Big Game #ONE – Tropical Triple IPA z Browaru Wrężel

2 lat temu

Big Game

Być może część z was będzie kojarzyć teleturniej, który kiedyś emitowała TVP. Mianowicie chodzi mi o genialną w swej prostocie, ale jakże precyzyjnie i głęboko penetrującą wiedzę uczestników Wielką grę, prowadzoną przez Stanisławę Ryster? Czy w podobną grę chce z nami zagrać Browar Wrężel? Czy ich seria, którą rozpoczyna Big Game #ONE będzie w stanie wciągnąć i zatrzymać przy sobie piwnych graczy. Poniżej postaram się wam nieco podpowiedzieć czy tak się stanie.

Jeśli chodzi o piwa wypuszczone do chwili obecnej to nie będę was oszukiwał, to zawodnicy wagi ciężkiej. Spośród 7 piw żadne z nich nie schodzi poniżej 10% alkoholu, a jedno z nich dobiło choćby niemal do poziomu 14%. W kolejnych degustacjach przekażę wam moje wrażenia z degustacji, tych piw, które udało mi się zdobyć. Niestety nie udało mi się zakupić #THRE oraz #FOUR, tak więc kolejka będzie niepełna, jednak liczę na wznowienie tych dwóch warek przez piwowarów z Zarzecza.

Sensorycznie

Big Game #ONE to pierwsze piwo z puszki, które przedstawiam wam szerzej na blogu. Jako opakowanie ma ona jedną niezaprzeczalną zaletę nad butelką, chroni swoją zawartość przed światłem. Jednak nie pozwala na pierwsze spojrzenie i dostrzeżenie tego, co jest w środku. Dodatkowo przy otwarciu ulatnia się z wnętrza nieco mniej aromatu, za to dzięki temu, piwo zachowuje dłużej swój smak i aromat.

Jeśli chodzi o etykietę to cała seria jest zgrabnie zaplanowana, choć z daleka wydawać by się mogło, iż tłem są przypadkowe plamy. jeżeli jednak chwycimy puszkę do ręki i lepiej się jej przyjrzymy to zauważymy, iż mamy do czynienia z starannie zaplanowanym wzorem -w tym przypadku „liściastym”. Pozostałe informacje przedstawione są w formie graficznej, oraz tradycyjnie i szczegółowo podanego składu.

Po otwarciu puszki i uwolnieniu pierwszych aromatów czuć wyraźne, ale nie przesadnie dominujące słodkie nuty owoców, dopełnione odrobiną żywicy. W szkle ukazuje się nam dość ciemne – bursztynowe, a choćby można powiedzieć, iż wchodzące w miedziany kolor piwo, które nie jest klarowne. To, co od razu rzuca się w oczy to piękna, o drobnych pęcherzykach i do tego dość długo utrzymująca się piana. Piwo „klei” się do wnętrza szkła, podnosząc jego walor estetyczny.

W tym momencie piwo może uwolnić pełniej swoje aromaty, które czuć już zdecydowanie wyraźniej, co nie znaczy, iż drażnią one nasze nozdrza. Wyłapać można połączone nuty cytrusów z żywicą oraz odrobiny karmelu, które wzajemnie się tonują i uzupełniają, alkohol dobrze ukryty, jak na tę moc. W ustach treściwe, gładkie, o raczej niewielkim nasyceniu. Goryczka solidnie zaznaczona, jednak w odczuciu nie jest skrajnie wysoka, alkohol ponownie dobrze ukryty, dopiero po dłuższej chwili nieco „grzejący” w przełyku.

Big Game #ONE

Czy Browarowi Wrężel uda się ta gra? Uprzedzając fakty kilku piw z tej serii już spróbowałem. Czy polecę Big Game #ONE? Zdecydowanie. Może nie jest to piwo dla początkujących poszukiwaczy w świecie piw rzemieślniczych. To jednak ci, którzy wiedzą, czego chcą nie powinni się zawieźć. Mimo, iż nieco zdradzieckie, ale tylko z racji znacznego poziomu alkoholu (11,5%), oferuje ciekawą odskocznię od innych piw rzemieślniczych, które coraz częściej możemy dostać w dużych seriach supermarketów.

Metryczka

Pojemność: 0,5 l.
Producent: Browar Wrężel.
Nazwa: Big Game #ONE.
Styl: Tropical Triple IPA.
Alkohol: 11,5 % obj.
Ekstrakt: 24,5 blg..
IBU: brak informacji – wysokie
Skład: woda; słody jęczmienne: Pale Ale, Pilzneński; słód pszeniczny: pszeniczny jasny; cukier; chmiele: Columbus, Chinook, Centennial, Simcoe, Citra, Equinox; owoce: ananas, pomarańcza, mango; drożdże: Safale – Fermentis US-05.
Filtracja: nie
Pasteryzacja: tak

Więcej wpisów w kategorii +18
Więcej wpisów w kategorii Degustacja

Idź do oryginalnego materiału