Wodorowe autobusy miały zrewolucjonizować transport publiczny jako ekologiczna i bezemisyjna alternatywa dla tradycyjnych pojazdów. Jednak rzeczywistość pokazuje, iż ta technologia nie pozostało gotowa do masowego wdrożenia. Przykładem może być Antwerpia, która uznała, iż autobusy wodorowe są nieopłacalne i właśnie wycofała całą flotę takich pojazdów.
Autobusy wodorowe nieopłacalne dla Antwerpii
Belgijski operator transportu publicznego De Lijn uznał, iż eksploatacja tych pojazdów jest zbyt kosztowna i problematyczna, szczególnie po upadku ich producenta – znanej belgijskiej firmy Van Hool. Główne powody tej decyzji są czysto ekonomiczne i techniczne. De Lijn podkreśla, iż autobusy wodorowe są po prostu nieopłacalne, bowiem zarówno paliwo wodorowe, jak i konserwacja pojazdów generują znaczne wydatki.
Miasto miało również problemy z serwisowaniem pojazdów. Po upadłości Van Hool zabrakło wsparcia technicznego i części zamiennych dla autobusów. Poza tym technologia ogniw paliwowych wciąż nie dorównuje autobusom elektrycznym pod względem wydajności i niezawodności. De Lijn nie zamierza już inwestować w wodór. Zamiast tego stawia na autobusy elektryczne, a biodiesel również został odrzucony jako alternatywa.
Autobusy wodorowe pojawiły się w Antwerpii już dziesięć lat temu, jednak zaledwie cztery lata później miasto ogłosiło, iż nie zamierza kupować kolejnych. Powód? Zbyt wysokie koszty i skomplikowana eksploatacja.
Minister mobilności Flandrii, Ben Weyts, zauważa, iż wodorowe ogniwa paliwowe wciąż nie są wystarczająco rozwinięte, aby stosować je na szeroką skalę. Ich wdrożenie wymaga więcej czasu i środków niż autobusy elektryczne, a dodatkowo cena wodoru jest niestabilna, co generuje ryzyko finansowe. Koszt zakupu i utrzymania pojazdów na wodór jest znacznie wyższy niż w przypadku elektryków, a dostępność paliwa na dużą skalę nie pozostało zagwarantowana.
Upadek Van Hool i jego konsekwencje
Firma Van Hool, znana z produkcji autobusów od 1947 roku, przez dekady dostarczała pojazdy na cały świat. Wśród nich były również autobusy wodorowe, które miały stanowić przełom w transporcie publicznym, a okazały się zwyczajnie nieopłacalne.
W ubiegłym roku przedsiębiorstwo ogłosiło upadłość, mając prawie 400 milionów euro długu. Ostatecznie zostało przejęte przez holenderską firmę VDL oraz niemieckiego producenta naczep Schmitz Cargobull. Nowi właściciele nie zdecydowali się na kontynuowanie produkcji autobusów wodorowych, co oznacza koniec wsparcia technicznego dla już istniejących pojazdów.
Dla Antwerpii to był ostateczny cios – bez możliwości serwisowania, eksploatacja autobusów na wodór stała się zbyt ryzykowna. W konsekwencji miasto zdemontowało choćby stację tankowania wodoru, co wyraźnie pokazuje brak wiary w tę technologię.
Wycofanie floty autobusów wodorowych przez De Lijn to kolejny sygnał, iż wodór w transporcie publicznym wciąż boryka się z wieloma problemami. Choć technologia ta ma potencjał, w tej chwili wydaje się zbyt droga i mało efektywna. Czy inne miasta również zrezygnują z autobusów na wodór? Wiele zależy od dalszego rozwoju technologii i spadku kosztów. Na razie jednak Antwerpia stawia na elektryczność, a wodór schodzi na dalszy plan.
Autobusy wodorowe Solaris nie wyjadą na ulice? Miasta nie stać na wodór z Orlenu