Bitcoin nie potrzebuje Trumpa ani Harris. Arthur Hayes rozlicza polityków z ich działań

cryps.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: Gensler


Założyciel BitMEX wielokrotnie dał się poznać jako osoba, która nie gryzie się w język podczas wyrażania swojej opinii na dany temat. Arthur Hayes kolejny raz dał tego wyraz podczas minionej konferencji Token2049. Przedsiębiorca wszedł na temat kryptowalutowej narracji, jaką przedstawiają Donald Trump oraz Kamala Harris podczas swoich kampanii wyborczych. Jego zdaniem oboje są gołosłowni w swoich zapewnieniach.


  • Hayes uważa, iż to w dłuższej perspektywie dla bitcoina nie ma to żadnego znaczenia, kto wygra listopadowe wybory prezydenckie w USA,
  • Biznesmen wskazał na fakt, iż BTC przez ostatnie 15 lat zdołał wzrosnąć od zera do marketcapu na poziomie 2 bilionów dolarów bez pomocy regulacji i polityków.

To Trump i Harris potrzebują BTC, a nie odwrotnie

Za niespełna półtora miesiąca w USA odbędą się wybory prezydenckie.

Donald Trump walczy o fotel głowy państwa z Kamalą Harris. Ten pierwszy pełnił już raz tę funkcję, jednakże nie zdołał uzyskać reelekcji i przegrał z Joe Bidenem.

Jego obecna rywalka przez ostatnie 4 lata za to pełniła rolę wiceprezydent kraju u boku wspomnianego Demokraty.

Obecnie oboje kandydatów opowiada się za wspieraniem kryptowalut w ramach swojego programu wyborczego.

Ten pierwszy już od kilku miesięcy kreuje się na wielkiego zwolennika BTC i składa różne deklaracje dot. rynku kryptowalut.

Harris dopiero teraz zaczęła poruszyć ten temat, bowiem wcześniej absolutnie pomijała jego kwestię w swoich przemówieniach. Ponoć polityczka prowadzi pozakulisowe spotkania z przedstawicielami branży blockchaina.

🚨 KAMALA HARRIS: "We will … remain dominant in AI, quantum computing, blockchain, and other emerging technologies." pic.twitter.com/ayBTGQedZE

— Cointelegraph (@Cointelegraph) September 25, 2024

Temat wdrażania kryptowalut do politycznej walki o stołek poruszył kilka dni temu Arthur Hayes podczas debaty w ramach konferencji Token2049.

Były CEO BitMEX wyraził się w sposób sugerujący, iż absolutnie nie kupuje probitcoinowych zapewnień ze strony Trumpa, a także nie jest zainteresowany wsparciem cyfrowych aktywów ze strony jego rywalki.

W przypadku Republikanina Hayes stwierdził, iż ten po prostu jest fałszywy w tym, co mówi na temat BTC. Dziwi go również fakt, iż tyle osób z branży kryptowalut wspiera polityka.

Nie rozumiem, dlaczego tyle osób z branży krypto stoi tak za Trumpem, skoro przecież był prezydentem przez cztery lata i nic nie zrobił, a teraz otrzymuje krypto-darowizny?

– powiedział Hayes.

Przedsiębiorca wspomniał o tym, iż Trump uruchomił niedawno swoją platformę DeFi, która ma świadczyć kryptowalutowe pożyczki. Hayes określił ją jednak mianem “śmiecia”

Byłeś prezydentem przez cztery lata, miałeś mnóstwo okazji, żeby zrobić wszystkie te rzeczy, a nic nie zrobiłeś. Nagle zamierzasz coś teraz zrobić? Nie sądzę

– podkreśla.

Co do Kamali Harris, to biznesmen wskazuje na fakt, iż ona oraz jej obóz Demokratów w ostatnich latach dawali konsekwentnie wyraz tego, iż są wrogo nastawieni wobec kryptowalut.

Bitcoin świetnie radzi sobie bez regulacji

Hayes zwraca również uwagę na fakt, iż całkowita wartość bitcoina zdołała osiągnąć ponad 2 biliony dolarów marketcapu bez pomocy ze strony regulatorów:

Nie potrzebujemy ich. Po co płaszczyć się przed tymi ludźmi, żeby błagać o ochłapy ze stołu? Kontynuuj budowanie tego, co powinieneś budować…

I to jest fakt, trzeba przyznać bohaterowi tego artykułu rację.

Kryptowaluty stały się na tyle istotną klasą aktywów na globalnych rynkach, wspieraną przez potężne instytucje (jak chociażby BlackRock czy BNY Mellon) i posiadającą tak pokaźną grupę zwolenników, iż politycy muszą się z tym liczyć.

Fani bitcoina w USA, jako elektorat jednej ze stron, mogą okazać się kluczowi w tych wyborach. A politycy od zawsze kłamali i składali fałszywe deklaracje.

Trump ostatnio deklarował uwolnienie Rossa Ulbrichta, który spędził już w więzieniu ponad 4000 dni odsiadując dożywotni wyrok.

Jednakże za swojej pierwszej kadencji jako prezydent USA pominął twórcę Silk Road wśród osób, które ułaskawiał w ostatnich dniach sprawowania swojej funkcji, a ten znajdował się na liście kandydatów.

Idź do oryginalnego materiału