające na celu wywołanie strachu. Rozpowszechniano tezę o rzekomej ewakuacji Polaków do Niemiec, ilustrując ją zdjęciem zatłoczonego dworca. Inny popularny fake news, oparty na nagraniu z Charkowa, informował o wybuchu drona w Warszawie. Jednocześnie kolportowano materiały wideo, rzekomo pokazujące polskie wojska zmierzające w stronę Białorusi, które w rzeczywistości zostały nagrane w Niemczech i we Włoszech.
  • Dyskredytacja państwa. Trzecim filarem operacji było budowanie obrazu nieudolności polskich władz i wojska. W sieci pojawiły się sugestie, iż MON zignorowało ostrzeżenia ze strony Białorusi z powodu politycznej niechęci do Mińska. Jednocześnie wyśmiewano rzekome zestrzelenie nieuszkodzonego drona i krytykowano użycie zaawansowanej amunicji przeciwko tanim, „styropianowym” konstrukcjom. Celem było przedstawienie reakcji polskich służb jako nieadekwatnej i kosztownej.

Obrona w cyfrowej przestrzeni

Polskie służby na bieżąco monitorują i blokują fałszywe treści we współpracy z platformami społecznościowymi. Incydent z dronami pokazuje jednak, iż wojna hybrydowa toczy się nie tylko w powietrzu, ale przede wszystkim w świadomości obywateli. Skala i zaawansowanie operacji dezinformacyjnej dowodzą, iż w erze konfliktów hybrydowych weryfikacja źródeł i odporność na manipulację stają się kluczowym elementem krajowego bezpieczeństwa.

Ministerstwo Cyfryzacji opublikowało kilka wskazówek dotyczących obecnej sytuacji:

  • Każdy powinien zachować najwyższą ostrożność w związku z informacjami pojawiającymi się w przestrzeni publicznej – szczególnie w mediach społecznościowych.
  • Każdorazowo należy weryfikować źródła informacji i nie udostępniać materiałów z niesprawdzonych.
  • Nie należy ulegać emocjom, szczególnie widząc publikacje ze zdjęciami czy materiałami wideo, które mogą być sfałszowane lub obrazować zupełnie inne sytuacje niż sugerują opisy.
  • Polskie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo na bieżąco przekazują sprawdzone i potwierdzone informacje do opinii publicznej. 
Idź do oryginalnego materiału