
Bitcoin trafił do portfeli gigantów Wall Street i zyskał uwagę rządów, ale wciąż budzi wątpliwości. Adam Back, jeden z pierwszych bitcoinowców, tłumaczy przyczyny tej nieufności.
- Mimo akceptacji ze strony instytucji, takich jak BlackRock i rządu USA, wielu znanych przedstawicieli świata finansów – jak Jamie Dimon czy Warren Buffett – wciąż ostro krytykuje bitcoina,
- Według Adama Backa, choćby osoby obeznane z technologią często nie rozumieją fundamentów kryptowaluty, co utrudnia jej powszechną akceptację.
Bitcoin już w mainstreamie
Jeszcze dekadę temu bitcoin kojarzył się z marginalnym zjawiskiem wykorzystywanym głównie do anonimowych transakcji na darknetach. Dziś jest zupełnie inaczej – kryptowaluta stała się pełnoprawnym aktywem inwestycyjnym, w który zaangażowali się giganci, tacy jak BlackRock czy MicroStrategy.
Co więcej, niektóre rządy – jak USA – otwarcie mówią o regulacji i wykorzystaniu kryptowalut w strukturach finansowych.
Mimo tej zmiany narracji, opinie niektórych prominentnych przedstawicieli sektora finansowego pozostają bezlitośnie negatywne. Przykładem jest Jamie Dimon (prezes JPMorgan), który w 2023 roku nazwał bitcoina „przereklamowanym oszustwem”, kwestionując choćby podstawowe założenie o ograniczonej podaży do 21 milionów BTC:
Skąd wiadomo, iż naprawdę zatrzyma się na 21 milionach?
– pytał z ironią Dimon.
Z kolei Warren Buffett określił BTC jako „trutkę na szczury do kwadratu”. Tego typu wypowiedzi trafiają do szerokiej opinii publicznej i skutecznie podsycają sceptycyzm wobec kryptowalut – choćby mimo faktu, iż te same instytucje coraz częściej korzystają z technologii blockchain.
Dlaczego choćby eksperci IT nie rozumieją BTC?
Adam Back, CEO Blockstream i jeden z pierwszych członków społeczności czołowej kryptowaluty (w 2008 roku prowadził korespondencję z jego tajemniczym twórcą, Satoshim Nakamoto), zauważa coś zaskakującego: nie tylko ekonomiści, ale również osoby z branży technologicznej nie rozumieją bitcoina.
Back wspomina, iż choćby wielu z cypherpunków – aktywistów promujących prywatność i kryptografię – nie było zainteresowanych BTC, mimo iż posiadali wiedzę teoretyczną potrzebną do zrozumienia technologii stojącej za tą kryptowalutą:
Rozumiesz kod, sieci peer-to-peer, kryptografię, SSL… masz ogromną przewagę, a mimo to nie jesteś zainteresowany. Jak to możliwe?
Według Backa jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest „niematerialność” bitcoina – dla wielu ludzi trudne do zaakceptowania jest to, iż coś, co nie istnieje fizycznie, może mieć realną wartość, być rzadkie i działać jako forma pieniądza.
Choć BTC jest cyfrowy, to jego emisja jest ściśle kontrolowana: istnieje matematyczna i kryptograficzna granica – 21 milionów monet – której nie da się przekroczyć. Co więcej, „cyfrowe złoto” jest wspierane realnymi zasobami, jak energia i sprzęt do jego wydobycia.
Bitcoin kontra system
Back zwraca uwagę na jeszcze jedną barierę – psychologiczną. Dla osób, które dobrze funkcjonują w obecnym systemie – mają wysokie dochody, dostęp do kredytów i stabilną ścieżkę kariery – bitcoin może wydawać się zbędnym ryzykiem.
Jeśli masz dobrą pracę, stać cię na kredyt hipoteczny i nie czujesz skutków inflacji na co dzień, to prawdopodobnie nie dostrzegasz potrzeby alternatywnego systemu finansowego.
Tymczasem BTC powstał właśnie jako odpowiedź na kryzys systemu finansowego – w czasie krachu z 2008 roku. Pierwszy blok bitcoina zawierał zakodowaną wiadomość: tytuł artykułu z The Times opisujący drugi pakiet ratunkowy dla brytyjskich banków. Ten symboliczny gest pokazuje ideologiczne korzenie projektu – opór wobec centralizacji i dodruku pieniądza.
Dziś, w dobie wysokiej inflacji i rosnącej nieufności wobec banków centralnych, zwolennicy kryptowalut twierdzą, iż BTC może pełnić rolę zabezpieczenia przed utratą wartości walut fiducjarnych.