Bank fałszywie oskarżył dealera złota – a potem żądał, by nakazać mu o tym milczenie. Jest werdykt

7 miesięcy temu
  • National Australia Bank (NAB) doszedł do wniosku, iż pewien dealer złota z Melbourne jest oszustem. Rozpoczął w związku z tym kampanię „informowania” kontrahentów o tym fakcie.
  • Problem jednak w tym, iż oskarżenia te były pomówieniem. Nie wiadomo przy tym, na jakiej podstawie Bank je sformułował.
  • W momencie, gdy wyszło na jaw, iż dealer nie jest przestępcą, bank zażądał, by całą sprawę utajnić. Z powodu – „bo ponieważ”.

Michael Kukulka jest właścicielem dystrybutora kruszcu z siedzibą Melbourne, Sun Capital. Firma, wedle wszelkich znaków, działała sobie spokojnie – aż do lutego zeszłego roku. Podówczas bowiem National Australia Bank jął obmawiać ją z zapałem godnym lepszej sprawy.

Na swoje nieszczęście Sun Capital posiadała konto w NAB. Wbrew nazwie jest to zwykły bank komercyjny, do tego giełdowy, nie państwowy – tyle iż po prostu duży (zalicza się do czwórki największych na Antypodach).

Czym dealer złota zasłużył na niełaskę Banku – i czy w ogóle czymkolwiek – nie wiadomo. Wiadomo jednak, iż z sobie tylko wiadomych przyczyn uznano go tam za scammera i oszusta. Ot tak. W piętnaście minut, bez poręczycieli i bez zbędnych formalności.

National Australia Bank ostrzega

W listach – które poczęto rozsyłać po innych bankach oraz do klientów pana Kukulki (skądinąd – bardzo ciekawe, skąd bank miał dane kontaktow?) – NAB srożył się i ostrzegał, iż prowadzą interesy z przestępcą. I by uważali, bo niechybnie stracą pieniądze i reputację.

Kukulka – zaperzał się bank – „zaangażowany był w szeroko zakrojony scam”, zaś przeciwko Sun Capital pojawiać się miały „liczne skargi o oszustwa”. NAB zapewniał klientów Sun Capital, iż sprzedane im przezeń złoto jest prawie na pewno fałszywe.

Nawet tych nabywców, którzy byli z zakupów u Kukulki zadowoleni, Bank przekonywał, iż na pewno coś jest jednak nie tak i by mieli się na baczności.

Takie tam drobne, na waciki

Rzecz w tym, iż nic z tego nie miało miejsca. Przynajmniej nic z tego, co National Australia Bank twierdził o Sun Capital, skutki bowiem dla dealera złota były szybkie i oczywiste. Zanotował on szybki i gwałtowny odpływ klientów, i wynikające z tegoż straty finansowe. Oszacował je na 130 do 200 tys. dolarów

Miał on problemy z innymi bankami – Heritage Bank, podjudzony przez NAB, zamknął jego konto, w innych bankach zaś jego wiarygodność została w dużej mierze zrujnowana. Co więcej, NAB prawem kaduka zaczął zatrzymywać pieniądze z jego konta, które trafiły tam z tytułu sprzedaży złota.

Konsekwencje nie ograniczały się zresztą tylko do pana Kukulki. Niektórzy klienci mieli, wedle doniesień, cierpieć z powodu intensywnego stresu, a choćby dostawać ataków histerii. Niektórzy na własną rękę przebadali też złoto kupione od Sun Capital. Testy potwierdziły, iż jest ono całkowicie autentycznie, ale musieli za nie oczywiście zapłacić.

Powody tajności też są tajne

Co oczywiste, Michael Kukulka pozwał National Australia Bank, wywodząc całą litanię zarzutów. Domaga się zwrotu utraconych zysków, odsetek od nich, zwrotu kosztów prawnych oraz zaprzestania nieuczciwych praktyk handlowych.

I teraz crème de la crème historii. Gdy tylko sprawa trafiła do sądu, Bank – który wcześniej rozsyłał po całym kraju oskarżenia wobec Kukulki – nagle doszedł do wniosku, iż cała sprawa powinna być… tajna! Dlaczego? Wedle prawników banku, znajomość szczegółów sprawy mogłaby prowadzić do stronniczości postępowania przeciwko Bankowi.

Zapytani natomiast przez australijski sąd, jakie konkretnie przepisy miałyby domagać się niejawności postępowania, stwierdzili, iż to także jest tajne (!). Sędzia Michael Wheelahan, odrzucając wniosek, podsumował, iż jego rozumowanie przywodziło na myśl klimaty Procesu Franza Kafki.

Postępowanie będzie zatem toczyć się dalej publicznie. National Australia Bank cały czas kategorycznie zaprzecza, iż pomówił Michaela Kukulkę. Dalej nie wiadomo, na jakiej podstawie ostrzegał przed nim jego klientów.

Idź do oryginalnego materiału