Autonomiczne pożeracze prądu. Jak nie zepsuć pojazdów przyszłości?

7 godzin temu
Zdjęcie: https://www.euractiv.pl/section/nowe-technologie/news/autonomiczne-pozeracze-pradu-jak-nie-zepsuc-pojazdow-przyszlosci/


Pojazdy autonomiczne obiecywały rewolucję – mniej korków, niższe koszty, czystsze powietrze. Rzeczywistość może być jednak mniej jednoznaczna.

Pojazdy autonomiczne to już nie wizja science fiction, ale realna i prawdopodobnie nieodległa przyszłość. Automatyzacja transportu, jeżeli nie zostanie wdrożona w sposób przemyślany, może jednak nie tylko nie zmniejszyć zużycia energii, ale wręcz je zwiększyć.

Wszystko zależy od decyzji projektowych i politycznych – oraz od tego, czy zrezygnujemy z samotnych przejażdżek na rzecz współdzielonej mobilności.

Cichy żarłacz energii

Zautomatyzowana mobilność może sprawić, iż poruszanie się po mieście stanie się szybsze, wygodniejsze i – teoretycznie – bardziej ekologiczne. Ale za kurtyną tej technologicznej elegancji kryją się nowe źródła konsumpcji energii.

Systemy czujników, komunikacji, mapowania i przetwarzania danych mogą odpowiadać choćby za 18 proc. całkowitego zużycia energii w transporcie. To cena, jaką płacimy za każdy impuls, analizę i obliczenie wykonywane przez pojazd, który sam decyduje, gdzie i jak jechać.

Im bardziej inteligentny samochód, tym większe ryzyko, iż będzie też bardziej energochłonny – chyba iż jego konstrukcja zostanie odpowiednio zoptymalizowana. Sztuczna inteligencja podejmująca decyzje, czujniki o niskim poborze mocy i energooszczędna elektronika mogą zmniejszyć zapotrzebowanie na energię choćby o 82 proc. względem źle zaprojektowanych odpowiedników. To pokazuje, iż różnica między „zielonym” pojazdem autonomicznym a czarną dziurą energetyczną to nie kwestia technologii, ale jej implementacji.

Szybciej nie znaczy lepiej

Nowoczesne systemy transportowe potrafią dostosować się do zmiennych warunków drogowych, płynnie zarządzać ruchem i optymalizować odległości między pojazdami. Teoretycznie pozwala to uniknąć strat energii wynikających z nagłego hamowania i ruszania, zmniejszyć czas postoju na światłach, a także poprawić doświadczenia pasażerów.

W praktyce jednak jeżeli elementy automatyzacji nie są ze sobą dobrze zsynchronizowane, a urządzenia są przestarzałe lub nieefektywne energetycznie, potencjalne korzyści mogą gwałtownie zostać zniwelowane.

Dodatkowym zagrożeniem jest projektowanie autonomicznych pojazdów bez uwzględnienia rzeczywistych warunków drogowych. Algorytmy optymalne w warunkach laboratoryjnych mogą w miejskim chaosie działać mniej efektywnie – prowadząc do większego zużycia energii niż pojazdy tradycyjne, mimo ich wyższej „inteligencji”.

Współdzielenie to nowy luksus

Największe zagrożenie dla efektywności energetycznej pojazdów autonomicznych nie leży jednak w ich konstrukcji, ale w tym, jak zostaną wprowadzone do społeczeństwa. Scenariusz, w którym zautomatyzowane robotaksówki stają się domyślnym środkiem transportu, brzmi jak wizja przyszłości – ale może oznaczać wzrost zużycia energii w transporcie choćby o 80 proc. Wygoda podróży „od drzwi do drzwi” może bowiem skutecznie zniechęcić ludzi do chodzenia pieszo lub jazdy na rowerze.

Rozwiązaniem są współdzielone środki transportu – autonomiczne autobusy, wahadłowce i pojazdy obsługujące konkretne trasy z wysoką częstotliwością. Tego typu systemy mogą funkcjonować z wysokim poziomem zapełnienia, nie wypierając przy tym aktywnej mobilności. Co więcej, dobrze zintegrowane z miejską polityką – obejmującą chociażby redukcję liczby pasów ruchu i tworzenie stref pieszych – mogą zmniejszyć zużycie energii przez transport miejski choćby o 15 proc.

Energia i polityka: wspólny tor jazdy

Nowe badania pokazują, iż technologia sama w sobie nie wystarczy, by osiągnąć cele Europejskiego Zielonego Ładu. Autonomiczne pojazdy – choćby najbardziej zaawansowane – nie zmienią świata, jeżeli zostaną zaprojektowane i wdrożone w oderwaniu od realnych potrzeb społecznych i ekologicznych.

To dlatego konieczne jest opracowanie spójnych polityk miejskich, które nie tylko wspierają rozwój inteligentnych rozwiązań transportowych, ale także nadają im kierunek. Regulacje mogą pomóc uniknąć dominacji energochłonnych robotaksówek, promując równocześnie rozwiązania współdzielone i zintegrowane.

Dzięki odpowiedniemu wsparciu politycznemu i infrastrukturalnemu, automatyzacja transportu może stać się narzędziem walki ze zmianami klimatu, a nie ich pogłębiania. najważniejsze będzie jednak, by wspierać innowacje nie tylko dla samej innowacyjności, ale z myślą o trwałym, zrównoważonym wzroście europejskich miast.

Mobilność z głową

Autonomiczne pojazdy mają potencjał, by zrewolucjonizować transport – uczynić go bardziej dostępnym, wygodnym i wydajnym. Ale ten potencjał musi być wykorzystany odpowiedzialnie.

W przeciwnym razie technologie stworzone z myślą o oszczędności mogą niepostrzeżenie stać się nowym źródłem strat – energetycznych, środowiskowych i społecznych.

W tej układance nie chodzi więc tylko o technologię. Chodzi o to, czy jako społeczeństwo jesteśmy gotowi na mądrą, zintegrowaną i wspólną przyszłość mobilności. Bo przyszłość – również ta autonomiczna – nie stworzy się sama.

Idź do oryginalnego materiału