Główny strateg makro Bloomberg Intelligence, Mike McGlone ostrzegł przed słabością Bitcoina. Co ciekawe, McGlone jest jednym z niewielu analityków, bardzo przychylnych kryptowalutom – szczególnie Bitcoinowi. Gdy rozgorzał kryzys bankowy w USA, McGlone wskazywał, iż BTC może stać się jego beneficjentem. W ostatnim czasie jednak paniczne nastroje wśród banków ponownie opadły. W tym samym czasie korelacja największej kryptowaluty z indeksem Nasdaq wzrosła ponownie. Do poziomu 0,42 i jest w tej chwili bliska historycznym szczytom. W tej sytuacji, jeżeli sentyment na tradycyjej giełdzie osłabnie – możemy spodziewać się, iż BTC rozpocznie ruch w dół. Od początku roku wzrósł blisko 70% wobec i tak oszałamiającego 22% rajdu na Nasdaq. Ale jeżeli gospodarka złapie poważną zadyszkę, choćby szybszy pivot Fed może nie pomóc. A być może wręcz przeciwnie – stanie się zapowiedzią silnych spadków.
Ostatnia przystań
Patrząc na działania Fed, możemy dojść do oczywistego wniosku. Instytucja decydująca o podaży USD i płynności na Wall Street potrafi w bezpośredni sposób wpływać na rynek. Tym badziej biorąc pod uwagę fakt, iż byki adekwatnie od 2008 roku są na 'kroplówce’ (z krótką przerwą) Rezerwy Federalnej. Napędzane zerowymi stopami procentowymi i programami pomocowymi. Efekt? Największa bańka płynnościowa w historii rynków finansowych. W obecnej sytuacji byki chciałyby szybkiego pivotu (obniżek stóp). Wall Street wycenia choćby dwa cięcia stóp w tym roku (choć Powell niczego takiego nie zasygnalizował). Ale czy taki scenariusz rzeczywiście byłby pozytywny dla wzrostu? Niekoniecznie.
Ponieważ obniżki stóp przyjdą prawdopodobnie w chwili, gdy w gospodarce lub rynku finansowym zacznie dziać się naprawdę bardzo źle. Scenariusz w którym gospodarka rośnie wraz z wynagrodzeniami, a inflacja spada wydaje się myśleniem życzeniowym. Możemy zaryzykować stwierdzenie, ze nie warto postrzegać go jako prawdopodobnych.
Mamy więc dwa scenariusze:
- 1. Szybkie cięcia stóp i pomocna dłoń – rynki uważają go za najbardziej prawdopodobny i pozytywny. Jednak historia z niewielkimi wyjątkami pokazała, iż Fed jest skłonny pomagać dopiero gdy jest bardzo źle. To znaczyłoby, iż docelowe spadki dopiero 'muszą się wydarzyć’ – by Fed w ogóle zareagował (jeśli uznamy, iż recesja w otoczeniu ekstremalnie agresywnej polityki banku centralnego jest czynnikiem negatywnym dla wycen). Skłonić do tego mogłyby go bardzo poważne wydarzenia na rynku finansowym lub głębsza recesja
- 2. Zwlekanie z obniżką i brak pomocy -rynki uważają go za mniej prawdopodobny ale może być dużo bardziej pozytywny. Wymaga jednak kilku istotnych czynników, które rzeczywiście nie wydają się prawdopodobne. Między innymi spadającej inflacji, przy wciąż silnej gospodarce, szybkiego zażegnania kryzysu bankowego (i braku eskalacji kolejnych). Ta opcja przypomina trochę rzucenie gospodarki na głęboką wodę – bez umiejętności pływania i koła ratunkowego. jeżeli nauczy się pływać – sytuacja może być bardzo pozytywna. Ale jeżeli nie – zdecydowanie nie będzie – wówczas patrz scenariusz numer 1.