Kryptowalutowy influencer Ben „BitBoy” Armstrong został aresztowany po transmisji realizowanej na żywo przed domem Carlosa Diaza, jego byłego wspólnika w interesach.
Przed live’m na YouTube Armstrong napisał, iż „wkrótce rozpocznie transmisję na żywo z bardzo specjalnego miejsca”.
BitBoy na krawędzi
Niecałą godzinę później BitBoy realizował nagranie przy domu swojego konsultanta Carlosa Diaza. Wiadomo już, iż chciał się z nim skonfrontować, by odzyskać swoje Lamborghini. W pewnym momencie, zwracając się do widzów Armstrong stwierdził, iż Diaz „chciał go zabić” i zarzucił mu powiązania z mafią z Houston. – Nie boję się ciebie, Carlos! – krzyknął. Wspomniał też, iż jeżeli Diaz wyjdzie z domu i będzie stanowił dla niego zagrożenie, jest gotowy stawić czoła temu, co się stanie. „To ktoś, kto zbyt długo obawiał się o swoje życie… Naprawdę ucieszę się, gdy przyjadą tu gliny” – przyznał Arrnstrong.
Po prawie 19 minutach transmisji pod domem Diaza pojawiła się policja. Następnie BitBoy został poproszony o wyłączenie telefonu. Przez kolejne 17 minut podczas trwającej wciąż transmisji na żywo dało się słyszeć fragmenty rozmowy między Armstrongiem a funkcjonariuszami..
Kiedy policja zapytała Armstronga o osobę, która znajdowała się z nim w ciężarówce, ten przyznał, iż jest to kobieta, z którą wcześniej miał romans. Chodzi o współzałożycielkę BitBoy Crypto, Cassie Wolfe. „Moja żona wie, iż tu jesteśmy. Moja żona wie, iż przyjechaliśmy to zrobić. Cassie to dziewczyna, z którą miałem romans, jest zaangażowana w tę sytuację. Moja żona wie” – powtarzał w kółko mężczyzna.
Następnie Armstrong poinformował policjanta, iż aktualnie prowadzi transmisję na żywo na YouTube, którą ogląda około 2,5 tys. widzów. Ku zaskoczeniu wszystkich przyznał, iż nie ma broni przy sobie, ale ma ją w swoim pojeździe.
Cała ta sytuacja sprawiła, iż społeczność kryptowalutowa praktycznie wpadła w szał.
Noc w areszcie
Według biura szeryfa hrabstwa Gwinnett w stanie Georgia, Armstrong został aresztowany 25 września 2023 r. o godzinie 21:11 czasu lokalnego. Z kolei dziś o godz. 14.00 czasu warszawskiego na profilu influencera na platformie X pojawił się kolejny wpis jego autorstwa:
„To najtrudniejszy tweet, jakie kiedykolwiek musiałem opublikować. Muszę wyjawić coś, o czym nigdy nie myślałem, iż się do tego przyznam. Nie jestem choćby pewien, czy mam odwagę to powiedzieć, ale zrobię, co w mojej mocy. Zaczynam: Nazywam się Ben i jestem włóczęgą. Spędziłem całe 8 godzin w areszcie”.
Niedługo później mężczyzna opublikował kolejny post. „Więc ja, moja żona i Cassie próbujemy to rozgryźć. Wszyscy jesteśmy dorosłymi ludźmi zdolnymi do podejmowania własnych decyzji i nie potrzebujemy, aby ktokolwiek z was nam w tym pomagał. Więc proszę, nie wtrącajcie się w moje życie osobiste, ponieważ dotyczy to moich związków” – napisał. „Oto sedno sprawy. I słuchajcie, rozumiem, jeżeli niektórzy z was tego nie zaakceptują. NIE pozbędę się Cassie. Kropka. Moi przyjaciele i rodzina kłamali i manipulowali mną w najgorszy sposób, aby osiągnąć swój cel, jakim było zerwanie z nami”.
O co w tym wszystkim chodzi?
Trzeba przyznać, iż wpisy Armstronga prezentują się dość osobliwie. „Dopóki nie zorientowałem się, iż mój własny wujek Tim… był narcyzem. Pamiętajcie, iż w zeszłym roku zapłaciłem 100 tysięcy dolarów, żeby pojechać na jego wyprawę myśliwską na Alaskę – TO BYŁO DLA NIEGO. A on wciąż wbijał mi nóż w plecy” – to treść kolejnego posta. „PO RAZ KOLEJNY – NIE DLATEGO, ŻE MIELIŚMY romans, ANI DLATEGO, ŻE ZALEŻAŁO MU NA MOJEJ RODZINIE – ale dlatego, iż ułatwiłoby to kradzież mojej firmy. Ale ich plan zadziałał. Zasiał ziarno niezgody między Cassie a mną. Zacząłem jej nie ufać. I to było trudne…”
I na koniec jeszcze jeden wpis BitBoya, opublikowany dziś o godz. 12:52. „Mówiąc poważnie, jutro wrócę do programu jak zwykle. Po pierwsze, mam PTSD po tym, co zrobił mi TJ. Po drugie, moja firma została skradziona. Po trzecie, wyłudzono ode mnie moje Lambo. Po czwarte, jestem wściekły na to wszystko – ponad wszelką miarę. Po piąte, jedyną rzeczą przewyższającą złość jest ból”.
Co o tym wszystkim myślicie? Czekamy na Wasze komentarze pod artykułem.