Barlinek zabiera głos po ataku na fabrykę. "To element wojny informacyjnej"

1 dzień temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Po ataku dronowym na fabrykę Barlinka w Ukrainie w sieci pojawiła się fala dezinformacji. "W naszej ocenie jest to element wojny informacyjnej, która ma na celu odciągnięcie uwagi społecznej od faktu, jakim jest zniszczenie kolejnej polskiej fabryki" - przekazał zarząd firmy w specjalnym oświadczeniu.


Po rosyjskim ataku dronowym na fabrykę Barlinka w Winnicy, wokół sprawy rozgorzała druga bitwa - informacyjna. W sieci pojawiły się fałszywe doniesienia, które uderzają w reputację polskiej firmy. Zarząd nie pozostawia wątpliwości, iż to element wojny informacyjnej.


Barlinek po rosyjskim ataku wydał oświadczenie


Atak powietrzny na fabrykę firmy Barlinek w Winnicy na Ukrainie stał się nie tylko ciosem w infrastrukturę, ale również zapalnikiem dezinformacyjnej ofensywy w internecie. W opublikowanym w czwartek komunikacie zarząd spółki stanowczo odpiera pojawiające się w mediach społecznościowych zarzuty i oskarżenia, określając je jako część wojny informacyjnej, której celem jest podważenie wiarygodności polskiego przedsiębiorstwa.


"Po ataku dronowym na polską fabrykę Barlinka w Ukrainie, w mediach społecznościowych ruszyła fala komentarzy szerzących dezinformację na temat charakteru ataku i działalności firmy. W naszej ocenie jest to element wojny informacyjnej, która ma na celu odciągnięcie uwagi społecznej od faktu, jakim jest zniszczenie kolejnej polskiej fabryki w trakcie tej wojny" - przekazał zarząd w oficjalnym komunikacie cytowanym przez Polską Agencję Prasową.Reklama
Według firmy, część rozpowszechnianych treści ma charakter zmanipulowany lub całkowicie nieprawdziwy. Niektóre z nich usprawiedliwiają zniszczenie zakładu, sugerując, iż nie był to obiekt cywilny, a inne wręcz podważają polski charakter przedsiębiorstwa.


Fake newsy w dwóch językach


W komunikacie Barlinek wskazuje na konkretne wpisy publikowane na profilach w języku polskim i rosyjskim, które - jak zaznacza firma - fałszywie sugerują, iż zakład w Winnicy produkował sprzęt wojskowy. Inne komentarze posuwają się dalej, twierdząc, iż atak był rzekomą ukraińską prowokacją, mającą na celu wciągnięcie Polski do wojny.
Część komentujących kwestionuje również narodowość Barlinka. Zarząd zdecydowanie odpowiada: "Barlinek to polska firma, największy na świecie producent drewnianych trójwarstwowych podłóg. Nigdy nie prowadził i nie prowadzi żadnej działalności związanej z przemysłem obronnym".


Dane i fakty zamiast insynuacji


Barlinek przypomina, iż jest polskim rezydentem podatkowym i wszystkie należne podatki - także z działalności międzynarodowej - odprowadza w Polsce. "Wbrew informacjom pojawiającym się w przestrzeni publicznej, Barlinek S.A. nie transferuje i nie transferował żadnych środków do Luksemburga w celu obniżenia podatków" - czytamy dalej w komunikacie.
Właścicielem firmy od 1999 roku jest Michał Sołowow, polski przedsiębiorca posiadający także obywatelstwo austriackie, który kontroluje firmę poprzez swoją spółkę zarejestrowaną w Austrii. Firma podkreśla również swoje znaczenie dla polskiej gospodarki: ponad 2200 pracowników zatrudnionych w kraju, roczne wpływy podatkowe w wysokości ok. 120 mln zł oraz inwestycje przekraczające miliard złotych w ciągu ostatnich pięciu lat.


Zniszczenia i konsekwencje ataku


Do ataku na fabrykę Barlinka doszło 16 lipca. Tego samego dnia Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski poinformował, iż zakład w Winnicy został trafiony przez rosyjskie drony. MSZ oficjalnie zakomunikowało przedstawicielowi ambasady Rosji, iż atak na cywilny obiekt będący polską własnością stanowi naruszenie prawa międzynarodowego.
Zniszczenia są na tyle poważne, iż - jak podał zarząd - firma nie przewiduje wznowienia produkcji w Winnicy wcześniej niż za sześć miesięcy.
Agata Jaroszewska
Idź do oryginalnego materiału