Banki staną się niepotrzebne? "Konkurencja jest bardzo duża"

2 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


Po straconej dekadzie polskie firmy zaczęły pomalutku, nieśmiało rozglądać się za inwestycjami. I okazuje się, iż wcale nie idą po kredyt do banku. Sięgają po fundusze unijne i po pieniądze z Banku Gospodarstwa Krajowego. Banki mówią, iż kiedy przedsiębiorstwa aplikują po kredyt, walczą tak zaciekle o niskie marże, iż trzeba się zastanawiać, czy nie odmówić finansowania.


- Widzimy bardzo duży wpływ na marże w tym obszarze (kredytów korporacyjnych), osiągają one niebankowalne poziomy - mówił na konferencji prasowej poświęconej prezentacji wyników ING Banku Śląskiego za II kwartał jego prezes Michał Bolesławski.
- Widzimy wzrost zainteresowania kredytami firm, widzimy pipeline, ale nie przekłada się to na przyrost kredytów. Widzimy bardzo dużą aktywność Banku Gospodarstwa Krajowego - dodał.


Na razie w akcji kredytowej dla firm ING BŚK nie odnosi spektakularnych sukcesów. Portfel należności korporacyjnych wzrósł w II kwartale o 1,3 mld zł w porównaniu z poprzednim, do 98,5 mld zł, czyli o 1 proc., a rok do roku wzrósł o zaledwie 3 proc., czyli o 2,6 mld zł. W detalu natomiast bank odnotował znacznie silniejsze wzrosty - o 2,6 mld zł kwartał do kwartału, czyli o 4 proc. do 75,9 mld zł oraz o 12 proc., czyli o 7,8 mld zł rok do roku.
- Nie będziemy udzielali kredytów jeżeli marże osiągają niższe poziomy niż kiedykolwiek pamiętam - mówił Michał Bołeslawski.Reklama
W przypadku kredytów korporacyjnych marża jest tylko jednym z elementów relacji, gdyż bank zwykle oferuje przedsiębiorstwu liczne inne produkty - łącznie z obsługą rachunków itp. Liczy się więc w gruncie rzeczy to, ile na swoim kliencie zarabia. Niemniej marża musi - w zależności od oceny ryzyka klienta - pokryć ewentualne straty, jakie bank mógłby ponieść, gdyby kredyt nie został spłacony. I tu właśnie pojawia się problem.
- Musimy mieć marże na pokrycie ewentualnych strat - mówił Michał Bolesławski.
Dodał, iż ze strony przedsiębiorstw - pomimo dostępności finansowania nie tylko z sektora bankowego - pojawia się popyt na kredyty dłuższe, a nie tylko na obrotowe. W poprzednich kilku kwartałach firmy przeszły cykl odbudowy zapasów, a więc na kredyty obrotowy był spory popyt. Teraz jednak spadek inflacji spowodował większą aktywność inwestycyjną.


Początek procesów inwestycyjnych


Banki liczą na to, iż duże rządowe projekty infrastrukturalne i aktywność inwestycyjna samorządów spowoduje wzrost popytu na kredyt ze strony wykonawców, dostawców i wszystkich tych przedsiębiorstw, które znajdą się w łańcuchach dostaw. Na razie ruszyła tylko budowa morskich farm wiatrowych, ale w planach są inwestycje kolejowe, rozbudowa lotniska Okęcie, czy energetyka jądrowa.
Główny ekonomista ING BŚK Rafał Benecki mówi, iż Polska w absorpcji unijnych funduszy, w tym pieniędzy z popandemicznego NextGenerationEU, jest dopiero na początku drogi, a kumulacja wykorzystania tych właśnie środków przypadnie na przyszły rok.
Razem ze środkami z polityki spójności UE w 2026 roku prognozują na ten rok wykorzystanie w wysokości 1,8 proc. PKB, a na rok przyszły - 2,7 proc. PKB.
Mechanizm działania unijnych funduszy będzie taki, iż wpłyną one na inwestycje publiczne, a te z kolei pociągną za sobą inwestycje sektora prywatnego. Analitycy odnotowują, iż w przedsiębiorstwach, gdzie właścicielem jest sektor publiczny, już widać sygnały inwestycyjnego ożywienia. W przyszłym roku dynamika kredytu przekroczy już dynamikę nominalnego PKB. Według analityków ING BŚK, kredyty dla przedsiębiorstw po wzroście w tym roku o 10,5 proc., a roku przyszłym przyspieszą do 15,4 proc.
- Proces inwestycji publicznych bardzo wolno rusza, ale rusza - powiedział Rafał Benecki.
Równocześnie - dzięki funduszom pożyczkowym z Unii - wzrosła dostępność finansowania z różnych źródeł i banki pozostaną już w sytuacji, kiedy nie tylko do nich przedsiębiorstwa będą zaglądać po finansowanie. Bardzo silnie rośnie na przykład finansowanie zagraniczne wewnątrz międzynarodowych grup.
- Mamy świadomość, iż dziś źródeł finansowania jest bardzo dużo i bardzo duża jest konkurencja dla sektora bankowego - powiedział Rafał Benecki.


