Bankowcy zafrasowani sytuacją na świecie

6 dni temu

Bank Anglii utrzymał stopy procentowe na dotychczasowym poziomie, ale trzy inne banki obniżyły stopy o ćwierć punktu procentowego. Przyczyny tych ruchów to niejasność co do ewentualnych umów z USA i polityki celnej Ameryki.

Bank Anglii utrzymał stopy procentowe na poziomie 4,25% mimo osłabionego rynku pracy w Wlk. Brytanii i słabego wzrostu gospodarczego głównie z powodu napięć politycznych w gospodarce światowej i brytyjskiej. Głosowanie było podzielone 6:3 za pozostawieniem stóp bez zmian, zaś z protokołu spotkania Komisji Polityki Pieniężnej MPC wynika, iż spodziewa się ona znacznego spowolnienia (wzrostu płac) w pozostałej części roku”, zauważając, iż „istniały pewne większe oznaki presji dezinflacyjnej ze strony rynku pracy”.

Zastępca gubernatora Clare Lombardelli stwierdziła, iż Bank of England BoE zwraca uwagę na proinflacyjne skutki podwyżki cen ropy wynikające z wojny izraelsko-irańskiej.

„Wydarzenia na Bliskim Wschodzie są tragiczne i głęboko niepokojące; jak można się spodziewać, uważnie monitorujemy te wydarzenia i ich wpływ” – stwierdziła w wywiadzie telewizyjnym. Oznacza to, iż BoE nie zmieniło swoich wytycznych i kolejne obniżki stóp procentowych będą „stopniowe i ostrożne”.

U traderów zakłady na dalszy ruch stóp procentowych wskazują, iż najpewniejszy jest wariant kolejnych dwóch obniżek do końca roku. Rynki oceniają szanse na obniżkę stóp procentowych w sierpniu na prawie 80%. Rentowność 10-letnich obligacji skarbowych wynosi około 4,52% w porównaniu z 4,53% przed decyzją. Funt w tej chwili jest na poziomie 1,345 dolara.

Według Pooji Kumry, głównej strateg ds. stóp procentowych w Europie i Wielkiej Brytanii w TD Securities, obniżka stóp w sierpniu wydaje się przesądzona. Twierdzi ona, iż prawdopodobnie dane przyniosą informacje o spadku inflacji i płac przed następnym spotkaniem BoE, choć mało prawdopodobne jest, by teraz co spotkanie następowały obniżki. Stratedzy BoE raczej będą trzymać się swojego „stopniowego i ostrożnego” podejścia.

„Stopy procentowe przez cały czas stopniowo spadają. Świat jest wysoce nieprzewidywalny. W Wielkiej Brytanii widzimy oznaki łagodzenia na rynku pracy” – stwierdził gubernator BoE, Andrew Bailey w pisemnym oświadczeniu dołączonym do decyzji. W informacji wideo dołączonej do oświadczenia Bailey zauważył, iż „musimy zobaczyć, iż dowody luzowania na rynku pracy przekładają się na inflację”.

„Komisja Polityki Pieniężnej jest coraz bardziej przekonana, iż ​​rynek pracy się luzuje. Spowolnienie na rynku pracy wydaje się być głównym powodem głosowania Ramsdena (jednego z głosujących) za obniżką” – podsumowali Dan Hanson i Ana Andrade z Bloomberg Economics.

Gubernator Banku Anglii napisał także oficjalny list do kanclerz skarbu Rachel Reeves, ponieważ inflacja w Wielkiej Brytanii odbiega od celu BOE na poziomie 2% o ponad 1 punkt procentowy. Stwierdził w nim, iż pojawiły się oznaki normalizacji presji płacowej, a wzrost wskaźnika CPI powinien być „tymczasowy”.

Dodatkowo, rynek i sam BoE widzą pozytywy w handlu międzynarodowym objawiające się min. umową Stanów Zjednoczonych i Chin w sprawie eksportu metali ziem rzadkich oraz zniesieniem przez Chiny niektórych ograniczeń dotyczących handlu z Wlk. Brytanią.

„Bezpośredni wpływ szoku handlowego na światowy PKB może być mniejszy niż oczekiwał komitet Niemniej, jednak niepewność polityki handlowej będzie przez cały czas miała wpływ na Wielką Brytanię” – stwierdził bank.

