Filadelfijski bank, Republic First Bancorp, został właśnie znacjonalizowany przez organa nadzorcze. Zostanie on następnie sprzedany Fulton Bankowi. Powodem tego były, typowo w przypadku upadających banków, niewystarczające środki.
Decyzję o nacjonalizacji podjął Pensylwański Departament Bankowości i Obligacji (Pennsylvania Department of Banking and Securities). Został on przejęty przez Federalną Korporację Ubezpieczenia Depozytów (FDIC).
Bank posiada aktywa warte około 6 miliardów dolarów, a także depozyty opiewające na 4 miliardy dolarów. Połowa z nich jednak pozostawała pod koniec ubiegłego roku niezabezpieczona. Uwzględniając zobowiązania banku, jego wartość miałaby – wg FDIC – efektywnie wynosić 96 milionów dolarów.
Zgodnie z warunkami umowy zawartej z Fulton Bank, przejmie on teraz aktywa Republic First. W poniedziałek 32 oddziały tego ostatniego, rozrzucone po stanach Pensylwania, Nowy Jork i Nowe Jersey (częściej, choć niekoniecznie poprawniej spotyka się pisownię New Jersey – przyp.).
Pomimo wykupu przez Fulton, FDIC szacuje, iż do całej operacji dołoży około 667 milionów dolarów.
Przyczyną upadku Republic First była sytuacja, którą określa się eufemistycznie jako „problemy z płynnością”. A co oznacza, iż bank nie ma środków na pokrycie swoich zobowiązań.
Oczywiście w systemie „rezerwy częściowej” bank nie ma ich także na co dzień. Jednak tak długo, jak wierzyciele nie rzucą się żądać wypłaty depozytów, tak długo może on funkcjonować tak, jakby w istocie je miał.
Warto zauważyć, iż sektor bankowy jest z reguły mocno ze sobą powiązany poprzez wzajemne zobowiązania i inwestycje w swoje akcje. Tymczasem akcje Republic First są w tej chwili niemal bezwartościowe, jego obligacje zaś można zakwalifikować jako „niezrealizowane straty”.
Bardzo możliwe zatem, iż jego upadek stworzy głębokie problemy dla następnych banków. Zwłaszcza tych, które nie zainwestowały zawczasu w aktywa stanowiące twarde zabezpieczenie. Zwiastując tym samym – tyleż potencjalnie, co złowrogo – widmo kolejnych bankructw.