Hipoteki najważniejsze


W przeciwieństwie do kredytów korporacyjnych, ING BŚK odnosi duże sukcesy w ekspansji na rynku kredytów hipotecznych i już kolejny kwartał z rzędu ustępuje pod względem wielkości sprzedaży jedynie PKO BP. W II kwartale bank udzielił hipotek za blisko 5 mld zł. W bilansie wartość kredytów hipotecznych wzrosła w II kwartale o 4 proc., czyli 2,4 mld zł do 65,5 mld zł, a licząc rok do roku o 12 proc., czyli o 7,2 mld zł.
- Kredyty hipoteczne drugi kwartał z rzędu przyrastały bardzo szybko, mieliśmy drugą pozycję rynkową w tym zakresie - powiedział Michał Bolesławski.
- Kredyt hipoteczny jest najbardziej podstawowym produktem, który będziemy oferować (...) Depopulacja będzie wpływać na popyt na mieszkania (...) niemniej w Polsce cały czas brakuje blisko 1 mln mieszkań - dodał.
W miarę jak stopy procentowe są obniżane, maleje zainteresowanie kredytobiorców hipotecznych finansowaniem na stałą stopę. O ile pod koniec zeszłego roku bank udzielał ok. 90 proc. hipotek na stałą stopę, w tej chwili jest to ok. 60 proc.
- Wyraźnie widać spadek stałej stopy (...) Preferencje klientów kierują się kosztem obciążania wysokością raty raczej w krótkim niż w długim terminie - powiedziała wiceprezes banku Bożena Graczyk.
ING BŚK chce także wzmocnić swoją pozycję na rynku finansów konsumenckich. W bilansie banku to na razie zaledwie 8,9 mld zł, ale wzrost rok do roku osiągnął 7 proc. W II kwartale bank sprzedał kredyty gotówkowe na 1,7 mld zł.
- Na kredytach gotówkowych będziemy się także koncentrować w przyszłości - powiedział prezes.
W II kwartale ING BŚK miał 1,14 mld zł zysku netto, a po półroczu 2,15 mld zł, co oznacza wzrost rok do roku o 10 proc.
- Wzrost zawdzięczamy konsekwentnemu wzrostowi naszej działalności komercyjnej - powiedziała wiceprezes Bożena Graczyk.


Popyt na kredyt wychodzi z dołka


Wynik odsetkowy w II kwartale wzrósł rok do roku o 6 proc., a po półroczu - o 4 proc. Od II kwartału zeszłego roku w banku systematycznie spadają koszty odsetkowe i obniżyły się już one o 19 proc. licząc rok do roku. To efekt nadpłynności i ciągłego napływu depozytów. Od trzech kwartałów - choć znacznie wolniej - spada także rentowność aktywów odsetkowych.
- Spadające stopy mają wpływ na nasze wyniki, ale w związku z systemem zarządzania ryzykiem stopy procentowej wrażliwość ta jest niska (...) W sposób stabilny i długoterminowy zarządzamy marżą odsetkową - mówiła Bożena Graczyk.
W ciągu pierwszych dwóch kwartałów tego roku nadpłynność w polskim sektorze bankowym nieco się zmniejszyła. Jej miarą jest - między innymi - wskaźnik kredytów do depozytów (LtD), który w zeszłym roku był już poniżej 60 proc. ING w II kwartale osiągnął wskaźnik LtD w wysokości 76,3 proc.
- Mamy do czynienia z powolnym zwiększaniem tego wskaźnika (...) Wydaje mi się, iż jest on jednym z najwyższych w sektorze - powiedziała Bożena Graczyk.
- Dla nas efekt wzrostu wolumenów jest wartością strategiczną - dodała.
Jacek Ramotowski
Idź do oryginalnego materiału