Niemniej poprawa sytuacji handlowej sprawi, iż jak twierdzi komitet Polityki Pieniężnej MPC, choć podstawowy wzrost PKB pozostanie słaby, to prognoza wzrostu na II kwartał może zostać podniesiona z 0,1% do 0,25%. Wspomaga to rząd twierdzący, iż naprawił on fundamenty gospodarki, a wzrost jest wyraźny. Inflacja jednak przez cały czas jest dość wysoka, a gospodarka się schładza – wszystko to przy niepewnej polityce handlowej USA i wojnie na Bliskim Wschodzie. W maju odczyt inflacji wzrósł do 3,4% z marcowego 2,6% w wyniku wzrostu rachunków za energię elektryczną dla gospodarstw domowych.

Bank Anglii w tym momencie poszedł szlakiem Rezerwy Federalnej, która utrzymała na czterech kolejnych posiedzeniach referencyjną stopę funduszy federalnych w przedziale 4,25%-4,5%. Z kolei Europejski Bank Centralny obniżył stopy procentowe osiem razy do 2%, zaznaczając jednak, iż zbliża się do końca cyklu luzowania. Bank Japonii utrzymał stopy procentowe na dotychczasowym poziomie, podobnie jak banki centralne Turcji, Chile i Pakistanu.

Jednak w tym samym czasie trzy banki centralne zdecydowały się obniżkę stóp procentowych. Banki centralne w Szwajcarii i Szwecji zasugerowały jeszcze w marcu, iż najprawdopodobniej zakończą luzowanie. Tymczasem zaskakująco Szwajcarski Bank Narodowy obniżył stopy referencyjne o 25 punktów bazowych, zaś 24 godziny wcześniej to samo zrobił Riksbank. Bank Centralny Norwegii równie zaskakująco zdecydował o obniżce o ćwierć punktu procentowego, co kontrastowało z dominującym na całym świecie podejściem wyczekującym. W Norwegii była to pierwsza obniżka, podczas gdy w Szwajcarii i Szwecji odpowiednio szósta i siódma.

„Różne skutki ceł i warunki na rynku pracy pomagają wyjaśnić, dlaczego BOE i Fed wolniej obniżają stopy procentowe niż inni. w tej chwili wojna w Iranie wbija kolejny klin. W bogatych w łupki Stanach Zjednoczonych wyższe ceny ropy naftowej podnoszą inflację bez wpływu na PKB, co utrudnia Fed złagodzenie polityki. W Europie importującej ropę wyższej inflacji towarzyszy słabszy wzrost, co ułatwia podjęcie decyzji o obniżeniu” – skomentował Jamie Rush, dyrektor ds. globalnej ekonomii w Bloomberg Economics.

We wszystkich trzech przypadkach, choć powody są różne, to wszystkie obniżki stóp są związane z inflacją. Szwajcaria ma deflację – ceny konsumpcyjne spadły o 0,1% w porównaniu z majem roku ubiegłego, a nowe prognozy SNB pokazują, iż inflacja wyniesie w obecnym roku średnio zaledwie 0,2%. Frank stał się bowiem bezpieczną walutą i zyskał na wartości w stosunku do dolara i euro od czasu objęcia urzędu przez Trumpa.

W Szwecji presja cenowa zelżała po tymczasowym wzroście na początku roku, a odbicie gospodarki okazało się słabe. Jak stwierdził prezes Riksbanku Erik Thedeen, w tej sytuacji potrzebne są większe bodźce dla rozwoju. Korona zyskała 15% w stosunku do dolara, najwięcej w koszyku G-10 walut zachodnich, co zmniejszyło ryzyko importu inflacji.

W Norwegii podstawowy wskaźnik wzrostu cen konsumpcyjnych w zeszłym miesiącu odpowiadał najniższemu poziomowi w tym roku – 2,8%. Norweski bank centralny przewiduje w obecnym roku wzrost tych cen na poziomie 2,2%. W marcu było to 2,7%, zaś prognozowana inflacja na ten rok to 3%.

Na tym się jednak może nie skończyć. Prezesi Erik Thedeen z Riksbanku i prezes Norges Bank Ida Wolden Bache, „widzą przestrzeń dla prawdopodobnej obniżki stóp”, podczas gdy prezes SNB Martin Schlegel „nie wykluczyłby takiej opcji”.

Idź do oryginalnego materiału