Termin „de-dolaryzacja” oznacza proces, w którym państwa, banki centralne lub instytucje finansowe zmniejszają swoją zależność od dolara amerykańskiego. W przypadku banków centralnych chodzi głównie o ograniczenie udziału dolara w rezerwach walutowych i zwiększenie alokacji w alternatywne aktywa, takie jak złoto. Takie podejście jest nam dobrze znane z deklaracji Narodowego Banku Polskiego, który najpierw zapowiedział zwiększenie udziału złota w rezerwach do 20%, a w tej chwili do 30% całkowitych rezerw.
Rosnąca rola złota w procesie de-dolaryzacji rezerw walutowych
Głównym przejawem globalnego trendu de-dolaryzacji w strukturze rezerw walutowych jest rosnące zainteresowanie złotem. Postrzegane jako bezpieczna alternatywa dla walut fiducjarnych obciążonych wysokim zadłużeniem, złoto zyskuje na znaczeniu szczególnie wśród banków centralnych rynków wschodzących, takich jak Chiny, Rosja czy Turcja oraz oczywiście Polska — to właśnie te kraje były największymi nabywcami złota w ostatniej dekadzie.
Choć udział złota w rezerwach walutowych państw EM wynosi w tej chwili 9%, to jest on ponad dwukrotnie wyższy niż dekadę temu (4%). Dla porównania, w krajach rozwiniętych (DM) udział ten sięga już 20%. Wzmożony popyt na złoto przyczynia się do trwającego rynku byka.
Liberation Day w kwietniu i wyprzedaż obligacji USA przez banki centralne
Trend de-dolaryzacji przyspieszył po ogłoszeniu tzw. Dnia Wyzwolenia Ameryki. Najwyraźniej polityka handlowa i spodziewany deficyt USA nie przypadła do gustu bankom centralnym posiadającym amerykańskie obligacje skarbowe. Jeszcze na początku kwietnia banki centralne i inne instytucje zagraniczne utrzymywały niemal 3 bln USD w tych papierach. Na dzień 15 października wartość ta spadła do 2,746 bln USD — to najniższy poziom od 2012 roku, a tempo wyprzedaży było jednym z najszybszych w ostatnich latach. Mowimy o pozbyciu się papierów wartych 250 mld USD nieco ponad pół roku.
Z tej perspektywy środki pozyskane ze sprzedaży obligacji mogły zostać przekierowane na rynek złota, co automatycznie obniża udział obligacji w rezerwach i zwiększa udział złota. Siła wzrostu cen złota wydaje się być proporcjonalna do skali wyprzedaży obligacji z rachunku utrzymywanego przez Fed na rzecz zagranicznych instytucji.
Może to wskazywać, iż banki centralne, poprzez zmianę struktury rezerw i tempo tej zmiany, wywołały globalny efekt FOMO na rynku złota.
Trudno w tej chwili określić, gdzie znajduje się dolna granica dla wyprzedaży amerykańskich obligacji oraz górna granica poziomu rezerw złota w bankach centralnych — poza NBP, który ustalił ją na 30%.
Niemniej jednak, skoro banki centralne „zaparkowały” złoto w swoich rezerwach, to prawdopodobnie nie będą go gwałtownie sprzedawać w zamian za dolara czy inne aktywa. Tym samym zdjęły część podaży z rynku, co może prowadzić do większej zmienności cen złota w nadchodzących kwartałach — zwłaszcza jeżeli pojawi się nagła potrzeba „dolarowej płynności”.