Nassim Taleb, autor bestsellerowej książki „Czarny Łabędź”, zabrał głos na temat kryptowaluty Bitcoin. W jego opinii ostatnie tąpnięcie i gigantyczne spadki wartości mniejszych i większych kryptowalut nie świadczą o nich najlepiej. Bitcoina określił z kolei szalonym aktywem spekulacyjnym.
Nassim Taleb: Bitcoin jest szalony
Taleb udzielił wywiadu w programie „Squawk Box” na antenie telewizji CNBC. Stwierdził w nim, iż gwałtowny spadek na rynku kryptowalut 5 sierpnia pokazuje, iż Bitcoin jest marnym zabezpieczeniem przed głębszym załamaniem rynków.
To właśnie wtedy cały rynek kryptowalut odnotował krach całkowitej kapitalizacji rynkowej o około 510 miliardów dolarów. Po wyprzedaży ponad 60% z 50 największych kryptowalut straciło wszystkie zyski osiągnięte w 2024 r. – to według danych CryptoQuant.
„Bitcoin po raz kolejny udowadnia, iż nie jest zabezpieczeniem przed utratą wartości aktywów” – twierdzi Taleb. Jego książka „The Black Swan” opisuje naukę o losowości i ekstremalnych wartościach odstających od normy.
Prawda jest taka, iż ostatnio dołował nie tylko bitcoin, ale również indeksy giełdowe. Amerykańskie S&P 500 spadło o ponad 5%, a japoński Nikkei o około 12%. Jednak według CoinMarketCap spadek BTC był gorszy, zaliczając około 18-procentowy regres w ciągu dnia. Co na to pan Taleb?
„Złoto lepsze niż BTC”
Stwierdził, iż Bitcoin wypadł gorzej niż inne aktywa, ponieważ jest „aktywem spekulacyjnym, który zachowuje się jak drogie nieruchomości na Manhattanie”. Dodał, iż złoto jest lepszym środkiem przechowywania wartości, ponieważ „jeśli położysz złoty łańcuch na ziemi na 10 000 lat, po tym czasie wciąż będzie złoty”.
Bitcoin jest utrzymywany przez globalną zdecentralizowaną sieć górników, która według szacunków obejmuje około miliona osób. Od czasu swojego uruchomienia w 2009 r. udowodnił wysoką odporność, ale obawy dotyczące długowieczności Bitcoina wciąż są zasadne.
Niedawny krach został wywołany głównie przez podwyżkę stóp procentowych Banku Japonii z 31 lipca i późniejszy wzrost ceny jena na rynkach walutowych. Spowodowało to wzrost kosztów dla zagranicznych pożyczkobiorców z długiem denominowanym w jenach, z czego 2 biliony dolarów było niespłacone tuż przed krachem.