Atak drożyzny w Rosji

2 godzin temu

Rosjanie już na początku jesieni muszą przygotować się na spore podwyżki. Wzrosną ceny artykułów żywnościowych oraz wynajmu. Kredyty mieszkaniowe są już tak oprocentowane, iż według rosyjskiego analityka „stały się niedostępne choćby dla rosyjskiej klasy średniej”.

Jak stwierdzają rosyjskie media – „Kommiersant” i portal agencyjny Deita.ru – na początku jesieni „w rosyjskich sklepach spodziewany jest znaczny wzrost cen artykułów spożywczych”. Zdrożeje pieczywo, słodycze i nabiał. Według nieoficjalnej informacji tych mediów należy spodziewać się jednorazowo 20-30% wzrostów cen. Jak stwierdzają rosyjskie portale branżowe, prawdopodobnie nie będzie to przy tym ostatnia tegoroczna podwyżka cen artykułów spożywczych – następna zapowiada się w grudniu pod koniec roku „kiedy w związku z sezonem świątecznym tradycyjnie już rosną ceny”.

O podwyżce mieli ostrzegać producenci rolni oraz firmy produkcji rolno-spożywczej w czerwcu br. przesyłając informacje do sieci handlowych. Obecne wyjaśnienia powodów tych podwyżek są jednak dość niespójne. Media z jednej strony piszą o tegorocznym „złym urodzaju”, zwłaszcza zapowiadanych kiepskich zbiorach kartofli i cebuli, winiąc za to wiosenne powodzie i letnią suszę oraz o „koniecznych podwyżkach cen skupu”. Z drugiej zaś podają informacje analityków bankowych, np. WTB i Sbierbanku, którzy twierdzą, iż podwyżki związane są „ze zmianami w polityce pieniężnej kraju”.

„Eksperci twierdzą, iż główną przyczyną zbliżającego się wzrostu cen jest utrzymywanie przez Bank Centralny Federacji Rosyjskiej wysokiego kursu walutowego przez wiele ostatnich miesięcy. Czynnik ten doprowadził do tego, iż zaciąganie pożyczek w bankach na finansowanie działalności stało się dla przedsiębiorstw znacznie droższe i bardziej ryzykowne” – pisze deita.ru. „Kommiersant” z kolei zauważa, iż wzrost stopy bazowej i idący za tym wzrost kosztów kredytów powoduje, iż sieci handlowe szukają sposobu na rekompensatę rosnących kosztów działalności i zdecydowały się metodą podwyżek przerzucić część tych kosztów na konsumentów.

To nie koniec złych informacji dla Rosjan. Szef firmy analitycznej Cian. Analytics, Aleksiej Popow, ostrzegł, iż koszty wynajmu mieszkań już we wrześniu wzrosną o około 9%, zależnie od lokalizacji. Od końca maja do początku sierpnia ceny wzrosły już o 6% osiągając średnio ponad 30 tysięcy rubli za typowe mieszkanie jednopokojowe. Jednocześnie spadła podaż. Według Popowa ten trend ma się utrzymać i stabilizacja cen może nastąpić na początku października, choć nie jest to pewne. W 2024 roku do początku sierpnia czynsze wzrosły o 11%, a podaż spadła o 15%. Analityk tłumaczy to spowolnieniem wzrostu płac i brakiem istotnych zmian na rynku nowych mieszkań. Jak z kolei stwierdził w wywiadzie dla portalu branżowego bankiros.ru Gieorgij Ostapkowicz, dyrektor naukowy Centrum Badań Rynku Wyższej Szkoły Ekonomicznej, „w obecnych warunkach mieszkania pozostają luksusem dla większości rodzin”.

„Biorąc pod uwagę dopłaty bankowe, realne stopy procentowe sięgają 25-28% w skali roku. Oznacza to, iż w ciągu pięciu lat kredytobiorca spłaca bankowi kwotę równą cenie dwóch mieszkań, a w ciągu 15-20 lat – trzech. […] Można rozważyć kredyt hipoteczny tylko przy stopie procentowej 8-12%. Wyższe stopy sprawiają, iż kredyt jest dostępny tylko dla bardzo zamożnych obywateli” – zauważył Ostapkowicz nazywając obecny 18% poziom stóp procentowych „zaporowym”.

Jak dodał, sytuację jeszcze bardziej pogorszyło zakończenie przez rząd i banki latem 2024 r. preferencyjnego programu kredytów hipotecznych, bowiem większość chętnych do inwestowania w nowe mieszkania wycofała się z nich i ulokowała swoje oszczędności w depozytach. W efekcie wzrósł popyt na wynajem, co podniosło ceny. Deweloperzy jednak ze względu na swoje zadłużenie nie zamierzają obniżać cen metra kwadratowego, które nie zmieniły się praktycznie przez cały ostatni rok. Ostapkowicz stwierdza, iż sytuacja zacznie się jeszcze pogarszać bowiem w 2026 roku niektórzy mniejsi deweloperzy „zaczną zamrażać projekty na półtora roku”. Rosyjski analityk ma jednak nadzieję, iż władze „przywrócą preferencyjne programy, aby ożywić popyt”.

Takiej możliwości nie widzą analitycy banków WTB i Sbierbanku, którzy w swoich raportach za lipiec stwierdzają, iż „obniżenie akcji kredytowej przy rozbuchanym rynku kredytów hipotecznych było konieczne”, zaś wynajem jest „dobrą opcją zwłaszcza w dużych miastach”. Nie odnoszą się jednak do wzrostu jego kosztów, zauważając jedynie, iż „problemy rynku mieszkaniowego nie zostaną rozwiązane w najbliższej przyszłości”.

Idź do oryginalnego materiału