"Berliner Zeitung" ostro o sytuacji w Polsce. "Grozi jej kryzys finansowy"

6 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


Polsce grozi kryzys finansowy zbliżony do tego, z którym Grecja mierzyła się 15 lat temu - alarmuje "Berliner Zeitung". Klaus Bachmann, autor tekstu, wskazuje na rosnące wydatki socjalne, brak reform strukturalnych i narastający deficyt.


Polska na skraju kryzysu. "Berliner Zeitung" o sytuacji w Polsce


"Polsce grozi kryzys finansowy podobny do kryzysu, który 15 lat temu wstrząsnął Grecją" - czytamy w "Berliner Zeitung". Zdaniem autora tekstu, Klausa Bachmanna, oba kryzysy mają identyczne przyczyny. Jedną z nich jest polityka socjalna, w postaci świadczeń takich jak "500 plus", które są przyznawane wszystkim rodzinom, niezależnie od dochodu.
Zdaniem "Berliner Zeitung" zasiłki powinny być przyznawane jedynie naprawdę potrzebującym rodzinom. "Z punktu widzenia całego społeczeństwa, decyzja o przyznaniu zasiłku wszystkim rodzinom była fatalna - zamiast zapewnić więcej i lepszych świadczeń publicznych, co pozwoliłoby zasypywać przepaść między biednymi i bogatymi, państwo rozdzielało gotówkę" - czytamy w niemieckim tygodniku. Bachmann zwraca uwagę na "spiralę społecznych oczekiwań", jaką uruchomiły rządy PIS'u. Doprowadziło to do konieczności podniesienia świadczenia przez rządzącą w tej chwili Koalicję Obywatelską do 800 zł na jedno dziecko, a to według dziennikarza jedynie pogłębiło kryzys. Reklama


Możemy pochwalić się wydatkami na obronność, ale nasz deficyt budżetowy rośnie


Gazeta przytacza wypowiedź eksperta podatkowego Sławomira Dudka, który zauważa, iż - "Mamy wydatki, jakbyśmy byli Skandynawią, a podatki mamy jak Irlandia". Według Bachmanna Polska może pochwalić się szybkim wzrostem gospodarczym, niskim bezrobociem i wysokimi wydatkami na zbrojenia, jednak wraz z nimi "po cichu coś innego rosło jeszcze szybciej - wydatki na cele socjalne, deficyt budżetowy i zadłużenie państwa".
Bachmann zarzuca rządom PiS, iż przez osiem lat systematycznie odkładały niezbędne reformy strukturalne. Aby utrzymać się u władzy, hojnie rozdawały kolejne świadczenia socjalne, jednocześnie ograniczając dostęp do usług publicznych. Kryzys demograficzny pogłębiał się, a zamiast go łagodzić, prowadzone były ksenofobiczne kampanie, które skutecznie odstraszały cudzoziemców.
Taki stan państwa odziedziczył Donald Tusk, gdy w 2023 roku objął urząd premiera. Po dwóch latach rządów i wyborze Karola Nawrockiego na prezydenta, premier, działając w granicach demokracji i praworządności, nie jest w stanie ani odwrócić tej sytuacji, ani jej zasadniczo zmienić. "Tusk nie jest pogromcą smoka populizmu, ale jego ofiarą" - puentuje Bachmann.
Autor podkreśla, iż Polska, jako kraj spoza strefy euro, nie może liczyć na ratunkową interwencję w obliczu kryzysu, tak jak miało to miejsce w przypadku Grecji, gdy Angela Merkel starała się zapobiec efektowi domina. Zaledwie 13 procent polskiego długu znajduje się w rękach zagranicznych, co oznacza, iż w razie problemów banki nie będą obawiały się upadłości państwa. Już dziś obsługa zadłużenia pochłania od 9 do 10 procent wpływów budżetowych. Dla porównania: w Niemczech jest to 6-8 procent, a w Stanach Zjednoczonych - 13,6 procent.
Idź do oryginalnego materiału