Gdy polski parlament debatuje nad regulacjami rynku kryptoaktywów, grupa entuzjastów Bitcoina postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Ich plan? Wysłać każdemu posłowi i senatorowi egzemplarz „Standardu Bitcoina” Saifedeana Ammousa. Bo jeżeli już ktoś ma branże regulować, to niech przynajmniej wie, co adekwatnie reguluje.
Bitcoin w Sejmie – edukacja przed legislacją
Inicjatywa, finansowana przez kampanię na platformie Geyser, ma dostarczyć 560 egzemplarzy książki do polskiego parlamentu. Każdy tom trafi wraz z listem otwartym, który (jak zapewniają organizatorzy) ma być zaproszeniem do dialogu, nie manifestem politycznym.
Pomysł jest prosty: zanim ustawodawcy zdecydują o przyszłości kryptowalut w Polsce, powinni zrozumieć fundamenty technologii, którą próbują okiełznać. „Standard Bitcoina” to pozycja obowiązkowa dla wszystkich, kto chce pojąć, czym Bitcoin naprawdę jest – nie tylko jako aktywo spekulacyjne, ale jako alternatywny system monetarny. To też dobra droga do zrozumienia wartości BTC i trafnego wyboru pomiędzy 1 BTC i 10 000 PLN
Poseł Telus z PiS wolałby dostać 10 000 zł niż jednego bitcoina
Nasi politycy regularnie podejmują tak mądre decyzje, dlatego w Polsce jest jak jest.
Naprawdę trzeba odmłodzić politykę, czas żeby odpowiedzialność za rządzenie wzięło nowe pokolenie, a ludzie którzy nie… pic.twitter.com/EwwkGlZM29
Stawka jest wysoka
Twórcy kampanii ostrzegają: zbyt restrykcyjne przepisy nie zatrzymają BTC, tylko wypchaną polskie firmy za granicę. Branża kryptowalutowa już dziś generuje podatki, tworzy miejsca pracy dla specjalistów i eksportuje technologie używane globalnie. Potrzebuje jedynie prawa, które nie będzie jej dusić.
Według organizatorów, Polska stoi przed wyborem – albo stanie się hubem innowacji finansowych, albo powtórzy błędy krajów, które próbowały ignorować rewolucję cyfrową. Przykłady Salwadoru (który uczynił Bitcoina prawnym środkiem płatniczym) czy Singapuru (który stawia na regulacje przyjazne kryptowalutom) pokazują, iż droga do przodu istnieje.
Wiedza jako broń
Można do tej inicjatywy podchodzić sceptycznie – w końcu jedna książka nie zmieni systemu. Ale może sprawić, iż kilku parlamentarzystów zada sobie pytanie: czy naprawdę rozumiem, nad czym głosuję?
W czasach, gdy kryptowaluty osiągają wartość rynkową ponad 3 bln USD, ignorancja przestaje być opcją. Organizatorzy kampanii stawiają na edukację nad emocjami, na argumenty ponad strachem. Czy to wystarczy, by zmienić sposób myślenia polskich ustawodawców? Przekonamy się, gdy pierwsze egzemplarze dotrą na Wiejską. Bitcoin nie pyta o pozwolenie. On tu jest od blisko dwóch dekad. Pytanie brzmi, czy Polska będzie go (jak i całą branżę) regulować mądrze, czy będzie tylko gonić rzeczywistość.

3 dni temu








