Białoruś przemyciła Airbusy przez Afrykę! Sankcyjne fikołki niestety działają

2 dni temu

W czasach, gdy sankcje unijne mają blokować autorytarne reżimy, Białoruś pokazuje, iż dla zdeterminowanych graczy nie istnieją granice nie do przekroczenia. Przykład? Trzy szerokokadłubowe samoloty Airbus A330, które trafiły do Mińska… okrężną drogą przez Afrykę. Oficjalnie nic nie wskazuje na przestępstwo, ale sposób, w jaki Białoruś przemyciła Airbusy pokazuje, jak łatwo można obejść choćby najbardziej surowe sankcje.

Białoruś przemyciła Airbusy przez Afrykę

Jeszcze niedawno białoruska Belavia była zmuszona do redukcji floty z powodu sankcji nałożonych przez Unię Europejską po sfałszowanych wyborach i incydencie z porwaniem samolotu Ryanair przez białoruski reżim. Przestrzeń powietrzna Zachodu została dla niej zamknięta, a leasingodawcy gwałtownie odebrali swoje maszyny. W efekcie flota przewoźnika zmniejszyła się z 30 do 15 samolotów. Tymczasem dziś Belavia przygotowuje się do uruchomienia połączeń długodystansowych. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż głównym narzędziem ekspansji są trzy Airbusy A330 – maszyny, które nie powinny były trafić do kraju objętego restrykcjami eksportowymi. W jaki więc sposób Białoruś przemyciła Airbusy?

Odpowiedź znajduje się w zachodniej Afryce, a konkretnie w Gambii. To właśnie tam zarejestrowana była firma Magic Air – linia lotnicza widmo, za którą stoi jordański biznesmen syryjskiego pochodzenia, Tarek Ziad Abdel Hamid al-Ajami. Trzy A330 zostały przez niego zakupione kilka lat temu z upadłej tureckiej linii Onur Air. Następnie maszyny powędrowały do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, później do kolejnego właściciela, aż w końcu trafiły do Mińska. Ten sam człowiek wcześniej pośredniczył w dostarczaniu maszyn do objętej sankcjami Syrii.

Oficjalnie – wszystko legalne. Ale łańcuch właścicieli i zmian rejestracyjnych świadczy o tym, iż było to klasyczne omijanie sankcji. Samoloty zostały wyrejestrowane z rejestru Gambii w sierpniu ubiegłego roku i niemal natychmiast trafiły do rejestru białoruskiego. Otrzymały oznaczenia EW-587PD, EW-588PD oraz EW-589PD. Choć mają już ponad 20 lat i są w kiepskim stanie technicznym, to Belavia nie zamierza czekać. Szkolenie załóg ruszyło w Moskwie, w centrum Aeroflotu.

#Belavia, the national airline of #Belarus, has taken delivery of 3 #Airbus A330-200 aircraft, marking the first time the carrier will operate Airbus planes and wide-body jets. The aircraft were previously registered to the Gambian airline, Magic Air.

Unknown Copyright#A330 pic.twitter.com/BiLZwEuJ89

— FlightMode (@FlightModeblog) June 3, 2025

Airbusy polecą do Rosji i Zjednoczonych Emiratów Arabskich

Mimo problemów technicznych, trzy A330 mają umożliwić Belavii uruchomienie połączeń dalekiego zasięgu – przede wszystkim do Rosji i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Dla reżimu Łukaszenki to nie tylko kwestia prestiżu, ale i potrzeba – kraj coraz bardziej izolowany przez Zachód szuka ekonomicznych i politycznych możliwości wśród państw spoza unijnej orbity.

Chociaż Białoruś przemyciła stare Airbusy, które przez lata przeszły przez wiele rąk, ich obecność w Mińsku to czytelny sygnał: sankcje nie działają tak skutecznie, jak powinny. A przynajmniej nie wtedy, gdy istnieją państwa i pośrednicy, którzy chętnie „ułatwią” transfer zakazanych technologii.

Przypadek białoruskich A330 obnaża największy problem globalnych sankcji – są one zależne od jednolitości i solidarności międzynarodowej. Gambia nie podpisała się pod żadnymi zachodnimi ograniczeniami, co umożliwiło zarejestrowanie tam maszyn, które później można było przekierować do Mińska.

Masowe odejścia rosyjskich pilotów! Szykuje się kolejna katastrofa?

Znajdziesz nas w Google News

Idź do oryginalnego materiału